Szukasz pracy? Zatrudnij się u królowej Elżbiety
Gdy spytaliśmy naszych rodaków, ile chcieliby zarabiać za pracę w pałacu Buckingham, mieli mieszane uczucia...
28.03.2017 | aktual.: 28.03.2017 13:08
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Mimo że w ramach Brexitu Wielka Brytania raczej pozbywa się imigrantów zarobkowych, wciąż jest szansa, żeby tam zaistnieć. Królowa Elżbieta II poszukuje bowiem krawca. Ma wykonać dla niej poduszki i zasłony, które zdobić będą zamek w Windsorze, Buckingham Palace i pałacu St. James.
Ta oferta to nie żart. Królowa naprawdę potrzebuje urządzić sobie lokale, a najęta do wykonania tej funkcji osoba musi mieć na wzór tekstyliów jakiś unikalny pomysł. Zatrudniony zarobi za rok 22 tys. funtów, dostanie dodatkowe bonusy finansowe i prywatny plan emerytalny. Czyżby zatem umowa była na czas nieokreślony? Nie wiadomo.
Wiadomo jednak, co dodatkowo będzie się liczyć w procesie rekrutacji. Niewykluczone bowiem, że kandydat zostanie zapytany, czy umiałby na zawołanie tapicerować „miękkie” meble.
Postanowiliśmy pomóc królowej i podpytać, kto z naszych rodaków pracujących w pożądanym fachu, chętnie wyemigrowałby za taką pracą. Poprosiliśmy jednak, żeby każdy z ankietowanych dokonał samodzielnej wyceny, bo mieliśmy poczucie, że 22 tysiące funtów rocznie to jak na królową trochę skromna propozycja.
Ku naszemu zaskoczeniu aż sześciu na sześciu zapytanych krawców powiedziało, że praca to praca i nawet królowej nie należy wyzyskiwać, więc wycena zależałaby od jakości materiałów i od tego, ile przedmiotów trzeba by wyprodukować.
- Ja za swój własny projekt bym królowej nic nie doliczał - dodał do tego pan Jan, krawiec z warszawskiego Ursusa - Co dzień realizuję własne projekty i kosztują tyle, ile kosztują!
- Żeby cokolwiek wycenić - powiedziała pani Hanna, krawcowa z Bemowa - musiałabym porozmawiać z klientką. Omówić ile, czego i jak. No bo jeśli chciałaby jakie fiflaki, to bym na pewno chciała więcej, ale nie więcej niż od przeciętnego zamawiającego.
Pani Elżbieta - pracująca na Woli - wzdrygnęła się na samą myśl pracy w pałacu Buckingham:
- A gdzież tam! To oni własnych krawców nie mają? W życiu bym kraju nie zostawiła, żeby dla jakiejś królowej pracować. Za to mogę dla polskiego klienta uszyć tak, żeby czuł się jak król!