Była w związku symbiotycznym. "Czułam, że się duszę"

- Kiedy chciałam spędzić czas sama, czułam się winna. Wydawało mi się, że jeśli nie będę w pełni oddana, to coś stracimy - mówi Amelia, która była w związku symbiotycznym. - Takie związki mogą być niezwykle intensywne emocjonalnie, prowadzą do utraty tożsamości - tłumaczy psycholożka.

W związku symbiotycznym brakuje równowagi między potrzebą bliskości a niezależności - zdjęcie ilustracyjne
W związku symbiotycznym brakuje równowagi między potrzebą bliskości a niezależności - zdjęcie ilustracyjne
Źródło zdjęć: © Adobe Stock | STRELCIUC
Aleksandra Lewandowska

Związki symbiotyczne są jednymi z najbardziej skomplikowanych, a zarazem najbardziej pociągających typów relacji międzyludzkich. Charakteryzują się silnym poczuciem zależności pomiędzy partnerami, którzy prowadzi wręcz do uzależnienia od siebie.

- To wyjątkowe połączenie emocji, które początkowo wydaje się ekscytujące i pełne euforii, jednak z biegiem czasu może prowadzić do odkrycia, że partnerzy zatracają własną tożsamość i czują się coraz bardziej stłamszeni przez tę zależność. W takiej relacji jeden z partnerów często doświadcza uczucia ciężaru, dyskomfortu i poczucia winy, jeśli nie potrafi odnaleźć swojego "ja" - tłumaczy psycholożka Dorota Minta.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Magda Gessler zdradziła przepis na udany związek. "Ja jestem gejszą. Robię to, czego sobie życzy mąż"

"Zaczęłam czuć, że zatracam siebie"

Amelia poznała swojego partnera na domówce. "Charyzmatyczny, pełen energii" - tak opisuje go w rozmowie z Wirtualną Polską. Od samego początku było widać, że między nimi iskrzy. Czuła się przy nim wyjątkowo, jakby znalazła "swoją osobę na świecie".

Wszystko zaczęło się od poczucia euforii. Amelii zdawało się, że odnalazła kogoś, kto ją naprawdę rozumie, z kim łączy ją coś więcej niż tylko powierzchowne spotkania. W ciągu kilku miesięcy ich związek stał się głównym sensem jej życia. Wspólne plany, rozmowy oraz nieskończone godziny spędzone razem - nie wyobrażała już sobie bez niego dnia.

- W końcu zaczęłam czuć, że zatracam siebie. To, co początkowo było dla mnie pociągające, zaczęło stawać się przytłaczające. Mój chłopak stał się źródłem presji. Chciał, żebym była zawsze dostępna, podporządkowywała swoje życie jego potrzebom. Nie potrafiłam już podejmować decyzji bez niego. Traciłam kontakt ze swoimi przyjaciółmi, znajomymi. Związek stał się moim całym światem - stwierdza Amelia.

- Początkowo to było niesamowite. Czułam, że to idealny partner. Dopiero potem zauważyłam, że nie jestem już sobą. Wszystko zaczęło kręcić się wokół niego, a ja zapomniałam, co lubię robić, kim byłam przed nim. Kiedy chciałam spędzić czas sama, czułam się winna. Wydawało mi się, że jeśli nie będę w pełni oddana, to coś stracimy. Z jednej strony czułam się potrzebna, z drugiej, że się duszę - dodaje w rozmowie z Wirtualną Polską.

Wszystko to doprowadziło do ich rozstania. Amelia zerwała ze swoim partnerem, który przez długi czas nie potrafił tego do siebie przyjąć. Dziś nie mają już ze sobą kontaktu.

"Chciał być w moim życiu na każdym kroku"

Iza poznała swojego partnera na studiach. Bardzo szybko stali się nierozłączni. Wspólne zainteresowania i podobny sposób postrzegania świata sprawiły, że ich relacja stała się bardzo bliska. Choć na początku wszystko wydawało się doskonałe, z czasem Iza zaczęła zauważać, że związek ogranicza jej przestrzeń do rozwoju.

- Zawsze byliśmy razem. Na początku to było super, bo miałam poczucie, że mam obok siebie osobę, na którą mogę liczyć, która zawsze mnie zrozumie. Z czasem jednak czułam, że tracę siebie. Kiedy on miał problem, natychmiast stawałam się jego częścią. Kiedy ja potrzebowałam przestrzeni, nie potrafiłam jej znaleźć, bo chciał być w moim życiu na każdym kroku. To nie było takie romantyczne, jak na początku - oznajmia.

Z biegiem czasu, podobnie jak w przypadku Amelii, Iza zauważyła, że ich życie kręci się wokół siebie nawzajem, a granice zaczynają się zacierać. Nie potrafiła już rozróżnić, gdzie kończy się ona, a gdzie zaczyna on. Chociaż z początku poczucie bliskości było dla niej ekscytujące, zaczynała czuć, że jest to już bardziej więź niż relacja partnerska.

- Zaczęłam mieć poczucie winy, że chcę mieć własną przestrzeń, że czasem po prostu potrzebuję być sama. Z jednej strony był dla mnie wszystkim, ale z drugiej widziałam po sobie, że to zaczyna być dla mnie za dużo - ujawnia w rozmowie z Wirtualną Polską.

Kiedy przeprowadziła z partnerem rozmowę na ten temat, nie potrafił tego zrozumieć. Gdy zaproponowała terapię, wściekł się. Ostatecznie doprowadziło to do rozstania.

"Więźniowie swoich emocji"

Jak tłumaczy Dorota Minta, związki symbiotyczne powstają wtedy, gdy dwie osoby wchodzą w relację, w której poczucie bliskości i uzależnienia od siebie nawzajem zaczyna dominować nad indywidualnymi potrzebami i granicami. W związkach tych dominuje silne uzależnienie emocjonalne. Każda ze stron staje się centralnym punktem życia drugiej osoby, co z czasem może prowadzić do negatywnych konsekwencji - zatracenia siebie, poczucia winy za własne potrzeby oraz trudności w odnalezieniu równowagi.

- Związki symbiotyczne powstają często w wyniku niezaspokojonych potrzeb emocjonalnych, które partnerzy próbują zaspokoić, wchodząc w relację, w której są silnie zależni od siebie. Początkowo może to dawać poczucie bezpieczeństwa, bliskości i zadowolenia. Z czasem jednak potrzeba przestrzeni, osobistego rozwoju i samodzielności stają się niezbędne, co prowadzi do napięcia i trudności w funkcjonowaniu w takiej relacji - mówi Dorota Minta.

- Takie związki mogą być niezwykle intensywne emocjonalnie, ale zazwyczaj prowadzą do stagnacji osobistej, utraty tożsamości i trudności w rozwoju indywidualnym. Partnerzy mogą czuć się więźniami swoich emocji, co powoduje, że poczucie winy za potrzeby, które są traktowane jako egoistyczne, jest powszechne. Osoba uzależniona od partnera ma problem z rozróżnieniem, gdzie kończy się związek, a gdzie zaczyna jej indywidualność - podkreśla psycholożka.

"Poczucie wypalenia, frustracji i rozczarowania"

Pomimo początkowej euforii i intensywności, związki symbiotyczne mogą prowadzić do poważnych konsekwencji emocjonalnych.

- Partnerzy w takich relacjach czują się przytłoczeni odpowiedzialnością za siebie nawzajem, co prowadzi do utraty poczucia własnej tożsamości. Takie relacje mogą w późniejszym czasie wywoływać poczucie wypalenia, frustracji i rozczarowania - szczególnie wtedy, gdy jedna ze stron zaczyna odczuwać, że nie ma już przestrzeni na własny rozwój - zauważa Minta.

Choć takie związki nie są skazane na niepowodzenie, wymagają ogromnej uwagi i pracy nad zachowaniem równowagi między bliskością a indywidualnością.

- Kluczowe jest, aby obie strony były w stanie utrzymać swoje granice i tożsamość, jednocześnie dbając o wspólne potrzeby relacji. W przeciwnym razie, zamiast partnerstwa, powstaje relacja uzależnienia. Na początku może wydawać się wyjątkowa, a prowadzi do emocjonalnej stagnacji - podsumowuje.

Aleksandra Lewandowska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.

Źródło artykułu:WP Kobieta
związekzwiązek partnerskirelacja

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (7)