Uwaga!

Ta strona zawiera treści przeznaczone
wyłącznie dla osób dorosłych.

Blisko ludziTraumatyczne przesłuchanie. Ofiara przemocy wysłała nam nagranie z komisariatu

Traumatyczne przesłuchanie. Ofiara przemocy wysłała nam nagranie z komisariatu

Traumatyczne przesłuchanie. Ofiara przemocy wysłała nam nagranie z komisariatu
Źródło zdjęć: © Shutterstock.com
Marianna Fijewska
03.12.2018 13:53, aktualizacja: 11.12.2018 14:28

- Taka pani była emocjonalnie uzależniona od partnera? Bo teraz widzę, że pani umie mówić głośno, taka pani rezolutna jest. Jak pani była co tydzień bita, to czemu pani na policję nie dzwoniła? Przecież wszyscy o tym trąbią - mówił policjant do 26-letniej ofiary przemocy domowej.

16 dni. Tyle dzieli Międzynarodowy Dzień Przeciw Przemocy Wobec Kobiet (25.11) od Międzynarodowego Dnia Praw Człowieka (10.12). WP Kobieta wraz z Biurem Rzecznika Praw Obywatelskich przez te 16 dni publikuje materiały, które poruszają problem i naszych czytelników, by przypomnieć, że wolność od przemocy to jedno z podstawowych, a wciąż łamanych praw. Ten materiał jest częścią naszej akcji.

Partner Aleksandry znęcał się nad nią przez cztery lata. Dziewczyna była regularnie bita, wyzywana i wyrzucana ze wspólnego mieszkania. Nie miała stałego źródła dochodu, utrzymywała się ze stypendium socjalnego i finansowo pozostawała zależna od partnera, co jeszcze bardziej utrudniało odejście. W końcu jednak podjęła ostateczną decyzję – wyjechała z miasta i z pomocą przyjaciół rozpoczęła nowe życie. Po ośmiu miesiącach od rozstania zdecydowała się iść na komendę i złożyć zeznania przeciwko swojemu oprawcy.

Marianna Fijewska, Wirtualna Polska: Co było najtrudniejsze w podjęciu decyzji o tym, aby iść na policję?

Aleksandra, 26-letnia osoba doświadczająca przemocy domowej: Strach. Najpierw musiałam wrócić do miasta, w którym żyłam z partnerem i pozyskać świadków. Odwiedzałam byłych sąsiadów, prosiłam ich, żeby w razie potrzeby poświadczyli w sądzie, że w domu odbywały się ciągłe awantury, że czasem bez butów i kurtki stałam na klatce, pukając do drzwi mieszkania, że zdarzało mi się nocować na schodach. Oni to wszystko widzieli i zgodzili się być świadkami. Później musiałam odnaleźć znajomych z uczelni. Im też wytłumaczyć, co się dzieje i poprosić, aby poświadczyli, że na zajęcia przychodziłam posiniaczona i podrapana. Oni także zgodzili się być świadkami.

Jak przygotowywałaś się do samych zeznań?
Pani z Niebieskiej Linii powiedziała, żebym wszystko spisała na kartce, bo inaczej stres sprawi, że zacznę się plątać. I rzeczywiście, gdyby nie te kartki, nie wiedziałabym, co powiedzieć policjantowi. Ale to nie sam porządek zeznań okazał się największym problemem, tylko podejście policjanta.

To znaczy?
Weszłam na komendę, powiedziałam, że jestem ofiarą przemocy, że chcę złożyć zeznania. Policjanci popatrzyli po sobie ze znudzeniem i usadzili obok mężczyzny, który składał zażalenie na swoją sąsiadkę. Siedział tuż obok i opowiadał policjantce o tym, że kobieta opluła mu drzwi i pokazała goły tyłek. A ja musiałam opowiadać o napastowaniu seksualnym, biciu i wyzywaniu przez mojego partnera… Zapytałam policjanta, czy możemy udać się w inne miejsce, bardziej intymne, ale rozłożył tylko ręce. "Ale gdzie proszę pani? Takie mamy warunki".

Jak zachowywał się policjant przesłuchujący?
Ciągle pytał, dlaczego dopiero teraz zeznaję, skoro rozstałam się z partnerem osiem miesięcy temu. Był ewidentnie znudzony i zniecierpliwiony. Tłumaczyłam, że mam depresję pourazową, że jestem na lekach, że to wszystko było dla mnie zbyt trudne, a on ciągle przerywał rozmowę, bo miał problemy z komputerem. W pewnym momencie wyciągnęłam telefon i zaczęłam nagrywać. Nawet nie zwrócił na to uwagi.

Aleksandra wysyła nam nagranie z rozmowy z policjantem. Poniżej przedstawiamy jego fragmenty. Dla dobra rozmówczyni nie ujawniamy, na którym komisariacie odbyło się przesłuchanie.

Policjant: Pani sobie zdaje sprawę, że to będzie postępowanie o znęcanie. Będą musieli być przesłuchanie sąsiedzi, członkowie rodziny, pani rodzice.

Aleksandra: Ale moi rodzice nie mają z tym nic wspólnego, oni nawet nie wiedzą…

Policjant: To będą musieli powiedzieć, że o niczym nie wiedzą.

Aleksandra: Ale my z partnerem tworzyliśmy dwuosobowe gospodarstwo domowe.

Policjant: Co, chce mnie pani uczyć, jak postępowanie prowadzić? Ten, kto pani w tych całych ośrodkach pomagał, naopowiadał pani chyba trochę odbiegające od prawdy rzeczy. Bo to wszyscy muszą być przesłuchani, później jest nadzór prokuratora, zbiera się materiały.

Policjant ewidentnie zniechęca Aleksandrę do założenia sprawy. W dalszej części rozmowy dopytuje o to, jak partner zachowywał się po awanturach.

Aleksandra: - Prosił o rozmowę…

Policjant: I co, tak go pani bardzo kochała, że nie odeszła pani od niego? Bo co, jak już pani wychodziła z mieszkania, to co tak bardzo panią powstrzymywało? To, że może do rodziców wysłać pismo? Każdy może do każdego pismo wysłać.

Aleksandra: Proszę pana, strach mnie powstrzymywał. Ja, nastoletnia, młoda dziewczyna związałam się z o wiele starszym mężczyzną. Rodzice byli źli, że zrobiłam im wstyd, nie chcieli mi już dawać pieniędzy na utrzymanie. Byłam na studiach stacjonarnych, nie pracowałam, on mnie utrzymywał. Ja nie miałam własnych pieniędzy, tylko stypendium socjalne.

Policjant: Czyli, to, że panią utrzymywał, to tak naprawdę dlatego z nim pani była, tak?

Aleksandra: Na początku…

Policjant (przerywa): No a później? A później co?!

Aleksandra: On mi wmawiał, że ja sama nie dam rady.

Policjant: Ale co? Taka pani była emocjonalnie uzależniona od partnera? Bo teraz to widzę, że pani umie mówić głośno, taka pani rezolutna jest. Jak pani była co tydzień bita, to czemu pani na policje nie dzwoniła? Przecież wszyscy o tym trąbią, na co drugiej ulicy plakat wisi, że na policje trzeba dzwonić.

Aleksandra: Ale on mi zabierał telefon…

Policjant: Ale później oddawał. Przecież pani wychodziła.

Aleksandra: Ale on mnie głaskał po głowie, mówił: zapomnijmy o tym.

Policjant: Czyli mu pani wybaczała. Mhm.

Policjant stuka w klawiaturę. Słychać płacz Aleksandry.

Aleksandra: Przecież gdybym się w nim nie zakochała, to bym odeszła. On mną manipulował (słychać płacz). Ja naprawdę nie chciałam, żeby to wyszło poza ściany naszego domu, wstydziłam się zadzwonić na policję.

Policjant: Ale wie pani, mogła się pani bez problemu wyprowadzić. Akademik był.

Aleksandra: Ale ja nie miałam pieniędzy.

Policjant: To trzeba podjąć decyzję – pieniądze albo zdrowie.

W tym momencie kobieta nie wytrzymuje. Wstaje i odchodzi od biurka. Na nagraniu słychać jeszcze krzyki policjanta: "Ale co pani robi!? Pani mnie nie zrozumiała, mi nie o to chodziło. Gdzie pani wstaje?!". Aleksandra wybiegła na korytarz, prosząc o zmianę funkcjonariusza, z którym mogłaby porozmawiać. W tym momencie korytarzem przechodził inny policjant, który zasugerował, by wypisać kobiecie mandat za zakłócanie porządku. Aleksandra poprosiła o jego dane i powiedziała, że za takie komentarze złoży skargę do przełożonego. Podziałało. Policjant, który prowadził przesłuchanie przeprosił Aleksandrę i powiedział, żeby spróbowali od początku. Kobieta zgodziła się.

W jakiej atmosferze przebiegała dalsza rozmowa?
Widać, że przestraszył się możliwych konsekwencji. Nie myślał, że jestem osobą zdolną do postawienia się. Podczas dalszego przesłuchania każdą historię komentował słowami: "Co za debil z niego!”,"Jak on mógł tak pani zrobić!", "No niepoważny człowiek". Nie wiem, czy to było wymuszone, ale zobaczyłam w nim człowieka. Nie chciałam składać zawiadomienia ws. tego przesłuchania, ale było to dla mnie traumatyczne doświadczenie. Wiem, że wiele kobiet w trakcie takiego przesłuchania wyszłoby z płaczem i jeszcze z poczuciem winy, że zawracało głowę funkcjonariuszowi, który mógłby w tym czasie robić ważniejsze rzeczy.

- Niestety, zgłaszają się do nas kobiety, które nie otrzymały odpowiedniego wsparcia na komisariacie policji – mówi Ewa Foks, psycholog pracująca w "Niebieskiej Linii”. – Czasami funkcjonariusze nie wierzą w ich zeznania, ponieważ np. nie mają namacalnych dowodów w postaci siniaków czy zadrapań. Zdarza się też, że nie chcą w ogóle przyjmować zgłoszeń dotyczących przemocy psychicznej, bo nie traktują jej jako przemocy. Argumentują awantury partnera stwierdzeniami typu: "mąż przyszedł zmęczony z pracy, przecież miał prawo się zdenerwować, że dzieci hałasowały” – tłumaczy ekspertka i dodaje, że kobiety skarżą się też na opór ze strony policjantów w przypadku zgłaszania gwałtów małżeńskich. – Zdarza się, że funkcjonariusz mówi: "przecież to nie był obcy człowiek, tylko pani mąż, a seks jest obowiązkiem małżeńskim”. Wtedy osoba doświadczająca przemocy domowej czuje, że styka się ze ścianą i że nie ma dla niej nadziei.

Ewa Foks zaznacza, że takie sytuacje zdarzają się jednak coraz rzadziej. Pracownicy policji przechodzą szkolenia i kursy z zakresu udzielania wsparcia osobom doświadczającym przemocy. - Jeśli kobieta składająca zeznania, zostanie nieodpowiednio potraktowana przez funkcjonariusza, może napisać zażalenie do komendanta danej jednostki policji. Może też zgłosić się w tej sprawie do nas. Udzielamy nie tylko pomocy psychologicznej, ale i prawnej, chętnie pomożemy osobie pokrzywdzonej złożyć odpowiednie pismo – mówi psychoterapeutka i dodaje, że bardzo wiele zależy też od osobistego nastawienia. – W procesie wyzwalania się od przemocy, można natrafić na trudnych ludzi i trudne sytuacje, ale to nie znaczy, że trzeba odpuścić. Bardzo ważna jest determinacja i uświadomienie sobie, że każdy ma prawo walczyć o siebie i pewnie kroczyć drogą, która zapewni mu bezpieczeństwo.

Jeśli chcesz porozmawiać z psychologiem, zadzwoń pod bezpłatny numer 800 70 2222 całodobowego Centrum Wsparcia dla osób w kryzysie. Możesz też napisać maila lub skorzystać z czatu, a listę miejsc, w których możesz szukać pomocy, znajdziesz TUTAJ.

Poradnia Telefoniczna "Niebieskiej Linii": 22 668-70-00
Poradnia działa 7 dni w tygodniu w godzinach 12.00 - 18.00; dyżury pełnią przeszkoleni specjaliści: psycholodzy i prawnicy.

_16 dni. Tyle dzieli Międzynarodowy Dzień Przeciw Przemocy Wobec Kobiet (25.11) od Międzynarodowego Dnia Praw Człowieka (10.12). WP Kobieta wraz z Biurem Rzecznika Praw Obywatelskich przez te 16 dni publikuje materiały, które poruszają problem i naszych czytelników, by przypomnieć, że wolność od przemocy to jedno z podstawowych, a wciąż łamanych praw człowieka. Ten materiał jest częścią naszej akcji. _

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Kobieta
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (524)
Zobacz także