Po siedmioletniej przerwie Reni Jusis powróciła z nową płytą. Nie lubi pytań o to, co ją w tym czasie ominęło, bo nie czuje, by coś poświęcała. Zaczęła nagrywać, gdy presja odpuściła. Nazywa ten proces entuzjastycznym, choć przyznaje, że sama nie jest łatwa we współpracy. Przy okazji rozmawiamy też o techno w Mielnie, o włóczeniu się po klubach, o wegańskich food truckach, ekologicznych festiwalach i poszerzaniu świadomości. Rozmawiała Katarzyna Paluch.