Teresa Lipowska o starości w Polsce. "Jestem szczęśliwa, bo mam pracę"
- Dzięki temu, że nadal pracuję zawodowo, to stać mnie na pobyt w sanatorium wtedy, gdy mam na to czas. Szkoda, że większość seniorów musi czekać cierpliwie w kolejce - mówi nam Teresa Lipowska.
07.02.2020 | aktual.: 07.02.2020 13:11
Klaudia Stabach, WP Kobieta: Do tej pory niewiele znanych seniorów zabierało publicznie głos na temat warunków życia osób starszych w Polsce. Dlaczego zdecydowała się pani to zrobić?
Teresa Lipowska: Z racji tego, że jestem tą słynną babcią z "M jak Miłość", to wielu seniorów do mnie zagaduje. Zwierzają się ze swoich problemów, mówią o tym, jak im się żyje. Nasz wiek jest trudnym okresem i trzeba mieć dużo siły i hartu woli, żeby przejść go w miarę radośnie i pogodnie.
Na co najczęściej skarżą się seniorzy w rozmowach z panią?
Na zdrowie i służbę zdrowia. Wielu osób nie stać na leki lub muszą długo czekać na specjalistyczną wizytę u lekarza. Niekiedy dochodzi do tego, że termin był zbyt odległy i wyczekiwana wizyta już na niewiele się zdała. Niestety choroby są nieodłącznym elementem życia starszych osób i trudno jest żyć z tą świadomością. Wielu seniorów dopada depresja, bo nie potrafią pogodzić się z faktem, że doszli do pewnej granicy, której nie są w stanie pokonać.
A samotność? Czy na to też skarżą się starsze osoby?
Tak. Wiem, że często seniorzy sami się w nią wpędzają. Zamykanie się w czterech ścianach jest najgorszym rozwiązaniem, dlatego ja podczas każdego spotkania z seniorami zachęcam ich, żeby wychodzili z domu, jeśli tylko jeszcze mogą. Nawet jeśli nie ma się żadnych znajomych to zawsze można zagadać np. do pani w sklepie.
Czy sanatoria są dobrym miejscem do nawiązywania kontaktów?
Jak najbardziej. Ja sama jeżdżę regularnie w tego typu miejsca. Mogę tam podreperować zdrowie i jednocześnie poznać wiele nowych osób. Dzięki temu, że nadal pracuję zawodowo, to stać mnie na pobyt w sanatorium wtedy, gdy mam na to czas. Szkoda, że większość seniorów musi czekać cierpliwie w kolejce.
Wiem, że jeździ pani nie tylko do sanatoriów ale również pojawia się w domach opieki. Jak tam żyje się seniorom?
W Polsce są różne domy opieki. Jednak najważniejsze jest, żeby ludzie, którzy tam pracują mieli odpowiednie podejście do starszych. To, czy dadzą im lepszą, czy gorszą zupę, nie jest najważniejsze. Liczy się ich sposób podejścia i chęć niesienia pomocy. Mam wrażenie, że niektórzy pracownicy są z przypadku. Zatrudnili się bo nie mieli lepszego zajęcia. Takie sytuacje odbijają się później na seniorach.
A jak pani żyje się w Polsce?
Jestem szczęśliwa, bo mam pracę i niewiele pustych dni w kalendarzu. Albo jestem na planie serialu, albo udzielam się w różnego rodzaju fundacjach, albo jeżdżę po Polsce z moją książką "Nad rodzinnym albumem".
Gra pani w serialu od 20 lat. Nie czuje się pani tym zmęczona?
Nie, bo praca dodaje mi witalności. Sprawia, że jestem szczęśliwa.
Niewielu seniorów ma takie szczęście jak pani.
Owszem. Jest bardzo mało ról aktorskich dla osób w moim wieku. Starszych mężczyzn jeszcze czasem obsadzają w filmach czy serialach, ale w przypadku kobiet to chyba jestem jedną z niewielu aktorek po 80-tce.
Czuje się pani dumna z tego powodu?
Przede wszystkim cieszę się z tego. Ostatnio wręczałam Telekamerę dla najlepszego aktora. Przekazałam statuetkę zwycięzcy i skierowałam się w stronę schodów. Nagle cała publiczność w Teatrze Polskim wstała i zaczęła mi bić brawo. Popłakałam się ze wzruszenia, że ludzie darzą mnie takim szacunkiem i sympatią.
Może to dlatego, że trudno jest nie lubić babci Basi?
Bardzo możliwe. Mam to szczęście, że scenarzyści dali możliwość grania ciepłej, radosnej i dobrej babci. Ludzie odbierają mnie przez pryzmat tej postaci, ale w życiu prywatnym też taka jestem.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl