Potrzebny jest wkład do długopisu, krótki przewód, igła, mały silniczek, tusz. Także: wprawna ręka kumpla (albo kumpeli) i własny pomysł. Później tylko chwilka bólu, no, może parę godzin. I już, o sprawie? Nie do końca. Tatuaż zrobiony w więzieniu albo poprawczaku nieraz boli przez całe życie.