#twarząwtwarz: Wielki powrót francuskiego manikiuru?
Od lat powtarzamy, że tak zwany french jest niemodny, świadczy o złym guście i jest daleki od bieżących trendów. Ale to nie jest do końca zgodne z prawdą. W tym sezonie paznokcie można malować na wszystkie sposoby, a francuski manikiur nabrał zupełnie nowego charakteru. Jaki jest ten nowoczesny i najmodniejszy? Pytamy gwiazdę wśród manikiurzystek i manikiurzystkę gwiazd, właścicielkę salonów Nail Spa, Marzenę Kanclerską - Gryz.
W urodzie podobnie jak w modzie, pewne tendencje lubią wracać. W nieco odmienionej odsłonie, nowej kolorystyce, albo niespotykanych wcześniej zestawieniach i odcieniach. Dlatego, kiedy oglądam zdjęcia paznokci w czarno-białe geometryczne paski, matowe płytki zakończone chromowanym złotem czy przepiękne paznokcie w odcieniu nude zakończone czarnym paskiem, mam wrażenie, że już to kiedyś widziałam, ale chyba nigdy nie było takie ładne i takie różnorodne. To nowa odsłona francuskiego manikiuru. Dla odważnych, lubiących błyszczeć i wyróżniać się z tłumu. Ale im dłużej przeglądam konta gwiazd manikiuru na Instagramie, tym widzę większą różnorodność i niejedną propozycję także dla szarych myszek.
Maria Kowalczyk: Rozmawiałyśmy już o tym wielokrotnie, że francuski manikiur jest passe. Ale akurat największe gwiazdy Instagrama, które zajmują się paznokciami, w bieżącym sezonie wrzucają głównie zdjęcia wariacji na temat frencha. Który nadaje się do noszenia, a który wręcz przeciwnie?
Marzena Kanclerska-Gryz: French zrobiony na krótkich paznokciach, neutralnym kolorem w tonacji nude czy różu zawsze będzie prezentować się dobrze. Taki manikiur sprawia, że dłonie i paznokcie wyglądają na czyste i zadbane. Ale nie mówimy tu o wielkim odznaczającym się białym pasku na różowym tle - chyba, że jest to specjalnie zamierzony zabieg, o czym powiem później.
Zdrowy, zadbany paznokieć jest biały z natury i jego końcówka nawet po pomalowaniu na różowo czy beżowo będzie jaśniejsza. Takie lakiery są transparentne, więc biel końcówki paznokcia prześwituje i wygląda to ładnie, schludnie. Tradycyjny french jest zawsze na czasie i zawsze będzie, on nie zginie. Jego nowocześniejsze ujęcie to na przykład french ombre - robiony na zasadzie cieniowania. Malujesz od góry różowym lakierem, a jaśniejszym, białym na samym dole, żeby to było bardzo stonowane, łagodne przejście.
Trzycentymetrowe białe końcówki, po których z kilometra widać, że są plastikowe - już naturalne i świeże w odbiorze nie będą. Na długim tipsie, będę to podkreślać, french wygląda bazarowo. Taki przerośnięty biały pasek jest nieestetyczny i niemodny. Im ten pasek jest delikatniejszy, krótszy, cieńszy, tym to jest subtelniejsze i ładniejsze w odbiorze.
Czyli w estetyce frencha chodzi również o długość paznokcia?
Tak. Chodzi o to, żeby paznokieć wyglądał na naturalny, czysty i zadbany. Przy sztucznych paznokciach jest więc to niemożliwe.
A co z wariacjami nowoczesnego frencha? Które z nich polecasz?
Malujesz paznokieć bezbarwną odżywką, a dane kształty czy kolory nakładasz pędzelkiem. Albo przyczepiasz naklejki na kolor pod spodem, albo na bezbarwną płytkę paznokcia, a nawet na hybrydę. Ale nawet naklejkę należy utwardzić topem, żeby ją zabezpieczyć.
Jeżeli chodzi o kolorowe frenche, to teraz, w sezonie jesienno-zimowym, najmodniejsze są ciemne kolory (fiolety, czerwienie, bordo, czernie, szmaragdowe zielenie), więc super byłoby połączyć je z czymś kontrastowym. Zawsze fajnie będzie wyglądać zestaw: biały paznokieć z czarną końcówką, albo czarny z białą. To klasyka, klasa i jest zawsze na czasie. Nieźle wygląda też szary paznokieć z fuksją na końcówce. Albo połączenie ciemnej pomarańczy z czerwienią.
Ale modne są również inne figury i wzory geometryczne na paznokciach. Dobrze będą wyglądać trzy kolory położone wzdłuż płytki. Najpierw nakładasz jedną warstwę lakieru na całość, potem troszeczkę węższą drugą i trzecią - najcieńszą, na końcu. Ale wówczas trzeba takie paski namalować na wszystkich palcach, żeby efekt był spektakularny i widoczny. Jeśli pomalujesz tylko dwa paznokcie będzie to wyglądać dość dziwnie.
Nowoczesny french to również tak zwany "moon" (księżyc u nasady paznokcia) pomalowany na biało, a reszta paznokcia na beżowo. Albo pomalowany na biało "moon" od góry, na beżowo środek paznokcia z białym rewersem. Opcjonalnie paznokieć bezbarwny (pociągnięty jedynie przezroczystą odżywką) z kolorową ramką wokół całego paznokcia.
Pytanie o kontrasty. Czy blaski i maty w tym sezonie łączymy razem?
Hitem sezonu jest srebro, które wygląda jak ciekły metal. Można cały paznokieć pomalować srebrnym lakierem, a końcówkę dla kontrastu - matowym jasnym lub ciemnym kolorem. Albo matowym lakierem pociągnąć cały paznokieć, a srebrem samą końcówkę, albo wykonać wspominany półksiężyc. Czyli srebrem podkreślić go u nasady paznokcia, a resztę płytki pozostawić w jednolitym, innym kolorze.
Bardzo fajną nowością na rynku są również pyłki mineralne, które dają genialny efekt holograficzny na paznokciu. Ale tego już nie możemy zrobić na zwykłym lakierze. Jedynie na hybrydzie. Wciera się pyłek w hybrydę i na przykład można łączyć dwa kolory: granatowy i zielony. Nałożyć je na zasadzie ombre, albo pół na pół, albo też położyć pyłek na samym końcu - paznokcie w jednolitym intensywnym kolorze, a mieniące się holograficznie na deser.
W jaki sposób równo namalować paski, żeby były idealne, jak na zdjęciach?
Najwygodniej, jeśli robimy to same w domu, kupić w drogerii paski, przykleić je i pomalować lakierem. A następnie długo, bardzo długo, przytrzymać te paski przyklejone do płytki paznokcia. Inaczej, jeśli odkleisz je zbyt szybko, lakier się rozmaże. Warto też kupić pędzelek i zmywacz w pisaku, żeby ładnie wyprostować wszelkie linie i wygładzić nierówności. Ale najlepiej wzory geometryczne wykonywać albo przyklejając kalkomanię, albo wybrać się na manikiur do profesjonalnego gabinetu. Tam z pewnością są osoby, które mają wprawną rękę w tego typu manikiurach. Natomiast jeśli koniecznie chcemy go wykonać same w domu, to należy uważać, aby nie było widocznych większych nierówności. Mimo wszystko uważam, że to trudne do namalowania samemu. Szlif pędzelkiem musi być perfekcyjny. I jestem zdania, że czasami mniej znaczy więcej.