Tatiana Okupnik nawoływała do oddawania nieważnych głosów. Teraz powiedziała, dlaczego
Ta kampania prezydencka przejdzie do historii. Nie tylko pod względem wyniku, ale również frekwencji. Przy tych wyborach, jak nigdy, dało się odczuć presję, aby uczestniczyć wyborach. Podczas gdy większość celebrytów zachęcała do udziału w głosowaniu, Tatiana Okupnik mówiła o pozostawieniu nieważnego głosu. Teraz musi się tłumaczyć.
13.07.2020 | aktual.: 01.03.2022 13:33
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
68,12 proc. frekwencji to absolutny rekord. Nic dziwnego, od kilku miesięcy z każdej strony bombardowały nas billboardy, spoty, ulotki i prośby celebrytów o to, aby 28 czerwca i 12 lipca stawić się w lokalu wyborczym z dowodem osobistym, długopisem i maseczką ochronną.
Tatiana Okupnik tłumaczy się z namawiania do oddawania nieważnych głosów
Śmiało możemy być z siebie dumni, jednak jak się okazuje, nie wszyscy. Tatiana Okupnik, jak większość osób, pochwaliła się swoim zdjęciem przy urnie wyborczej. Niestety opis pod fotografią nie był już tak motywujący. Aktorka namawiała, aby iść na wybory i oddać nieważny głos.
Zobacz także
"Bez względu na to, przy którym nazwisku chcesz postawić krzyżyk, zagłosuj! Bez szukania wymówek, bez odpuszczania. Nawet jeśli żaden z kandydatów ci nie odpowiada, idź i wrzuć do urny kartę bez krzyżyka albo z dwoma, ale daj się usłyszeć!" – apelowała.
Natychmiast pod wpisem pojawiły się komentarze, czy Tatiana Okupnik zdaje sobie sprawę z tego, do czego namawia. Internauci nie przebierali w słowach. Na jeden z takich komentarzy artystka postanowiła odpowiedzieć. Wyjaśniła, skąd pomysł na taką postawę.
"Mam przyjaciół, którzy właśnie tak robią. Żaden z kandydatów im nie odpowiada. Rozmawialiśmy i nie podzielali mojego zdania, że w takich sytuacjach warto wybrać tego kandydata, któremu bliżej do naszych poglądów. Są świadomi, że ich głos znajdzie się w puli tych nieważnych. Jednak idą na wybory, ponieważ wiedzą, że to przywilej, że ich praprababki nie miały prawa głosu. Oni skorzystają z tego przywileju, ale dadzą głos nieważny. Szanuję ich wybór, choć sama zrobiłabym w podobnej sytuacji inaczej. Wierzę, że zostając w domu, po prostu odpuszczamy i wykazujemy się ignoranctwem" – tłumaczyła się.