Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet, opanowali kraj nad Wisłą. Na szczytach władzy ze świecą szukać takiego, którego obchodzi ich los. Codziennie przecieram oczy ze zdumienia, gdy panowie "dobrej zmiany" przekraczają kolejną granicę z tych nie do przekroczenia. Ale "zdumienie" to nie najlepsze słowo, by opisać, co czuję, gdy Jerzy Zelnik, gorliwy katolik i twarz polityczno-moralnej rewolucji, deklaruje: Nie raz złamałem przysięgę małżeńską, kiedy żona umarła, przestałem.