Blisko ludziTatry. Trzy osoby rażone piorunem. "Są momenty, kiedy nie należy wchodzić na szlaki"

Tatry. Trzy osoby rażone piorunem. "Są momenty, kiedy nie należy wchodzić na szlaki"

W piątek 30 sierpnia trzy osoby zostały rażone piorunem podczas burzy na Hali Gąsienicowej. Rozmawiamy z fotoreporterem Bartłomiejem Jureckim, który wykonał zdjęcie z okolic Butorowego Wierchu.

Tatry. Trzy osoby rażone piorunem. "Są momenty, kiedy nie należy wchodzić na szlaki"
Źródło zdjęć: © fot. Bartłomiej Jurecki
Dominika Czerniszewska

30.08.2019 | aktual.: 04.09.2019 15:53

Tatry. Trzy osoby rażone piorunem

W piątek (30 sierpnia) ok. godziny 15:30 małżeństwo z siedmioletnim synem zostali rażeni piorunami. Podobna burza przeszła nad Tatrami w poprzedni czwartek. Wówczas zmarły cztery osoby, a ponad 150 rannych trafiło do małopolskich szpitali.

W obliczu tych tragicznych wydarzeń rozmawiamy z fotoreporterem Bartłomiejem Jureckim, który był wtedy w okolicy, co sądzi o zachowaniu turystów. Sam wykonał zdjęcie piorunu, chwile po wypadku.

– Jestem doświadczonym fotografem. Działam już 20 lat na Podhalu. Fotografuję różne zjawiska, włącznie z burzami i wiem, że są bardzo niebezpieczne dla człowieka. My, górale, jesteśmy przeczuleni na pogodę i wiemy, że są momenty, kiedy nie należy wchodzić na szlaki – wyjaśnia Jurecki.

– Jeśli chodzi o fotografię, to jest podobnie. Nie ma co ryzykować i narażać własnego życia, aby zrobić dobre zdjęcie. Mam klika zasad, których przestrzegam przy fotografowaniu burzy. Przede wszystkim własne bezpieczeństwo, czyli najlepiej po prostu zostać w domu i ten aparat mieć wystawiony np. na balkonie. W przypadku tego ujęcia siedziałem podczas burzy w aucie i aparat był wystawiony na zewnątrz. W aparacie jest przycisk, który wyzwala migawkę zdalnie, więc mogę sprzęt ustawić gdziekolwiek, tak żebym miał możliwość wykonać zdjęcie – dodaje.

Bartłomiej Jurecki tłumaczy również, że siedząc w samochodzie był bezpieczny. – Nawet jak pioruny uderzą w pojazd, to nie zagrażają bezpośrednio życiu człowieka, który siedzi w środku. Zresztą ustawiam auto w takim miejscu, aby nie było drzew i słupów dookoła. Jeszcze raz podkreślę, że przede wszystkim liczy się bezpieczeństwo. I to zarówno w fotografii, jak i dla turystów, którzy wspinają się po górach – apeluje.

Pod zamieszczonym postem pojawiły się liczne komentarze. Przeważają te, w których internauci gratulują fotografowi odwagi. Są też tacy, którzy podkreślają bezmyślność turystów. Fotoreporter mówi wprost, że stara się być obiektywny, ale w tym przypadku stoi po stronie ludzi krytykujących piechurów. – Nie za bardzo podobają mi się ludzie, którzy wiedząc, że nadejdzie burza, ruszają na szlak. Przecież teraz każdy może sprawdzić prognozę pogody w telefonie oraz zainstalować sobie aplikację, np. "Lightning Maps", która pozwoli sprawdzić, w którą stronę kieruje się burza – tłumaczy.

– Osobiście jestem nawet za wysokimi mandatami dla takich osób. Należy im wytłumaczyć, aby nie narażali swojego życia i swoich dzieci. Przede wszystkim przez takie postępowanie narażają również życia ratowników, którzy latają do nich. Zarówno piloci, jak i ci, którzy muszą do nich dotrzeć. Zazwyczaj helikoptery tam nie lądują tam i trzeba zejść do nich po linach. To jest potwornie niebezpieczne – zauważa fotoreporter.

– Tym razem ewidentnie te burze były nasilone z każdej strony, a ludzie napierali. Pełne busy jadące w stronę Kuźnic czy tłumy na szlakach ludzi z plecakami i w butach górskich pną się do góry. Nie wiem po co, szczerze mówiąc. Chyba tylko po to, aby kolejna akcja ratunkowa była – kwituje.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Kobieta
tatryburzafotoreporter
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (39)