Samotność przez wielkie "S". Seniorzy dzwonią do niej, żeby móc się wyżalić
Odtrąceni, smutni, niezrozumiani - taki obraz seniorów kreśli Ewa Góralczyk, która pracuje w telefonie zaufania dla osób starszych. Podczas rozmowy z nią opowiadają o rodzinie, która nie chce mieć z nimi nic wspólnego, o traumach z dzieciństwa, a nawet o gwałtach, które do dziś wracają w myślach.
Klaudia Stabach, Wirtualna Polska: Kto najczęściej dzwoni?
Ewa Góralczyk, psycholog pracująca w telefonie zaufania dla seniorów: Przede wszystkim kobiety pomiędzy 60. a 80., 90. rokiem życia.
Czy to są zawsze jednorazowe rozmowy?
Nie, mamy również wielu tzw. stałych rozmówców, którzy dzwonią do nas regularnie i od kilku lat. Każda rozmowa jest anonimowa, ale często rozpoznaję ich po głosie, problemie czy sposobie mówienia. Oni mnie też.
W okresie świątecznym telefon częściej dzwoni?
Tak. W grudniu przybywa osób, które chciałyby porozmawiać oraz takich, które po raz pierwszy odważyły się zadzwonić do nas.
O jakim problemie najczęściej pani słyszy?
O samotności. Samotności wśród ludzi, w rodzinie, w zetknięciu z instytucjami i urzędami, własnymi trudnościami, niepełnosprawnością, problemami zdrowotnymi, lękami, bólem i cierpieniem.
Seniorzy narzekają, że już nie ma na tym świecie ich współmałżonków czy przyjaciół?
To też, często bardzo brakuje im bliskich osób, ale najbardziej bolesne jest dla nich odtrącenie przez dzieci, wnuki. Świadomość, że masz rodzinę, ale ona nie ma ochoty utrzymywać z tobą kontaktów jest trudna do zniesienia.
Wiele osób przyznaje, że przestały się liczyć w rodzinie po tym, jak nie chciały już dzielić się swoją emeryturą: "babcia nie daje pieniążków, nie chce dofinansować wyjazdu, nie kupuje drogich prezentów to nie życzymy sobie, żeby do nas przychodziła, odwiedzała, nie zaprosimy na komunię ani na urodziny". Zdarza się też, że dorosłe dzieci odsuwają się od swoich matek mówiąc im, że były złymi matkami i to jest kara za ich zmarnowane dzieciństwo. Teraz nie chcą z nimi rozmawiać ani im pomagać.
Są jeszcze jakieś inne powody?
Czasem nawet w grę nie wchodzi konflikt, tylko ogólny brak zainteresowania. Młodym wydaje się, że ze starszymi osobami nie trzeba rozmawiać. Odwiedzają ich w biegu i zamieniają kilka słów, czasem zrobią zakupy i spytają o samopoczucie. Tymczasem starsi wręcz łakną czyjejś obecności, rozmowy, dyskusji, dobrych wiadomości chcą, żeby ktoś ich wysłuchał i po prostu przy nich był.
Proszą panią o wysłuchanie, czy też o porady, pomoc?
Rzadko pada pytanie: "co ja mam zrobić?". Oni przede wszystkim chcą w bezpiecznej atmosferze porozmawiać, opowiedzieć o swoich problemach i wątpliwościach, bez lęku, że ktoś ich osądzi czy skrytykuje. Często słyszę w słuchawce podziękowania. Nie mogą się nadziwić, że są jeszcze miejsca i osoby, których nie trzeba przepraszać za to, że się im zajęło czas.
Jest jakaś rozmowa, która szczególnie utkwiła pani w pamięci?
Staruszka po godzinie rozmowy wyznała, że w młodości była zgwałcona i do dzisiaj męczą ją myśli z tym związane. Kobieta trzymała to w tajemnicy przez całe życie. Płakała, gdy mówiła mi o tym.
Seniorzy często zmagają się z traumami?
Nam się wydaje, że jak coś wydarzyło się kilkadziesiąt lat temu, to już jest mglistym wspomnieniem. Niestety często słyszę o tym, jak ci ludzie w dzieciństwie uciekali przed wojną, czy jak doświadczali przemocy w domach. Jak głodowali i musieli sobie sami radzić z lękiem i różnymi trudnymi sytuacjami. Dużą traumą jest też aktualne zmaganie się z partnerem-alkoholikiem albo też z przemocą we własnym domu.
Często słyszy pani płacz w słuchawce?
Tak, ale to nie są łzy spowodowane tym, że chwilę wcześniej spotkało ich coś przykrego. To jest płacz wywołany żalem, który zbierał się w nich całymi latami, albo świadomością, że mają już "pozamykane różne drzwi".
Co konkretnie ma pani na myśli?
Starsze osoby są bardzo ciekawe świata i ludzi. Chciałyby móc gdzieś wyjść, coś nowego zobaczyć, poczytać książkę. Tymczasem często niedowidzą, niedosłyszą czy mają problemy z poruszaniem się. Świadomość tego jest bardzo bolesna. Potrzebna jest im pomoc.
Co pani im odpowiada?
Staram się trochę pokierować ich myśli na inny tor. Spróbować, żeby przypomnieli sobie też te dobre wspomnienia i zaczęli je pielęgnować. Wiem, że to trudne. Gdy żyje się samemu i całym dniami jest się w swoich czterech ścianach, to szybko pojawia się smutek i przygnębienie.
Raz w tygodniu uruchamiają państwo infolinię skierowaną do rodzin osób chorych na Alzheimera. Z jakimi konkretnie sprawami dzwonią?
Czasami dzwonią opiekunowie osób starszych. Ostatnio pewna pani, której mama choruje już od kilku lat, przyznała, że jest zmęczona opieką nad nią, że nie radzi sobie, a na dodatek staruszka nie chce z nią rozmawiać. Gdy zapytałam ją, jakie tematy poruszyła w ostatnim tygodniu, o czym z mamą rozmawiała to najpierw zapadła cisza, a później: "o tym, że mama ciągle zasikuje prześcieradła".
Przykry temat.
No właśnie. Warto się czasem zastanowić, czy my jako opiekunowie potrafimy być dobrymi partnerami do rozmów. Ciężko jest poprawić relacje, gdy postrzega się osoby starsze jak niepotrzebne przeszkody na drodze. Wiadomo, że ważne jest aby pomóc im w podstawowych czynnościach, ale także dostrzec w nich OSOBĘ, która myśli, czuje i pragnie, by czuła się ważna i potrzebna.
Czy jeszcze czegoś im brakuje?
Wielu seniorów potrzebuje wsparcia medycznego i psychiatrycznego. Dlatego ważne jest by zostali odpowiednio pokierowani i zdiagnozowani, żeby wiedzieli gdzie mogą szukać pomocy - zarówno osoby starsze jak i ich rodziny. Kiedyś rozmawiałam z panią, której mąż zmagał się z różnymi lękami, prezentował wiele dziwacznych zachowań, które ona brała za zachowania wynikające ze zdziecinnienia, co powodowało wiele nieporozumień.
Co jej pani odpowiedziała?
Uświadomiłam, jej że tego rodzaju zachowania mogą świadczyć o zaburzeniach psychicznych i mąż musi zacząć się leczyć. Kobieta była zdziwiona, ale odpowiedziała, że bardzo chętnie udaliby się do lekarza, jeśli to miało pomóc. Właśnie tego często seniorom brakuje – pokierowania, podpowiedzenia, w jaki sposób jak mogą rozwiązać problem.
Co z kwestią pieniędzy? Seniorzy narzekają na ich brak?
Owszem, czasem mówią, że brakuje im na leki czy jedzenie, lub skarżą się, że pomoc społeczna jest niewystarczająca. Jednak, gdy dopytuję czego konkretnie im brakuje, to wychodzi na to, że woleliby dostać od miasta nie panią, która im posprząta, ale kogoś kto wypije z nimi herbatę, porozmawia czy poczyta książkę. Życzliwa obecność drugiego człowieka oraz pomoc w załatwianiu bieżących spraw jest dla nich na wagę złota.
Telefon Zaufania założyło Stowarzyszenie mali bracia Ubogich. Jest on szczególnie adresowany do osób starszych, samotnych, potrzebujących wsparcia psychologicznego. Ma przeciwdziałać izolacji społecznej osób starszych, a jednocześnie pełnić funkcję informacyjną i doradczą. Numer: 22 635 09 54. Dyżury przypadają w poniedziałki, środy i czwartki w godzinach 17.00 – 20.00.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl