Tej nocy lub nigdy...
Trzynaście lat, sto czterdzieści naturalnych esencji i przeważające nuty tureckiej róży i hibiskusa, podobno również gruszki – tyle trzeba, by stworzyć jeden z najsłynniejszych zapachów świata.
14.03.2010 | aktual.: 30.05.2010 17:32
Trzynaście lat, sto czterdzieści naturalnych esencji i przeważające nuty tureckiej róży i hibiskusa, podobno również gruszki – tyle trzeba, by stworzyć jeden z najsłynniejszych zapachów świata.
I choć ich nazwa po przetłumaczeniu przypomina trochę tytuł filmu z Jamesem Bondem lub erotycznego odcinka Playboya (‘Ce Soir Ou Jamais” - „Tej nocy/tego wieczora lub nigdy”), to jednak pierwotnie ich twórczyni, Annick Goutal, chciała, by przywodziły na myśl zapach przykościelnego ogrodu, w którym spacerowała w dzieciństwie, wieczorami po nabożeństwie. Wspomniane perfumy są też jednym z najbardziej kwestionowanych majstersztyków w dziedzinie perfumerii – dla niektórych pachną jak połączenie cytrynowej pasty do podłóg i róży…
Jednak inni zachwyceni są upodobaniem Goutal do „ciężkich”, „prawdziwych” zapachów. Trudno jednak, by urodzona w Aix en Provence we Francji, w sercu pól lawendowych Annick lubiła coś innego. Od dzieciństwa w końcu otaczały ją klasyczne zapachy – jej ulubionym, aż do śmierci, pozostał różany. To on też jest bazą zapachu, który dojrzewał razem z projektantką, rozwijał się i leżakował przez trzynaście lat.
Życiorys Goutal nadaje się na książkę. Z Prowansji, gdzie otoczona była zapachami dochodzącymi z cukierni ojca, wyjechała w latach sześćdziesiątych, by zostać modelką w Anglii. Tam jednak spotkała kreatora zapachów z firmy Robertet z Grasse, który skutecznie wybił jej z głowy modelling. Jej pierwszymi perfumami były „Folavril”. Każdy następny zapach wiąże się ze wspomnieniami (jak "Ce Soir Ou Jamais") lub miłością. „Passion” powstało dla pierwszego męża, z którym łączyło ją burzliwe uczucie, a „Grand Amour” – trzynaście lat później dla kolejnego małżonka.
Pierwszy zapach jest duszny, zmysłowy, niespokojny; drugi inspirowany był cosobotnimi wypadami na targ, podczas których mąż – urodzony romantyk, wiolonczelista, Alain Meunier – kupował jej zawsze wielki bukiet białych lilii, które przez następny tydzień wypełniały dom zapachem. To ten aromat uwieczniła w dedykowanym mu zapachu. Perfumy stanowiły pamiętnik Goutal – pierwszy związek, pełen pasji, rozpadł się. Drugi był po prostu Wielką Miłością.
Zapach „Ce Soir Ou Jamais” wykrystalizował się, kiedy Goutal była już bardzo chora – zmarła po walce z rakiem w 1999 roku. Podobno jeszcze w szpitalu projektowała flakon, podobny do woreczka. Do tej pory jedyną osobą, która zna składniki tej niezwykłej mieszanki, prawdziwej obsesji perfumiarki, zna tylko jej córka Camille, która wraz z wierną asystentką Goutal prowadzi teraz po elitarny dom perfumeryjny „Annick Goutal”.