Pigułka "dzień po" dla 15‑latek? Skomentował weto Dudy
- Powiedzieć, że rozumiem obawy prezydenta, to chyba zbyt szeroko powiedziane, ale jeżeli zakazaliśmy energetyków, to trochę dziwne, że chcemy pozwolić dzieciom w wieku lat 15 kupować na własną rękę leki tego typu - ocenia Leon Myszkowski. Syn Justyny Steczkowskiej w wywiadzie ujawnił swoje poglądy polityczne.
15.04.2024 | aktual.: 15.04.2024 10:22
Leon Myszkowski to syn Justyny Steczkowskiej i Macieja Myszkowskiego. Od pewnego czasu próbuje swoich sił w show-biznesie, obecnie określając się na swoim profilu na Instagramie mianem DJ-a i producenta muzycznego. Ostatnio udzielił wywiadu dla "Wprost", w którym wypowiedział się m.in. na temat sytuacji politycznej w Polsce, pigułki "dzień po" i Sejmu, nazywając go "największym patostreamem w polskim Internecie".
Leon Myszkowski o Sejmie i pigułce "dzień po"
Rozmowa Leona Myszkowskiego dla "Wprost" opierała się częściowo na tematyce politycznej. Syn Justyny Steczkowskiej nie ukrywał rozczarowania w związku z nowym rządem, określając jego obietnice "kiełbasą wyborczą".
- Myślałem, że coś nowego, dobrego może się wydarzyć za nowej władzy, która obiecała fajne rozwiązania dla przedsiębiorców - dla mnie jako przedsiębiorcy to było ważne. Dziś sądzę z nieskrywanym rozczarowaniem, że to była kiełbasa wyborcza. Nie zamierzam już wierzyć politykom. Ich pracą jest gadanie, a nie robienie - powiedział Myszkowski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Mówisz o sobie, że masz poglądy "centrokonserwatywne". Co to znaczy? - zapytała go dziennikarka. - Uważam, że działania gospodarcze powinny być bardziej centroprawicowe, niż skręcające w lewo - ujawnił swoje poglądy polityczne. Jest przeciwnikiem "rozdawnictwa" publicznych pieniędzy. - Nie wierzę też w instytucję ZUS-u. Obecnie wszyscy pracujemy na ZUS wszystkich babć i dziadków w tym kraju - dodał.
Jak się okazało, 23-latek jest jedną z osób, które nie popierają streamowania obrad Sejmu na YouTubie.
- To jest największy patostream w polskim Internecie. (...) To jest z jednej strony przerażające, z drugiej - śmieszne. Ja wiem, że tam zapadają ważne decyzje, ale to, co niektórzy tam mówią i robią… Myślę sobie: Fajnie się tam bawicie, panowie i panie… - stwierdził w rozmowie z "Wprost".
Zapytany, co sądzi o dostępności pigułki "dzień po" dla osób po 15. roku życia, Myszkowski zasugerował, że nie jest za tym, aby była dostępna dla "dzieci".
- Powiedzieć, że rozumiem obawy prezydenta, to chyba zbyt szeroko powiedziane, ale jeżeli zakazaliśmy energetyków, to trochę dziwne, że chcemy pozwolić dzieciom w wieku lat 15 kupować na własną rękę leki tego typu. Pamiętam jak sam miałem 15 lat - to jest "kiełbie we łbie". Może one powinny być dostępne dla osób powyżej 18 roku życia? Nie wiem. Od tego są ludzie w rządzie, nasi reprezentanci, żeby rozwiązywać takie kwestie, minimalizować krzywdę, która może się wydarzyć i sprawiać, żeby wszystkie strony czuły się możliwie najlepiej, nie były ograniczane ani dyskryminowane - powiedział, dodając, że "ważne jest wypracowanie kompromisu, dogadanie się".
Mówi, co otrzymał od rodziców
Leon Myszkowski opowiedział także co nieco o swoim wychowaniu. Zdradził, że rodzice już od wczesnych lat pokazywali mu, że jeżeli coś chce, musi sobie na to zapracować. Z tego też względu jako 13-latek jeździł na koncerty z mamą, by jej pomagać i zarabiać przy tym własne pieniądze. Inaczej było jednak w przypadku mieszkania.
- Dostałem mieszkanie - kapitał, którym można obracać wiecznie. Ale nie za darmo. Warunek był jeden: Jak dobrze zdasz maturę, będziesz mógł się wyprowadzić z domu. I tak się stało. Byłem przeszczęśliwy, bo nigdy nie byłem naukowcem, raczej takim trójkowo-czwórkowym uczniem - ujawnił.
Zobacz także
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.