To była najgorsza noc w życiu młodego małżeństwa. Uratowało ich dziecko
23.11.2017 20:23, aktual.: 23.11.2017 21:24
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Każda mama doskonale zna potrzeby swojego dziecka. Kiedy córeczka Monique Ruppel obudziła się pewnej nocy, jak nieraz miała to w zwyczaju, lecz dwa razy, kobieta zaniepokoiła się. Odkrycie, że mała jest w niebezpieczeństwie, zajęło jej zaledwie chwilę.
Większość niemowląt budzi się w nocy, gdyż jest głodne, wymaga zmiany pieluchy bądź po prostu chce do mamy. Celia, córeczka Monique i Kyle'a Ruppel, budziła się zawsze tylko raz, a potem zapadła w mocny sen aż do rana.
Pewnej nocy 15-miesięczna Celia obudziła się po raz drugi. Była około 3 w nocy. Dziewczynka zaczęła głośno płakać, więc zaspana Monique wstała, by ją uspokoić i szybko zorientowała się, że coś jest nie tak.
– Próbowałam pójść do jej pokoju, ale po kilku krokach dopadły mnie zawroty głowy – opisuje sytuację na Facebooku. Chwilę później wstał jej mąż. Oboje zaczęli podejrzewać, że mają bardzo niewiele czasu, nim stanie się coś potwornego. Mieli te same symptomy – ból i zawroty głowy, mdłości, pieczenie oczu.
Tak szybko, jak byli w stanie, wrzucili do plecaka najpotrzebniejsze rzeczy i przedostali się do kołyski Celii. Gdy tylko ją podnieśli, dziewczynka zaczęła wymiotować. Sytuacja stawała się krytyczna.
– W tym samym momencie jeden z moich kotów padł u moich stóp i leżał płasko na ziemi – mówiła Monique serwisowi "Province". – To wtedy wpadliśmy w histerię, bo uświadomiliśmy sobie, jak poważna jest sytuacja – dodała kobieta.
Wciąż jednak nie potrafili znaleźć źródła problemu. Kyle i Monique zadzwonili do rodziców mężczyzny. Ci przyjechali w momencie, kiedy Kyle był bliski omdlenia i zadzwonili po karetkę. Dopiero wówczas zorientowali się, że w ich domu doszło do wycieku tlenku węgla.
Cała rodzina, łącznie ze zwierzętami domowymi, została przewieziona do szpitala i poddana kilkugodzinnej terapii w komorze hiperbarycznej. Po tym zdarzeniu Monique i jej mąż zawsze sprawdzają, czy w ich domu jest działający czujnik czadu. Zdają sobie sprawę, że dosłownie otarli się o śmierć i gdyby nie Celia, która, prawdopodobnie czując mdłości, zaczęła płakać, dziś nie mogliby opowiadać tej historii.
Każdego roku w sezonie grzewczym z powodu zatrucia czadem umiera i trafia do szpitala tysiące osób. Według danych Komendy Głównej Policji, w ubiegłym roku zgłoszono blisko 4 tys. zdarzeń spowodowanych wyciekiem tego trującego gazu. W efekcie straciło życie 50 osób, a 2229 zostało rannych.
Tlenek węglu jest szczególnie niebezpieczny, ponieważ nie posiada barwy ani zapachu, w związku z czym trudno wykryć jego wyciek. Policja i lekarze zalecają instalację czujników gazu. Warto również zwrócić uwagę na takie objawy, jak ból głowy, mdłości, trudności z oddychaniem, senność i zmęczenie, które są objawami zatrucia tym gazem.