Uciekła z aresztu domowego. Rosjanka zdradziła, jak to zrobiła
Marina Owsiannikowa, była pracownica rosyjskiej telewizji państwowej, po rozpoczęciu wojny w Ukrainie publicznie zaprotestowała przeciwko działaniom Putina. Razem z 11-letnią córką umieszczono ją przez to w areszcie domowym, z którego zbiegła w październiku 2022 roku. Teraz ujawniła, gdzie obecnie się znajduje. - Do ostatniej chwili nie chciałam emigrować - twierdzi.
14 marca 2022 roku Marina Owsiannikowa wtargnęła przed kamerę w czasie transmisji na żywo w publicznym kanale 1TV z transparentem "No war" w języku angielskim oraz zdaniem "Stop wojnie, nie wierzcie temu, co mówią" po rosyjsku. Pracująca w państwowej telewizji Rosjanka wywołała burzę. Uznana przez niektórych za bohaterkę, zaczęła udzielać wywiadów dla zagranicznych mediów i otrzymała nagrodę Vaclava Havla podczas ceremonii Freedom Forum w Oslo.
Za antywojenne działania Owsiannikowa została w Rosji najpierw ukarana grzywną w wysokości 30 tys. rubli (niecałe 2 tys. zł), a następnie zmuszona do noszenia elektronicznej bransoletki na kostce i umieszczona w areszcie domowym w mieszkaniu w Moskwie. Tam oczekiwała na proces. Grozi jej do dziesięciu lat pozbawienia wolności.
Tak Marina Owsiannikowa uciekła z Rosji
Podczas piątkowej konferencji prasowej w Paryżu z udziałem organizacji Reporterzy bez Granic, Marina Owsiannikowa powiedziała, że tuż przed procesem jej prawnicy kazali jej uciekać. W ten sposób miała ratować zarówno siebie, jak i 11-letnią córkę. Adwokaci ostrzegali, że nie przeżyje odsiadki.
- Do ostatniej chwili nie chciałam emigrować - mówiła Owsiannikowa.
Ucieczkę z Rosji z córką pomogli zaplanować dziennikarce właśnie Reporterzy bez Granic. Wszystko miało miejsce w jeden z weekendów w październiku 2022 roku. Choć nie wiadomo dokładnie, którą granicę przekraczały, Owsiannikowa ujawniła, że łącznie uciekały siedmioma samochodami. W trakcie operacji jeden z nich wpadł w błoto, dlatego w pewnym momencie musiały się przemieszczać na piechotę, nocą, do jednej z rosyjskich granic.
- Traciłam nadzieję. Pomyślałam wtedy: "Po co ja to zrobiłam? Może lepiej byłoby pójść do więzienia". Ale na szczęście dotarłyśmy do granicy, gdzie czekano już na nas z samochodem - opowiadała podczas konferencji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Owsiannikowa uciekła do Francji
Marina Owsiannikowa udała się ostatecznie z córką do Francji. Już w marcu zeszłego roku prezydent Emmanuel Macron powiedział publicznie, że zapewni rosyjskiej dziennikarce ochronę konsularną lub azyl. Owsiannikowa początkowo mieszkała w jednej z francuskich wsi, jednak już kilkukrotnie zmieniała miejsce pobytu.
- Rosja to wciąż mój kraj, nawet jeżeli władzę sprawują w niej zbrodniarze wojenni. Ale nie miałam wyboru. Albo więzienie, albo zesłanie. Jestem bardzo wdzięczna Francji, wolnemu krajowi, że mnie przyjęła - oznajmiła Marina Owsiannikowa na konferencji.
Zapytana przez dziennikarzy, czy boi się o swoje życie po tajemniczych zgonach innych rosyjskich osobistości poza granicami kraju, odpowiedziała jednoznacznie: "tak". Zdradziła, że ostrzegano ją przed próbami otrucia czy wypadkami samochodowymi.
Marina Owsiannikowa powiedziała także, że "nie będzie milczeć" w sprawie wojny w Ukrainie i nadal będzie "robić wszystko, co tylko może, aby ta wojna się skończyła".
Zobacz także: "Żelazna kukła telewizji Putina" zwróciła się do widzów. Ostrzega obywateli przed porażką Rosjan
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.