Trumna za 100 tys. zł. Wzrasta liczba "luksusowych pogrzebów"

- Kochała szybkie samochody, sama też naprawiała auta. Rodzina bardzo chciała, żeby jej pogrzeb pasował do jej stylu życia - wspomina Agnieszka Beczek, znana jako "Pani z Domu Pogrzebowego". Jak wygląda ceremonia "premium"?

Kto marzy o luksusowym pogrzebie?
Kto marzy o luksusowym pogrzebie?
Źródło zdjęć: © Adobe Stock
Agnieszka Woźniak

Obecnie kwota zasiłku pogrzebowego wynosi cztery tysiące złotych. Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej przygotowało projekt nowelizacji ustawy, która ma podwyższyć ją do 7 tys. zł i być corocznie waloryzowana o wskaźnik inflacji.

Bywa, że na organizację pogrzebu wydaje się jednak wielokrotność tej kwoty. Kolorowe, ręcznie rzeźbione trumny, urny zdobione kryształami, ceremonie pełne przepychu i luksusowe karawany potrafią osiągać zawrotne ceny.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Branża funeralna rozwija usługi dla sektora premium. Doczekała się nawet swojego wydarzenia, jakim są Międzynarodowe Targi NECROEXPO w Kielcach, które odbędą się na początku czerwca.

"Klienci oczekują coraz większego wyboru od domów pogrzebowych"

Agnieszka Beczek jest tanatokosmetologiem i organizatorką ceremonii, pracuje w warszawskim zakładzie pogrzebowym, a szczegóły o swoim zawodzie zdradza na Instagramie, gdzie znana jest jako "Pani z Domu Pogrzebowego".

– Zawsze interesowała mnie tamta strona życia, czyli śmierć. Nigdy nie odczuwałam strachu przy zmarłych, wręcz przeciwnie, ogarniał mnie spokój. Los tak mną pokierował, że postawił na mojej drodze zakład pogrzebowy. Wtedy poczułam, że odnalazłam swoje powołanie – mówi Agnieszka w rozmowie z WP Kobieta.
© arch. prywatne | Agnieszka Beczek

Klienci coraz częściej szukają niestandardowych rozwiązań. Chcą pożegnać zmarłą osobę w sposób wyjątkowy.

- Rynek wymaga, żeby pokazać coś więcej, niż tylko drewnianą urnę jasną bądź ciemną. Klienci oczekują coraz większego wyboru od domów pogrzebowych. Styl pogrzebu, który wybierają klienci, zależy m.in. od tego, kim była osoba zmarła. Czasami są to tradycyjne, mało odważne ceremonie. Natomiast widzę, że z roku na rok to się diametralnie zmienia - przyznaje "Pani z Domu Pogrzebowego".

Agnieszka znana jest jako "Pani z Domu Pogrzebowego"
Agnieszka znana jest jako "Pani z Domu Pogrzebowego"© arch. prywatne

Sprostanie niektórym oczekiwaniom to wyzwanie. - Dawniej było tak, że podczas ceremonii występował np. muzyk grający na trąbce, który wykonywał typowo kościelny utwór. W tej chwili można sprowadzić artystów, którzy będą grać na pianinie, skrzypcach, wiolonczeli czy harfie. Często praktykuje się odtwarzanie utworów, które zmarły kochał za życia. I to nie muszą być jakieś bardzo smutne numery, wręcz przeciwnie, np. rock - mówi Agnieszka Beczek.

© arch. prywatne | Agnieszka Beczek

Pogrzeb szyty na miarę

W pamięć zapadł jej pogrzeb młodej dziewczyny, która zginęła tragicznie. - Kochała szybkie samochody, sama też naprawiała auta. Rodzina bardzo chciała, żeby jej pogrzeb pasował do jej stylu życia. Trumnę specjalnie sprowadziliśmy z Krakowa. To była metalowa amerykanka. Wieko było dzielone, spód trumny można było podwyższać korbą. Dodatki były wykonane ze skóry, tak jak siedzenia w jej samochodzie - mówi Agnieszka.

Kolor nawiązywał do barwy lakieru jej auta. - Ponieważ lubiła drift, do opon były włożone niezapominajki w kolorze jej oczu. Dziewczyna ta miała na sobie bardzo drogi kombinezon i szpilki wysokiej klasy. Pożegnali ją "po królewsku": dużo kwiatów, białe dywany. Ceremonii towarzyszył dźwięk odpalonych silników od samochodów, które zrobiły dym nad cmentarzem. Ona na to zdecydowanie zasługiwała. Uczestnicy pogrzebu na pamiątkę dostali zawieszkę do samochodu z zapachem, z jej zdjęciem i ulubionym powiedzeniem - wspomina.

Ceremonia zaplanowana za życia

Niektórzy precyzyjnie planują swój pogrzeb już za życia. Wiele zamożnych osób pragnie, by ceremonia była niezwykle uroczysta. Kobiety chcą zadbać o każdy szczegół, łącznie z tym, jak będą wyglądały.

- Często informują rodzinę przed odejściem, że zależy im na tym, żeby makijaż był wykonany na bardzo wysokim poziomie, paznokcie były zadbane i została wykonana depilacja - mówi Agnieszka Beczek.

Zarówno te kobiety, jak i ich rodziny cenią sobie, żeby cała otoczka związana z cielesnością wyglądała perfekcyjnie. - Jeżeli np. rodzina nie decyduje się na ubieranie takiej osoby, tylko owinięcie w całun, to bardzo często prosi o wysokiej jakości len albo jedwab. Czasem sami przywożą nam szlachetne materiały, często też my jeździmy i szukamy takich rozwiązań, które będą satysfakcjonujące dla klienta.

Urny ze szlachetnymi, mieniącymi się kamieniami to już jest coś na porządku dziennym. - Oczywiście są to produkty premium bardzo rzadko dostępne w Polsce, więc niejednokrotnie się zdarza, że sprowadzamy je z zagranicy typowo pod ceremonię. Rynek funeralny pozwala nam dziś zrobić bądź zamówić wszystko. Coraz więcej zamożnych osób decyduje się na indywidualny projekt pomnika i zakup kamienia szlachetnego, specjalnie sprowadzonego z zagranicy, który ozdobiłby tę statuę. Inne dodatki to: lampy solarne, witraże oraz ręcznie wytwarzane dodatki - tłumaczy organizatorka ceremonii pogrzebowych.

Nie tylko trumny

Sposobów na upamiętnienie zmarłej osoby jest dużo więcej. - Bliscy najczęściej zamawiają np. relikwiarz z prochami bądź biżuterię z żywicy, w której zatopione są kosmyki włosów bądź część prochów. Natomiast czasem też ludzie mają życzenie, aby z prochów zrobić diament, który umieszczony zostaje w pierścionku, kolczykach czy naszyjniku.

Są osoby, które nie oszczędzają na organizacji ceremonii. A kosztów jest sporo. Od kancelarii cmentarnej, przez grabarzy, murarzy, aż po wykupienie nowego miejsca, jeżeli rodzina takiego nie ma.

- Kwota, jaką trzeba wydać na organizację pogrzebu, zaczyna się dziś od 8 tysięcy złotych - ocenia Agnieszka. Dodaje jednak, że górna granica nie istnieje, bo koszt takiej ceremonii dyktuje rodzina, kiedy m.in. decyduje, czy trumna będzie kosztować 15 czy 45 tys.

Niektórych ogranicza jedynie wyobraźnia. - Ostatnio jedna z moich klientek, która zamawiała sobie diament z prochów męża, osadziła ten kamień w kolczyku do pępka, bo wiedziała, że mąż zawsze tego chciał. Od razu zaznaczę, żeby nie wzbudzić jakiejś niezdrowej sensacji, do tego wystarczy malutka garstka, absolutnie nie cała urna. Na taki diament czeka się około dwóch, trzech miesięcy. Ceny wahają się już od 9 tysięcy, nawet do 100 tysięcy, w zależności od liczby karatów.

Podkreśla jednak, że każda ceremonia musi być pełna profesjonalizmu, niezależnie od przeznaczonej na nią kwoty. - To nie ma znaczenia, czy klient ma grubszy portfel, czy cieńszy, czy na pogrzeb przyjdzie pięć czy 350 osób. Pożegnanie zawsze musi być na najwyższym poziomie, więc presja i obciążenie psychiczne są dokładnie takie same - podsumowuje Agnieszka Beczek.

Nietypowe urny pogrzebowe
Nietypowe urny pogrzebowe© NECROEXPO w Targach Kielce, 2019 r.

Święto branży pogrzebowej

Jeszcze kilka lat temu nikt nie pomyślałby, że branża pogrzebowa, podobnie jak ślubna, może cyklicznie organizować targi. Takie imprezy odbywają się już w Hiszpanii, Francji, czy też we Włoszech. W Polsce - w Kielcach.

- Ludzie z branży necro kochają życie, oni wręcz zarażają pozytywnymi emocjami, bo na każdym kroku to życie celebrują. Być może wynika to z tego, że ze śmiercią mają do czynienia codziennie w pracy. Wyróżnia ich duży dystans do siebie i swojego zawodu i ogromne poczucie humoru - mówi w rozmowie z WP Kobieta Yuliia Yaryna, specjalistka ds. Public Relations w Targach Kielce.

Wnętrze karawanu
Wnętrze karawanu© NECROEXPO w Targach Kielce, 2019 r.

Podczas poprzedniej edycji w hali Targów Kielce zaparkował np. karawan zrobiony z Jaguara, którego wartość wynosi około 160 tysięcy euro. Były też luksusowe wersje mercedesów. Klienci mogli zobaczyć urny zdobione kamieniami Swarovskiego, trumny z malowanymi na nich ręcznie obrazami oraz diamenty z prochów zmarłych.

Alternatywa dla karawanu
Alternatywa dla karawanu© NECROEXPO w Targach Kielce, 2022 r.

Na tegorocznych targach funeralnych będzie można zobaczyć pierwszy w Polsce Międzynarodowy Konkurs Kopania Grobów na czas. Swoje umiejętności zaprezentują cztery drużyny składające się z grabarzy z Polski, Węgier, Czech i Słowacji.

- Mimo że dla ludzi spoza branży jest to interesujące i kontrowersyjne, dla grabarzy to jest praca i moment, kiedy mogą pokazać swoje umiejętności na najwyższym poziomie. Nie mogę też nie wspomnieć o pokazie mody dla pracowników zakładów pogrzebowych. Myślę, że dla wielu osób ta otoczka wokół pogrzebu jest równie ważna, jak i część poświęcona duchowości i miłości do zmarłych - stwierdza Yuliia Yaryna.

Agnieszka Natalia Woźniak, dziennikarka Wirtualnej Polski

© Materiały WP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (78)