Energy 2000 w Przytkowicach ma ponad 33-letnią tradycję. O podkrakowskim klubie słyszałyśmy skrajne opinie: że to nowoczesna remiza, wiejska potupaja i mordownia, ale też jedna z najnowocześniejszych imprezowni w Europie, wielokrotnie wygrywająca rankingi na najlepszy klub w Polsce. Postanowiłyśmy sprawdzić, jak jest naprawdę.
- Od czterech lat jestem na emeryturze, ale nadal gram i grać będę, dopóki zdrowie mi pozwoli. Bywa, że ludzie dziwią się, że wykonuję ten zawód, będąc emerytką, ale to zdziwienie pozytywne - mówi Alicja Czerska, DJ-ka z 40-letnim doświadczeniem.
W ostatnich tygodniach media informowały o dramatycznych wydarzeniach, które miały miejsce m.in. w hiszpańskich klubach i dyskotekach. Na policję zgłaszały się kobiety, które po powrotach z imprez znajdywały na ramionach lub udach podejrzane ukłucia na ciele. - Działanie zastrzyku przypomina efekty przyjęcia tzw. tabletki gwałtu - ostrzega w rozmowie z WP Kobieta kom. Piotr Świstak z wydziału prasowo-informacyjnego Komendy Głównej Policji.
Właściciele dyskotek nie przejmują się koniecznością ochrony wizerunku gości. Często kosztem dobrego imienia atrakcyjnych kobiet robią sobie darmową reklamę. Historie z rzeszowskiego klubu Shine oraz z jednej z krakowskich dyskotek to najlepszy przykład
- Wielokrotnie prosiłam managera klubu o usunięcie mojego zdjęcia. Jedyne co od niego usłyszałam to: "Na żywo jesteś jeszcze lepsza" - relacjonuje kobieta, której wizerunek został wykorzystany do promocji rzeszowskiej dyskoteki.
Środek imprezy, głośna muzyka i świetna zabawa. Potem już tylko urywki: miły uśmiech, jego dłonie na biodrach, winda, ręce rozpinające stanik. Powrót świadomości następuje najczęściej następnego dnia rano, gdy zgwałcona budzi się w przypadkowym miejscu. Ofiar słynnej tabletki gwałtu nie da się policzyć, bo najczęściej milczą. Jak chronić się przed jej nieświadomym zażyciem?
Wirginia Szmyt jest najstarszą didżejką w Polsce. Gdy wchodzi za konsoletę, parkiet wypełnia się w 20 sekund. Przy drugiej piosence nie siedzi już nikt. Co ciekawe, zaczęła prowadzić imprezy dopiero na emeryturze.
„To umowa jest taka: dzielimy się, udajemy, że nie przyszliśmy tutaj razem i wyrywamy. Spotykamy się przy wyjściu za dwie godziny i zobaczymy kto był lepszym podrywaczem” – brzmi jak scena z Gotowych na wszystko? Być może, jednak tym razem mowa o 19-letniej Magdzie, która lubi „zaliczać” młodszych kolegów, najchętniej prawiczków.
„W jednym z warszawskich klubów poznałem dziewiętnastolatkę. Od razu dała do zrozumienia, że ma ochotę na więcej, niż tylko wspólny drink przy barze. Po dwóch godzinach zabawy zapytała wprost, czy mam ochotę spędzić z nią noc. Przytaknąłem."
„Robert, obiecaj mi, że zabierzesz mnie kiedyś do ‘Utopii’. Słyszałam legendy o tym klubie, a mnie już trzy razy tam nie wpuścili”, poprosiła mnie kiedyś żona jednego z najbogatszych ludzi w Polsce, która bez problemu mogłaby kupić sobie taki klub na własność – pisze w nr 4 magazynu KAWA Robert Leszczyński.