Jana Shostak pracuje na przejściu granicznym w Medyce. "Szykujemy się na ciężką noc"
Jana Shostak jest polsko-białoruską aktywistką, która od niemal trzech tygodni pracuje na przejściu granicznym w Medyce jako "stewardessa pokoju". - Od 6:30 wolontariusze na przejściu granicznym obserwują zwiększenie liczby osób chętnych do wydostania się z Ukrainy – mówi w rozmowie z WP Kobieta. Przy okazji apeluje o pomoc systemową do polskich władz.
18.03.2022 | aktual.: 18.03.2022 13:54
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W piątek rano w wielu miastach na zachodzie Ukrainy znów rozległy się alarmy lotnicze, m.in. we Lwowie, Równem i Iwano-Frankiwsku. Świadkowie relacjonują, że miały miejsce trzy eksplozje. Pociski, które je spowodowały, zostały według doniesień ukraińskiej armii, wystrzelone z rosyjskiego okrętu podwodnego znajdującego się na Morzu Czarnym.
"Skala się nie zmniejsza"
To już 23. dzień rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Uciekającym przed wojną kobietom, dzieciom i osobom starszym na granicy pomagają wolontariusze. Jana Shostak podkreśla, że jest wiele osób pochodzenia białoruskiego solidaryzujących się z Ukraińcami i nie chcących, by identyfikowano ich z reżimem Łukaszenki. Dodaje również, że wolontariusze pracujący na granicy są wykończeni. Apeluje więc do władz o systemową pomoc.
- Apelujemy, aby polski rząd przyjechał tu na miejsce, na przejście graniczne w Medyce i zobaczył skalę chaosu i ogromną potrzebę pomocy w organizacji i logistyce. To skandaliczne, że tego nie ma. Świetnie, że uchodźcy mają w Polsce bezpłatną pomoc medyczną, darmowe przejazdy liniami kolejowymi, ale oni o tym nie wiedzą. My, jako wolontariusze staramy się osobom uciekającym przed wojną, tuż po przekroczeniu granicy, przekazać pakiet informacji i dać nadzieję. Robimy to w autokarze, aby dotrzeć z tymi informacjami do jak największej liczby osób – tłumaczy i pokazuje ulotkę, którą każdy Ukrainiec otrzymuje do ręki.
- W autokarze ludzie mają zwiększoną uwagę. Trzeba podkreślić, że generalnie są w szoku i ciężko im się skoncentrować. Niektórzy wiele dni dojeżdżali do granicy, z bagażami, z dziećmi. Poza tym stali w kolejce na przejściu, czasami też w nocy, więc potrzebują wsparcia – podkreśla.
"To będzie ciężka noc"
Janę Shostak zapytaliśmy również o piątkowe alarmy lotnicze, m.in. we Lwowie, Równem i Iwano-Frankiwsku. Rakiety wystrzelone z rosyjskiego okrętu podwodnego znajdującego się na Morzu Czarnym zniszczyły budynek zakładu remontującego samoloty na obrzeżach Lwowa.
- Od 6:30 wolontariusze na przejściu granicznym obserwują zwiększenie liczby osób chętnych do wydostania się z Ukrainy. Skala się nie zmniejsza. Po ataku na Lwów jako wolontariusze szykujemy się na ciężką noc – tłumaczy.
Jeśli chcesz pomóc uchodźcom z Ukrainy, możesz zrobić to TUTAJ.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!