Tak zachowują się klienci Biedronki. "Są ludzie i ludziska"
Praca w handlu nie jest łatwa. Ostatnio głos zabrali pracownicy jednej z popularnej sieci dyskontów. Jak twierdzą, klienci Biedronki wykazują się szczególną nieuprzejmością.
Kasjerki i kasjerzy Biedronki twierdzą, że spotykają się na co dzień wyjątkowo bezszczelnym zachowaniem klientów. Jak zauważają, w żadnym innym markecie sytuacja nie jest aż tak trudna. Swoimi przemyśleniami dotyczącymi pracy podzielili się z dziennikarką łódzkiego wydania "Gazety Wyborczej".
"Ciężki żywot nasz"
Kasjerka jednej z łódzkich Biedronek powiedziała, że przed świętami zdarza się klientom współczuć pracownicom dźwigania. Jednak chwilę później ta sama osoba wymaga przestawiania palet dla... jednego opakowania upatrzonego produktu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Są ludzie i ludziska. Przed świętami słyszę użalanie się nad nami, np. ile wy dźwigacie, to powinni robić mężczyźni. A za chwilę ta sama osoba pyta: ma pani pieczarki? Gdy odpowiadam, że są na palecie, to słyszę, żeby je wyciągnąć, bo przecież klient tego nie zrobi. Niby współczuje, a pół palety każe przerzucać dla paczki pieczarek. Ciężki żywot nasz" - wspomniała rozmówczyni "Gazety Wyborczej".
Kolejna pracownica tej samej sieci sklepów dodała, że w żadnym innym miejscu nie spotkała się z taką "chamówą" klientów.
"W żadnym innym sklepie nie spotkałam się z taką "chamówą" ze strony klientów jak w Biedronce. Nie wiem, czym to jest spowodowane, ale mam wrażenie, że niektórzy przychodzą do Biedronki głównie po to, żeby okazać głupim kasjerom swoją wielkopańskość. Same zakupy są sprawą drugoplanową" - wyjaśniła.
Zjadają produkty na wagę, a potem udają, że chcą za nie płacić
Nagminnym problemem, z jakim mierzą się kasjerki Biedronki, jest podjadanie lub zjadanie produktów przez klientów. Na absurd takich sytuacji zwróciły uwagę w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Ola i Katarzyna.
"Lubię, jak mama robi zakupy o godz. 11 i kładzie na wadze samą skórkę od banana, bo dziecko zjadło środek. Jak mam to zważyć?" - zauważyła. "Miałam klienta, który rzucił na taśmę same gałązki po winogronach. Zjadł, żeby spróbować, czy są słodkie" - dodała Katarzyna.
Zachowanie klientów, ich roszczeniowe postawy i wymagania z kosmosu sprawiają, że czasem naprawdę trudno jest sprostać codziennym obowiązkom.
"Nawet cenówek i oferty nie potrafią przeczytać, widzą tylko słowo magiczne 'promocja' i cenę, a nie zapis, że dotyczy to np. cukru, a nie cukru drobnego" - wyznała Sylwia, kolejna pracownica Biedronki.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl