Gwiazdy"To nie jest choroba, na którą działa czekolada" – Nagłowska ostro o radach dla chorujących na depresję

"To nie jest choroba, na którą działa czekolada" – Nagłowska ostro o radach dla chorujących na depresję

Justyna Nagłowska, narzeczona Borysa Szyca, jest jedną z nielicznych celebrytek, które zdecydowały się przyznać publicznie do depresji. To ważny gest, tym bardziej, że w Polsce nawet tak częste choroby psychiczne jak depresja, stanowią temat tabu.

"To nie jest choroba, na którą działa czekolada" – Nagłowska ostro o radach dla chorujących na depresję
Źródło zdjęć: © ons
Helena Łygas

25.05.2019 | aktual.: 25.05.2019 17:20

Na jej blogu po dłuższej przerwie pojawił się emocjonalny, choć jednocześnie bardzo wyważony wpis dotyczący nawrotu choroby, zwanego epizodem depresyjnym. Justyna Nagłowska prosto, ale dosadnie wyjaśnia, co czuje osoba w depresji i dlaczego wszystkie "świetne rady" osób, które nie doświadczyły tego stanu raczej pogarszają samopoczucie niż działają.

"Co się stało, Justyno? Przecież Twoje życie jest takie pełne, kolorowe i wszystko masz! Nawet masz za dużo, wydawać by się mogło… Dzieci masz zdrowe, narzeczonego masz wspaniałego, pracę masz interesującą i możesz się w niej rozwijać. Rodzina wspiera. Przyjaciółki są obok, no weź się w garść i nie narzekaj. Followersów masz przecież tylu. Weź sobie zjedz czekoladę, włącz jakiś dobry film z cyklu komedia romantyczna, albo nie, lepiej zjedz sobie takie wiaderko lodów jak na filmach. O! Albo może idź pobiegaj, to Ci się głowa przewietrzy. Ruch to zdrowie! A mi na przykład zawsze jak mam doła pomaga shopping. Idę, kupię sobie coś i mi lepiej – może też spróbuj? Hmm…? STOP! Z całym szacunkiem i miłością do bliźniego, ale odpi…..cie się wszyscy, bardzo proszę! Ja nie mogę wstać z łóżka!" – pisze Justyna.

"Zaczęłam pisać ten post, kiedy byłam w nawrocie depresji. Tak dawno mi się to nie przydarzyło, że pomimo dużej świadomości tej choroby i swobodnego mówienia o niej, poczułam się bezradna. Myśląc o tym stanie, mogę porównać go do takiej sytuacji – wyobraź sobie, że stoisz na małym, kolorowym dywaniku. Stoisz pewnie, na obydwu nogach, czujesz ziemię pod stopami. Nagle ktoś podchodzi po cichu, skrada się i szybkim ruchem wyszarpuje Ci ten dywanik spod nóg. Przewracasz się i jesteś tak zaskoczony, że długo nie możesz dojść do tego, co tak naprawdę się wydarzyło i co się z Tobą teraz dzieje. Ja to tak czuję" – wyznaje z obezwładniającą szczerością.

Tekst Justyny powinny przeczytać wszystkie osoby, które mają w swoim otoczeniu osobę zmagającą się z depresją. W mądry i spokojny sposób wyjaśnia to, co czasem trudno zrozumieć. Znajdziecie go pod tym linkiem.

Przeczytaj także:

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (23)