GwiazdySyndrom Zosi - Samosi

Syndrom Zosi - Samosi

Jesteś oddana pracy w firmie i w domu. W pracy jesteś oddanym pracownikiem,a w domu oddaną żoną, matką, kochanką, przyjaciółką. Pracujesz tak naprawdę na kilku etatach: pomagasz rodzicom, odrabiasz lekcje z dziećmi, robisz zakupy, sprzątasz, pierzesz, gotujesz itd. To wszystko robisz Ty sama!

Syndrom Zosi - Samosi
Źródło zdjęć: © wp.pl

21.11.2008 | aktual.: 26.05.2010 00:01

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Jesteś oddana pracy w firmie i w domu. W pracy jesteś oddanym pracownikiem,a w domu oddaną żoną, matką, kochanką, przyjaciółką. Pracujesz tak naprawdę na kilku etatach: pomagasz rodzicom, odrabiasz lekcje z dziećmi, robisz zakupy, sprzątasz, pierzesz, gotujesz itd. To wszystko robisz Ty sama!

Nie delegujesz pracy innym, bo uważasz, że zrobisz to lepiej od męża, pracowników, dzieci itd. I tak robisz wszystko za innych, bo przecież tylko Ty najlepiej posprzątasz, ugotujesz, napiszesz raport, zrobisz analizę, o którą prosił szef itd. Dodatkowo zawsze znajdziesz coś, co można poprawić po innych np.: porządki po mężu i dzieciach, w pracy siedzisz po godzinach, bo tylko Ty jesteś pracownikiem od zadań niewykonalnych i to zawsze Ty poprawiasz błędy innych. Zawsze starasz się sumiennie wykonywać polecone zadania i nigdy nikomu nie odmawiasz pomocy. Zawsze uczynna, chętna, pomocna.

Sprawy domowe również są tylko na Twojej głowie. Lubisz czuć się potrzebna i dlatego chętnie wyręczasz innych, nie oczekując od nich rewanżu czy wdzięczności. Robisz wszystko za innych, bo my kobiety jesteśmy od dziecka przygotowywane do pełnienia roli opiekunki. Jesteśmy przygotowywane do pełnienia funkcji opiekuńczych wobec innych. Za te zachowania jesteśmy też społecznie nagradzane. Stereotyp „kobiety-pomocnej” nadal jest obecny w naszym społeczeństwie i tak pracownicy, współpracownicy, mężowie, przyjaciele, rodzina oczekują od nas zachowań „pomocnych”. Liczą na to, że my nie będziemy mówić o swoich potrzebach, tylko będziemy spełniać potrzeby innych.

Nic więc dziwnego, że sporo z nas zawsze służy pomocą i czuje się zażenowana, kiedy ktoś proponuje, że wyręczy nas w obowiązkach. To my prawimy komplementy i obsypujemy prezentami innych, a gdy słyszymy komplementy o sobie lub ktoś daje nam prezent, to przyjmujemy te dowody sympatii z niedowierzaniem lub mówimy „Oj nie trzeba było wydawać pieniędzy”, „Przesadzasz, wcale ładnie nie wyglądam to przecież stara sukienka”.

My Zosie- Samosie nie umiemy też prosić o pomoc innych, a nawet jeśli ktoś nas wyręczy to jesteśmy z tego powody niezadowolone, bo uważamy, że my zrobiłybyśmy to lepiej, szybciej, dokładniej, sprawniej. Niestety takim zachowaniem zrażamy do siebie ludzi, którzy chcą nam pomóc. Mamy też coraz większe wymagania wobec innych: od męża oczekujemy, że perfekcyjnie posprząta łazienkę, to znaczy tak jak my byśmy to zrobiły. W pracy wymagamy by nasi pracownicy pracowali według najwyższych standardów jakości, których jesteśmy autorkami. Takie ciągle nadzorowanie innych ludzi nie sprzyja dobrym relacjom w pracy, przyjaźniom i związkom.

Dlaczego tak postępujemy? Zosia-Samosia chce przekonać cały świat, że sama poradzi ze wszystkim, że niczego i nikogo nie potrzebuje, a tak naprawdę pragnie: miłości i zrozumienia. Zaś ciągłą pomocą innym chce na nią po porostu zasłużyć. Chociaż nie mówisz o tym głośno, a nawet sama przed sobą nie chcesz się do tego przyznać, bardzo potrzebujesz docenienia dla swoich działań na rzecz innych. Masz często pragnienie by ktoś przytulił cię i powiedział: „Dziękuję za to co robisz dla mnie, teraz usiądź, odpocznij, a ja zrobię Ci kawę”. Pragniesz więc miłości, ale jednocześnie się jej boisz. Miłość bowiem zakłada zaufanie, naukę nie tylko dawania, ale także brania, przyznawania do błędów, proszenia o pomoc, a tego Zosia – Samosia nie lubi i nie potrafi.

Co więc zrobić by pozwolić sobie na miłość i pomoc od innych ludzi? Jak zadbać o zdrowy egoizm? Na początek zacznij mówić innym o swoich potrzebach. W ten sposób dasz innym szansę, by lepiej poznali Twoje potrzeby, oczekiwania i marzenia. Nie każ ludziom domyślać się, czego pragniesz albowiem inni przyzwyczaili się do tego, że skoro tak świetnie dajesz sobie rade w życiu to znaczy, że nic nie potrzebujesz. Mów wprost czego od nich oczekujesz. W domu powiedz, żeby mąż zajął się zakupami na weekend, pracownikom powiedz jaki plan zadań czeka ich w bieżącym miesiącu. Wieczorem po pracy, zamiast robić kolację dla domowników powiedz, że masz ochotę na „kolację –niespodziankę” i poczekaj, aż sami coś zorganizują.

Naucz się doceniać pomoc innych i nie poprawiaj ich. Nawet jeśli partner nie posprząta tak perfekcyjnie jak Ty, pochwal go. Jeśli dzieci nie zrobią takich kanapek jak Ty, to pochwal je za samodzielność. Jeśli pracownik odda Ci raport poprawnie zrobiony i doda coś swojego, a przeoczy jakąś Twoją regułę, to pochwal go za innowacyjne podejście do problemu. Zaakceptuj fakt, że relacje z innymi ludzi, nawet te najbliższe, opierają się na wzajemnej pomocy i wymianie. Naucz się brać od innych, nie ma w tym nic złego czy niestosownego. Terapeuci par już dawno zauważyli, że najbardziej udane związki to te, w których panuje równowaga pomiędzy dawaniem i braniem.

Sprawiaj sobie drobne przyjemności. Czasem zamiast kupować coś innym, spraw radość sobie. Wyjedź na weekend do SPA, kup nową sukienkę lub po prostu nic nie rób, a w najbliższy weekend daj rodzinie wolną rękę w wyborze formy spędzania wolnego czasu. Zobaczysz, że domownicy doskonale sobie poradzą z tym zadaniem, ba nawet ich pomysły okażą się atrakcyjne i ciekawe. A jeśli dopadnie Cię myślenie typu „Ja bym zrobiła to lepiej” i nawet jeśli nie wszystko wyjdzie idealnie, to ciesz się razem z nimi i doceń ich starania! Twoje pochwały na pewno ich ucieszą a w przyszłości to już nie tylko Ty będziesz się musiała zastanawiać jak zapewnić interesujący czas całej rodzinie.

Komentarze (0)