GwiazdySzósty zmysł

Szósty zmysł

Szósty zmysł
30.10.2006 13:44, aktualizacja: 30.10.2006 14:52

Dobieranie się partnerów na zasadzie przeciwieństw czy podobieństw nie
zapewni stworzenia idealnego związku. Do tego potrzebna jest inteligencja miłosna. Co to takiego?

Dobieranie się partnerów na zasadzie przeciwieństw czy podobieństw nie zapewni stworzenia idealnego związku. Do tego potrzebna jest inteligencja miłosna. Co to takiego?

Podobieństwa się przyciągają?

Naukowcy i zwykli ludzie od lat zastanawiają się, czy i jaka metoda łączenia się w pary gwarantuje sukces. Do najpopularniejszych należą zasada podobieństw i przeciwieństw. Zdaniem części badaczy, druga połowa powinna mieć porównywalną do naszej urodę i inteligencję, podobne pochodzenie, wykształcenie, stan majątkowy, oczekiwania oraz umiejętności.

Inni z kolei sądzą, że pociągają nas nasze przeciwieństwa. - I to ma swoje plusy, bo pozwala partnerom się uzupełniać - twierdzili znawcy psychologii, nie zważając na argumenty przeciwników wskazujących na to, że odmienne charaktery i życiowe cele kochanków to masa powodów to sporów i kłótni.

Teraz okazuje się, że to wszystko ma znaczenie co najwyżej drugorzędne. Bo naprawdę o przyszłości związku ma decydować inteligencja partnerów. Ale nie ta emocjonalna, tylko miłosna. To pojęcie rozpropagowali autorzy książki "Inteligencja miłosna".

Mary Valentis jest specjalistką od spraw problemów kobiet. John Valentis jest psychoterapeutą, zajmuje się problemami motywacji i psychologii zdrowia. Ich wydana kilka lat temu wspólna praca okazała się bestsellerem.

Inteligencja miłosna

Valentisowie przedstawiają inteligencję miłosną jako swoisty szósty zmysł - szczególny rodzaj mądrości, na którą składa się znajomość samego siebie, umiejętne zarządzanie emocjami oraz właściwe postrzeganie otoczenia i ocena sytuacji. To wszystko ma pozwolić nam zwalczać gniew i zazdrość, dochować wierności oraz rozwiązywać problemy.

A trudne sprawy, które pojawiają się niespodziewanie, są bardzo częstym powodem kryzysów. To, że potrafimy z nich wychodzić mocniejsi, ma świadczyć o naszym wysokim ilorazie inteligencji miłosnej. Do tego inteligentny w miłości partner wie, czego chce. Co to znaczy? - Choćby to, że potrafimy rozmawiać o swoich pragnieniach i realizować je w taki sposób, który daje satysfakcję i nam i partnerowi - czytamy w książce małżeństwa Velentis.

Z lektury "Inteligencji miłosnej" dowiadujemy się także, czemu jedni zawsze budują toksyczne związki, a inni bez trudu znajdują właściwego partnera. Okazuje się, że wielkie znaczenie ma tu więź, jaka łączyła naszych rodziców. Jeśli ci w czasach naszej młodości bez przerwy się kłócili i nie traktowali się jak partnerzy, istnieje duże prawdopodobieństwo, że my będziemy zachowywać się podobnie. Powielanie błędów rodziców nic dobrego nam nie przyniesie. - Nie zbudujemy trwałego i szczęśliwego związku, jeśli przy pierwszej kłótni zarządzamy rozwodu - piszą Mary i John Valentisowie.

Na pocieszenie można przytoczyć długą listę znanych osób, które na polu zawodowym odniosły wiele sukcesów, ale - być może ze względu na niski iloraz inteligencji miłosnej - w kontaktach męsko-damskich często ponosiły porażki. Należą do nich między innymi: Sharone Stone, Brigitte Bardot, Liz Taylor, Marylin Monroe czy Renée Zelweger.

Do dzisiaj wśród Polaków popularny jest pogląd, że szczęście w miłości albo się ma, albo nie. Teraz okazuje się, że w związku sporo zależy od nas.

Źródło artykułu:WP Kobieta