Surogatka zajmuje się dzieckiem. Pandemia pokrzyżowała plany biologicznym rodzicom
Emily Chrislip pochodzi z Idaho. W 2019 roku zdecydowała się zostać surogatką dla pary z Chin. Choć ciąża i poród przebiegły prawidłowo i w maju 2020 roku na świat przyszła zdrowa dziewczynka, sprawy skomplikowała pandemia koronawirusa. Biologiczni rodzice nie mogą opuścić swojego kraju, aby zabrać dziewczynkę.
24.03.2021 09:33
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Amerykanka razem z mężem została postawiona w bardzo trudnej sytuacji. Z jednej strony zgodziła się wyłącznie na bycie surogatką, ale z drugiej nie zamierzała zostawiać dziewczynki pod opieką obcych osób. 25-latka zrozumiała, że dziecko będzie bezpieczne z nią i jej rodziną.
Nietypowa sytuacja surogatki
Magazyn "People" już wcześniej informował o ograniczeniach w podróżowaniu, które uniemożliwiają biologicznym rodzicom z Chin odebranie córeczki. Emily i jej mąż Brandon mieli możliwość pozostawienia dziewczynki pod opieką profesjonalnej niani z agencji, ale podjęli decyzję o zabraniu dziecka do siebie.
"Na początku myśleliśmy, że to potrwa maksymalnie 4 tygodnie, a potem wszystko się wydłużało. Dopiero niedawno zrozumieliśmy, że nie mamy na to wpływu" - powiedziała we wrześniu w rozmowie z "People" Emily.
Minęło już 10 miesięcy od narodzin dziewczynki, a rodzina Chrislip nadal opiekuje się dzieckiem. Biologiczni rodzice wciąż szukają sposobu, który ułatwiłby ich bezpieczne dotarcie do USA. Mają nadzieję, że spotkają się z upragnioną córką jeszcze przed jej urodzinami. Jak zauważyła Emily, największym zmartwieniem się ograniczenia związane nie tyle z przylotem do USA, ile z powrotem do Azji.
Emily i Brandon mają synka Camdena, więc wychowanie przybranej córki nie jest dla nich problemem. 25-latka powiedziała, że plan zakładał, że wspomniana para z Chin przyleci do Stanów Zjednoczonych tuż przed narodzinami dziecka, a następnie po porodzie odbierze córkę. W ten sposób rola Emily miała się zakończyć. Kobieta, chcąc ułatwić przylot biologicznych rodziców, zwróciła się o pomoc do senatora z Idaho Jima Rischa, który podjął się pracy nad paszportami pary z Chin.
Przeczytaj: Była żona Zamachowskiego wspiera go po rozstaniu z Moniką Zamachowską. Padły wymowne słowa
Choć Emily i Brandon mają nadzieję, że już niedługo oddadzą dziewczynkę biologicznym rodzicom, to kobieta odczuwa z tego powodu smutek. Wie, że ten dzień będzie dla niej bardzo trudny. "Kochamy ją i zawsze będziemy się o nią troszczyć, ale rozumiemy, że nie jest naszą córką" - dodała.
Emily została zapytana także o to, czy zamierza w przyszłości raz jeszcze zostać surogatką. Stwierdziła, że ze względu na obecne trudności, nie wyobraża sobie przechodzić przez taki proces ponownie, chyba że dla tej samej pary.