Tak sklepy nabierały nas w Black Friday. "Czuję się oszukana"
Black Friday i Cyber Monday co roku cieszą się ogromną popularnością. Niestety nie wszystkie praktyki sprzedawców są w tym czasie uczciwe. - Czuję się oburzona tym, jak właściciele sklepów traktują klientów - mówi rozmówczyni WP Kobieta i opowiada, co spotkało ją w sieciówkach.
Black Friday i Cyber Monday to okazje, żeby upolować coś po znacznie niższej cenie. Wiele sklepów oferuje wtedy rabaty, często bardzo wysokie. Niestety bywa, że sprzedawcy próbują przechytrzyć klientów, a wiele dużych, z pozoru korzystnych promocji powinno wywołać naszą czujność.
"Czuję się oburzona tym, jak właściciele sklepów traktują klientów"
Przykładem są chociażby promocje "na wszystko", które często wcale nie dotyczą każdego towaru. Zetknęła się z tym nasza rozmówczyni, która chciała kupić przecenioną sukienkę. - W jednej sieciówce miałam upatrzoną sukienkę, która kosztowała ok. 220 zł. W czwartek, dzień przed promocjami, dodałam ją do koszyka w aplikacji. W piątek, gdy ruszyły promocje i było -20 proc. na wszystko, sukienka zniknęła. Początkowo myślałam, że wyprzedała się, ale przez kilka tygodni była dostępna w pełnej rozmiarówce. Teraz, gdy z ciekawości sprawdziłam, czy sukienka jest na stanie, okazało się, że tak, ale promocja Cyber Monday -30 proc. akurat nie obejmuje tego produktu. Ewidentnie sukienka została usunięta ze strony przed promocjami. Czuję się oszukana - mówi klientka w rozmowie WP Kobieta.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
To jednak nie koniec. Kobieta myślała też o zakupie butów. Niestety okazało się, że sprzedawca podwyższył cenę tuż przed zapowiadaną promocją.
- W popularnym sklepie internetowym z butami miałam upatrzoną jedną parę butów. Niemal cały czas tam są promocje i przez ok. dwa miesiące trzymałam je w koszyku. Cena po dodaniu kodu rabatowego oscylowała cały czas w okolicach 75 zł. Powstrzymywałam się jednak przed ich zakupem, gdyż nie byłam pewna, czy będę je nosić odpowiednio często. W Black Friday postanowiłam zaszaleć i stwierdziłam, że jeśli są jeszcze dostępne, kupię je. Nie spodziewałam się jednego – że cena wzrośnie! Okazało się, że ze wspaniałą, największą promką z okazji Black Friday buty kosztowały nie 75 zł, a 113 zł. Czuję się oburzona tym, jak właściciele sklepów traktują klientów - podkreśla.
Specjalistka apeluje o czujność. "Nie ma czegoś takiego jak gratis"
Specjalistka ds. psychologii marketingu i sprzedaży Dagmara Kokoszka-Lassota w rozmowie z Wirtualną Polską podkreślała, że sprzedawcy korzystają z licznych sztuczek przy okazji takich dni jak Black Friday czy Cyber Monday. - Lubimy dostać coś za darmo, tylko pamiętajmy, że nie ma czegoś takiego jak gratis. Ten koszt jest gdzieś ukryty – stwierdza.
Sama, aby uniknąć nabrania się na fałszywe promocje, zachęca na przykład do korzystania chociażby porównywarek cenowych. - Patrzę, jakie są ceny, czy wzrastają, czy są prawdziwie obniżone. Możemy to wszystko prześledzić. Ostatnio pokazywałam przykład marki telefonu. Po jego premierze w sklepach była dana cena, później troszeczkę wzrosła i przed Black Friday widać było już jej spory wzrost. Później marka daje nam 10 proc. rabatu i wszystko się zgadza. Jednak to nabijanie ludzi w butelkę - komentowała ekspertka.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl