ModaTen diabelski Photoshop, czyli nowe prawo we Francji kontra rzeczywistość

Ten diabelski Photoshop, czyli nowe prawo we Francji kontra rzeczywistość

"Zdjęcie zostało poddane retuszowi" – to napis, który już niebawem pojawi się prawdopodobnie na wszystkich reklamach we Francji. Powód? Nowe restrykcyjne przepisy nakazujące oznaczanie „wyfotoszopowanych” zdjęć. Cel jest jeden – zmniejszyć liczbę zachorowań na anoreksję czy bulimię, przynajmniej w teorii, bo zdaniem specjalistów to problem o wiele bardziej złożony.

Ten diabelski Photoshop, czyli nowe prawo we Francji kontra rzeczywistość
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe
Aleksandra Nagel

18.12.2017 | aktual.: 19.12.2017 18:49

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

CHUDE PERFEKCJONISTKI

- Dziewczyny porównują się do nierealnych, nieistniejących w rzeczywistości wizerunków kobiet i robią wszystko, aby im dorównać - twierdzi psycholog Anna Gruszczyńska, która zajmuje się leczeniem osób z zaburzeniami odżywiania. *- Skoro ta modelka mogła osiągnąć taką figurę, to ja też mogę. Przejdę więc na dietę, zapiszę na siłownię, a kiedy efekty będą niezadowalające, ograniczę kalorie jeszcze bardziej. Powoli tworzy się błędne koło odchudzania i objadania - czyli bulimia lub uzależnienie od niejedzenia - czyli anoreksja – *wyjaśnia, dodając, że problem zaburzeń odżywania dotyczy dziś już nie tylko nastolatków, ale też dorosłych, teoretycznie bardziej dojrzałych emocjonalnie.

- Nawet kobiety, które wydawałoby się wyrosły już z porównywania się do modelek, mają dom, dzieci, karierę, potrafią wysłać mi zdjęcie piękności z reklamy z adnotacją „Moje marzenie” albo „Jak widać, jest to osiągalne”. Niestety wierzymy w kłamstwo – podsumowuje.

Tymczasem Monika Kotlarek – psycholog i blogerka psycholog-pisze.pl - zauważa, że anoreksja czy bulimia ma wiele różnych przyczyn. Oczywistym czynnikiem jest wszechobecny kult nadmiernie szczupłego ciała, ale nie tylko on odpowiada za rozwój choroby. Z jej doświadczeń wynika, że problemy najczęściej mają tzw. „dobre” dzieci, które we wszystkim, czego się dotkną, chcą być najlepsze.

- Wymagają od siebie perfekcjonizmu, a każdy przejaw jego braku jest dla nich osobistą porażką – *mówi, zapewniając, że nie bez znaczenia są tu relacje, jakie istnieją pomiędzy młodym człowiekiem, a rodzicami.
*
- Nadmiernie kontrolujący rodzice, dążąca do perfekcjonizmu matka i najbliżsi skupiający się przede wszystkim na swoim wyglądzie – od tego zwykle zaczyna się problem –
mówi i dodaje, że powstają pierwsze badania, które mają sugerować, że za zaburzenia odżywania mogą odpowiadać również konkretne geny.

Obraz
© Materiały prasowe

"TRZEBA ZACZĄĆ DZIAŁAĆ"

Cóż, rodziców państwo dzieciom wybrać nie może, genów również nie zmieni. Co więc może zrobić, by zatrzymać chorobę, która zatacza coraz większe kręgi? Paryż – światowa stolica mody, ale też stolica państwa, w którym aktualnie 600 tys. osób cierpi na zaburzenia odżywiania - zdecydowała się na kontrowersyjne przepisy.

1 października 2017 roku w życie weszła ustawa mająca na celu wyjaśnienie społeczeństwu jaka jest różnica między prawdą, a artystyczną wizją. Na każdym zdjęciu reklamowym, które powstało w wyniku jakiegokolwiek retuszu, powinno znaleźć się – jak określają to Francuzi - "ostrzeżenie", że zdjęcie zostało poddane obróbce graficznej. Ci, którzy nie umieszczą napisu "photographie retouchée", zostaną ukarani grzywną w wysokości 37,5 tys. euro lub 30 proc. ceny, jaką firma zapłaciła za wyprodukowanie reklamy.

*- Pokazywanie młodym ludziom nierealistycznych obrazów prowadzi do obniżenia ich samooceny, co może mieć bezpośredni wpływ na rozwój zaburzeń odżywania – *wyjaśniała swoją decyzję była już francuska minister zdrowia Marisol Touraine, dodając jednocześnie, że obowiązek podawania informacji o retuszu ma dotyczyć tylko i wyłącznie ciała, a nie na przykład obróbki twarzy czy włosów.

Ustawa wywołuje sporo kontrowersji, a środowisko artystyczno-modowe jest podzielone, bo czy można zrzucić winę za całe zło na wyretuszowane zdjęcie reklamowe?

- Chorzy to osoby, które mają problem z wyznaczaniem i rozpoznawaniem granic, samokontrolą, z życiem choćby w minimalnej równowadze ze sobą i otoczeniem - wyjaśnia Ewa Galus Raczyńska z Fundacji Światło dla Życia, która od lat zajmuje się osobami chorymi na zaburzenia odżywiania.

- Ogromny wpływ na rozwój tej choroby mają rzeczywiście media, ale szczerze mówiąc nie wydaje mi się, by podpis pod reklamą "zdjęcie wyretuszowane" mógł coś w tej kwestii zmienić. To jest jak ze zdjęciem raka płuc czy trzustki na paczce papierosów dla palacza. Taka ustawa to za mało.

Zdaniem założycielki fundacji należy podejść do problemu całościowo – stworzyć nowy, normalny ideał piękna - bez retuszu, ale też bez iluzji.

- Jeśli tego nie zmienimy, wokół nas będzie coraz więcej osób chcących za wszelką cenę osiągnąć ideał, którego nie ma, który istnieje jedynie w ich wyobraźni. To stanie się ich celem w życiu, dla którego będą gotowe zagłodzić się na śmierć – twierdzi.

Mieszane uczucia co do ustawy ma także Katarzyna Sokołowska - organizatorka pokazów, jury w polskiej edycji "Top Mode", blisko związana z polską branżą modową, współpracująca na co dzień z modelkami, projektantami i firmami modowymi. Jej zdaniem to bardzo skomplikowane zjawisko i nie dotyczy tylko i wyłącznie retuszowania zdjęć.

- Jak tylko sięgnąć pamięcią, fotografowie ingerowali w zdjęcia nawet historycznie, gdy ich obróbka nie była tak prosta. Należy się zastanowić czy kreowanie pewnego idealnego wizerunku, poprawianie zdjęć, wpływa na ten problem czy nie? Z pewnością tak, ale to nie jedyny powód – stwierdza.

Zuzanna Bijoch – jedna z najsłynniejszych polskich modelek – ma także wątpliwości, czy nowa ustawa we Francji nie jest tylko "medialną wydmuszką".

- Jestem w tym biznesie od dziesięciu lat i tak naprawdę wciąż niewiele w tej kwestii się zmieniło. Poza tym, że media chętnie nagłaśniają takie inicjatywy, piszą o ustawach itd., to z punktu widzenia pracującej modelki to wcale tak kolorowo już nie jest. Zmian praktycznie nie ma. Nie do końca funkcjonuje prawo dotyczące wieku powyżej 16 czy BMI [przyp. red.: wskaźnik masy ciała, według którego możemy stwierdzić, czy dana osoba ma nadwagę czy niedowagę np.] . Branża ma sposoby, by to obejść. Niestety mam wrażenie, że to są działania, które są robione głównie pod PR, a niekoniecznie są w stanie zmienić coś na lepsze – stwierdza, choć dodaje, że samą ustawę o "photographie retouchée" całym sercem popiera.

- To moim zdaniem bardzo dobry pomysł. Niestety może być problem z dopilnowaniem tego wszystkiego i egzekwowaniem prawa.

- Bardzo cieszę się, że takie prawo zaistniało – mówi natomiast Zuzanna Buchwald, polska modelka na stałe mieszkająca w Stanach Zjednoczonych, która otwarcie przyznała się do tego, że cierpi na zaburzenia odżywiania. Swego czasu rozpętała prawdziwą burzę w mediach społecznościowych, odkrywając kulisy światowego modelingu, w którym anoreksja jest nagminna.

- Każdy z nas, każdego dnia, ogląda wyretuszowane zdjęcia, często nie zdając sobie sprawy z tego, jak to działa na naszą podświadomość. Tak kreuje się w naszych umysłach nieosiągalny, nieludzki ideał piękna. Z drugiej strony uważam, że samo ostrzeżenie o retuszu nie rozwiąże problemu współczesnej epidemii bulimii i anoreksji – podsumowuje modelka.

Więcej o jej historii przeczytać możecie w wywiadzie:

Obraz
© Materiały prasowe

TAKA ŁADNA, JAK Z OKŁADKI

Większość pytanych przeze mnie osób zaznacza, że dopisek pod zdjęciem w gazecie czy na billboardzie nie rozwiąże całkowicie problemu, choć jest dobrym początkiem zmian, które powinny zacząć się dziać znacznie wcześniej. Zuzanna Bijoch zauważa na przykład, że francuskie prawo w tej kwestii nie do końca jest dopracowane, bo dotyczyć ma tylko i wyłącznie reklam.

- Spójrzmy też na zdjęcia celebrytów, którym bardzo często doklejane są wręcz inne ciała. Tam przy fotografiach dzieją się prawdziwe cuda! – mówi. *- Nie miejmy złudzeń. Ta branża to iluzja. Świat mody i urody nigdy nie pokazywał rzeczywistości. To zawsze było miejsce, które miało sprawiać, że ludzie zaczynają marzyć. Problem w tym, że kanon piękna znacznie się zmienił przez ostatnie kilkadziesiąt lat. Po prostu, już nie chcemy wyglądać jak Marylin Monroe. Ważne jednak, by w tej zabawie wszystko było jasne – *dodaje.

Potwierdza to także Katarzyna Sokołowska, która uważa, że wzorujemy się dziś już nie tylko na modelkach z reklam, ale być może przede wszystkim na celebrytach z pierwszych stron gazet, a tam z kiosków "biją" nas po oczach "wyphotoshopowane" twarze i ciała.

- Wszyscy w to ingerują. To jest kwestia autoryzacji, nie dotyczy wyłącznie niedoskonałości skóry czy ciała, ale twojego wizerunku – mówi, sama będąc celebrytką. - Czy się sobie podobasz na tej okładce czy nie. Naturalne jest to, że chcesz mieć na to wpływ. Jak selekcjonujesz prywatnie zdjęcia, to również dokonujesz swoich wyborów. Czy to jest coś złego? W twoich oczach jedne są dla ciebie ładne, inne nie. Dlaczego zatem masz pozwalać na publikację zdjęć bez twojej akceptacji w tysiącach egzemplarzy? Nie dajmy się zwariować i szukajmy złotego środka – wyjaśnia.

- Tak działo się od tysięcy lat – zauważa psycholog Anna Gruszczyńska. - Rzymianki farbowały się na blond, kobiety średniowiecza goliły włosy nad czołem i dorabiały sobie „ciążowy” brzuch, my zaś niestety próbujemy oszukać naturę i żyć w niedowadze. Ta epidemia rozpętała się w latach osiemdziesiątych. Wtedy to właśnie na dobre zaczął obowiązywać nowy kanon piękna, a za to jak najbardziej odpowiadają media – podsumowuje.

Kult wychudzonej sylwetki, o nienaturalnie płaskim brzuchu, wydatnych kościach policzkowych czy niewiarygodnie szczupłych nogach trwa już od prawie czterdziestu lat. Czy nowe prawo we Francji (praktycznie jeszcze nie funkcjonujące, bo trudno znaleźć w internecie chociażby jedno zdjęcie z tymże właśnie dopiskiem) jest w stanie odwrócić ten trend i zahamować rozwój chorób, które dotykają szczególnie młodych osób? Czy jakikolwiek odgórny nakaz może coś zmienić, skoro większość z nas dziś nie wzoruje się już na zdjęciach z gazet czy telewizyjnych reklam, ale na tzw. #instagirl w social mediach, które w ciągu zaledwie kilku minut mogą "wymodelować" swoje ciała i twarze za pomocą prostych i ogólnodostępnych aplikacji? Czy na tę zmianę i rozwój różnego rodzaju zaburzeń odżywania gotowa jest wreszcie Polska, skoro – gdy dzwonimy do Ministerstwa Zdrowia, pytając o jakiekolwiek dane na temat anoreksji czy bulimii – głos w słuchawce odpowiada: "Pierwsze słyszę".

#NORMALNEJESTPIĘKNE

A może więcej dobrego niż niejedna ustawa czy zakaz, są w stanie zrobić modelki plus size, które w ciągu kilku ostatnich lat dokonały prawdziwej rewolucji w świecie mediów? O tym już niebawem na łamach WP Kobieta. Tym samym rozpoczynamy cykl #normalnejestpiękne, w którym będziemy opowiadać Wam o pięknych kobietach, które kochają siebie takimi, jakimi są, pozbyły się kompleksów i zrozumiały, że tylko to może dać im prawdziwą siłę, nie dążą do wyimaginowanych ideałów. *Zachęcamy Was do dyskusji na ten temat, a także do śledzenia naszego cyklu w naszym serwisie i na social mediach. *

bulimiafrancjaphotoshop
Komentarze (30)