open'er

"Nie mogę gadać. Jestem na Open’erze" – mówią do telefonów festiwalowicze. To powiedzonko jest już kultowe, ale oczywiście należy traktować je z przymrużeniem oka. Gdynia zaroiła się właśnie od fanów muzyki. W tym gronie znalazła się Maffashion, która na szaleństwa pod sceną wybrała spódniczkę mini i skórzany płaszcz.

Eleganckie loeafersy i poważne marynarki poszły w odstawkę. Kasia Tusk wybrała się w "babskim" towarzystwie na festiwal, gdzie z uśmiechem od ucha do ucha paradowała w modnych kozakach i sukience odsłaniającej plecy.

W jednych budzą strach, w innych - ciekawość. Majowe chrabąszcze co roku pojawiają się w naszych ogrodach i na łąkach. Co jednak owady robiły pod koniec czerwca na jednym z największych polskich festiwali?

O tym, że na festiwale muzyczne jeździ się nie tylko po to, by pobujać się pod sceną, na której wyśpiewuje swoją duszę ulubiony artysta i pozastanawiać się, kim właściwie jest dwadzieścia innych gwiazd, o których w życiu nie słyszałeś, ale i po przelotny seks, wiedzieli już nasi włochaci dziadkowie z epoki hippie i Woodstocku. Przez kilka dekad chyba tak wiele się nie zmieniło, z tym, że zamiast do Woodstock po niezapomnianą przygodę jeździ się teraz do niepozornej wioski Pilton w południowo-zachodniej Anglii.

Do niedawna w Polsce do wyboru były tylko rodzime festiwale, jak Woodstock czy Jarocin, albo jakieś pomniejsze: bluesowe, reggae, country. Od pewnego czasu jednak jest w czym przebierać, bo letnie miesiące obfitują w ciekawe imprezy muzyczne.