Poszła na wesele z nieznajomym. Przykre, co zaproponował po imprezie
Niektórzy single szukają osoby towarzyszącej na wesele w sieci. - Prosił, żebym miała delikatny makijaż i elegancką sukienkę. Wysłał mi nawet zdjęcia, czego "nie wypada założyć". Podkreślił też, że przy stole mam się nie wdawać w żadne "kontrowersyjne dyskusje" - opowiada Maja, która zgodziła się pójść z nieznajomym na wesele.
Sezon ślubny co roku budzi emocje nie tylko wśród nowożeńców i ich rodzin. Dla wielu singli każde zaproszenie na wesele bliskiej osoby lub znajomego oznacza jedno: gorączkowe poszukiwania osoby towarzyszącej. Coraz więcej osób robi to na platformach społecznościowych. Jedni zamieszczają posty na grupach tematycznych na Facebooku. Inni oferują natomiast zaproszenie na wesele w aplikacjach randkowych.
- Dostałam wiadomość na Tinderze od chłopaka, który od razu wprost napisał: "Hej, potrzebuję partnerki na wesele za dwa tygodnie. Wszystko opłacone, szukam kogoś atrakcyjnego, kto dobrze wygląda w sukience, 170 cm wzrostu minimum. Interesuje cię taki układ?" - opowiada Maja Kuczkowska w rozmowie z Wirtualną Polską.
"Skoro już i tak zostajemy w hotelu..."
Maja wspomina swoją pierwszą randkę weselną zarówno z rozbawieniem, jak i lekkim zażenowaniem. Zaintrygowana, odpisała na wspomnianą wiadomość. Po krótkiej wymianie informacji dowiedziała się, że chodzi o ślub kuzynki, a chłopak nie chce iść sam - nie tylko ze względu na presję rodziny, ale i z obawy przed "współczuciem".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Sprawdzam" - Huawei Watch 5
- Tłumaczył, że jego rodzina "czepia się" o to, że ciągle jest singlem. Wesele kuzynki miało być duże, z mnóstwem cioć i babć. "Nie zniosę kolejnych pytań, czy coś ze mną nie tak". Pomyślałam: ok, mogę pomóc. Przy okazji może będzie zabawnie - mówi Maja.
- Ustaliliśmy jednak, że nie udajemy pary, tylko jestem koleżanką. Ale prosił, żebym miała delikatny makijaż i elegancką sukienkę. Wysłał mi nawet zdjęcia, czego "nie wypada założyć". Podkreślił też, że przy stole mam się nie wdawać w żadne "kontrowersyjne dyskusje" - dodaje.
Choć wieczór okazał się być całkiem udany, na sam koniec pojawiła się dwuznaczna propozycja od mężczyzny.
"Skoro już i tak zostajemy w hotelu, może chcesz spać ze mną w pokoju?" - cytuje jego zapytanie Maja.
- Grzecznie odmówiłam i przenocowałam w pokoju z jedną z jego kuzynek - podsumowuje.
"Może to coś więcej"
Kasia trafiła na zaproszenie do bycia partnerką weselną na jednej z grup na Facebooku.
- Ogłoszenie było bardzo szczegółowe. Chłopak, 35 lat, z Krakowa, szukał "sympatycznej, inteligentnej kobiety, która wie, jak się zachować na weselu, lubi tańczyć, ma klasyczny styl i wzrost minimum 165 cm - bo nie chce wyglądać jakby przyprowadził dziecko" - wspomina w rozmowie z Wirtualną Polską.
Kasia zgłosiła się sama. Potraktowała to jako przygodę. Przed weselem spotkali się raz. Kawa, krótka rozmowa, wszystko wydawało się być ok.
- Na weselu poczułam się trochę jak dekoracja. Cały czas mnie przedstawiał jako "koleżankę Kasię, modelkę", chociaż nie jestem modelką. Mam po prostu 172 cm i lubię szpilki. Na każdym kroku chciał robić ze mną zdjęcia, prowadzał mnie po sali, jakbym była eksponatem - opowiada.
- Wieczorem, gdy trochę wypił, zaczął mówić, że to "najlepsza decyzja w jego życiu, że mnie wziął" i że "może to coś więcej". W nocy zaproponował, że możemy przejść do jego pokoju, a rano zjeść wspólne śniadanie w łóżku - wyjawia.
Kasia odmówiła i zamówiła taksówkę do domu. - To było fajne doświadczenie socjologiczne, ale więcej nie powtórzę - stwierdza.
"Nie mówił mi, że mam kogoś udawać"
Ula przyjęła zaproszenie od mężczyzny z Tindera, z którym pisała wcześniej. Nie spotkali się jednak osobiście. - Wysłał mi wiadomość: "Masz wolny weekend? Potrzebuję +1 na wesele. Rodzina mnie ciśnie, a ty wyglądasz jak dziewczyna, którą by zaakceptowali". Zgodziłam się - opowiada.
Od początku czuła, że mężczyzna traktuje sytuację zbyt poważnie. Kiedy przyjechali na wesele, przedstawił ją jako "swoją dziewczynę".
- Było niezręcznie. Nie mówił mi, że mam kogoś udawać. Rodzina była przemiła, ale niekomfortowo mi było z kłamstwem. Jego ciotka powiedziała mi, że "wreszcie się ogarnął", a kuzyn życzył nam "szybkiego ślubu". Miałam ochotę zapaść się pod ziemię. Nie wiedziałam, jak wyjść z roli, którą ktoś mi przypisał - mówi Ula w rozmowie z Wirtualną Polską.
Po weselu zaproponował wspólny weekend. Gdy odmówiła, zaczął pisać emocjonalne wiadomości. - Uznał, że skoro spędziliśmy razem całą noc na parkiecie, to znaczy, że "coś się między nami zrodziło". A dla mnie to była tylko zabawa. Jego mama podobno też zaczęła o mnie pytać, np. kiedy przyprowadzi mnie na obiad, bo chciała mnie bliżej poznać - dodaje.
"To trochę jak wynajęcie osoby do odegrania sceny z życia"
Dlaczego coraz więcej osób szuka partnerek lub partnerów na śluby i wesela przez aplikacje randkowe lub grupy internetowe? Psycholożka Dorota Minta nie jest zaskoczona tym trendem.
- Wesela to wydarzenia rodzinne, pełne społecznych oczekiwań. Dla wielu singli pojawienie się na nich bez partnera wiąże się z poczuciem wstydu, presją i koniecznością tłumaczenia się - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską.
Dodaje, że zapraszanie nieznajomej osoby z internetu może być próbą "zagrania roli" - stworzenia wrażenia, że życie osobiste jest uporządkowane.
- To trochę jak wynajęcie osoby do odegrania sceny z życia. Z jednej strony to próba uniknięcia społecznego napięcia, z drugiej - może to być też chęć przeżycia czegoś nietypowego, emocjonującego - komentuje Dorota Minta.
Zauważa też, że mężczyźni często określają konkretne wymagania wobec kobiet – wygląd, wzrost, styl ubioru, co może być "przejawem uprzedmiotowienia". - Kobieta ma być ozdobą, pasującą do kontekstu, a nie partnerką w prawdziwym sensie - mówi psycholożka.
Co sądzi o seksualnych propozycjach po weselu? - Wiele osób może traktować wspólny wyjazd na wesele jako coś "z podtekstem". Bo skoro już się razem bawimy, tańczymy, może śpimy w jednym pokoju, to czemu nie? Taka sytuacja może być jednak bardzo niekomfortowa, jeśli nie została jasno omówiona wcześniej. Dlatego podstawą takich ustaleń powinna być otwarta, uczciwa komunikacja - podsumowuje Dorota Minta.
Aleksandra Lewandowska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.