Blisko ludziTysiące kobiet doświadcza przemocy, a sądy im nie pomagają. Gdzie mają szukać wsparcia?

Tysiące kobiet doświadcza przemocy, a sądy im nie pomagają. Gdzie mają szukać wsparcia?

„Boję się pisać, bo wiem że mnie rozpozna i wykorzysta to przeciwko mnie. Zawsze byłam wszystkiemu winna, nieustający strach, nie mogę oddychać, czasem myślę, że umieram, a czasem myślę, że nie dam rady. Wielokrotnie chciałam wziąć wszystkie leki i usnąć, wreszcie bez strachu usnąć” - tak wyglądają internetowe wpisy kobiet, które codziennie doświadczają upokorzenia ze strony bliskich im osób i decydują się tym podzielić na forum zrzeszającym ofiary przemocy. Takich wypowiedzi w sieci przybywa. Jak pomóc tym kobietom?

Tysiące kobiet doświadcza przemocy, a sądy im nie pomagają. Gdzie mają szukać wsparcia?
Źródło zdjęć: © Shutterstock
Paulina Ermel

30.11.2015 | aktual.: 07.12.2015 19:05

Boję się pisać, bo wiem że mnie rozpozna i wykorzysta to przeciwko mnie. Zawsze byłam wszystkiemu winna, nieustający strach, nie mogę oddychać, czasem myślę, że umieram, a czasem myślę, że nie dam rady. Wielokrotnie chciałam wziąć wszystkie leki i usnąć, wreszcie bez strachu usnąć” - tak wyglądają internetowe wpisy kobiet, które codziennie doświadczają upokorzenia ze strony bliskich im osób i decydują się tym podzielić na forum zrzeszającym ofiary przemocy. Takich wypowiedzi w sieci przybywa. Jak pomóc tym kobietom?

W 2014 roku zanotowano 105 tysięcy przypadków przemocy domowej (z czego ok. 73 tysiące dotyczyło kobiet). To wierzchołek góry lodowej, gdyż dotyczy jedynie zarejestrowanych zgłoszeń. W praktyce okazuje się, że przemocy domowej doświadcza od 800 tys. do nawet 1 mln samych kobiet. Zjawisko dotyka osoby obu płci, ale widoczna jest tutaj duża nieproporcjonalność – z badań wynika, że w 96 proc. dotyka to kobiety. Przemoc jest faktem niezwykle stresogennym, a do tego nadal stanowi temat tabu. „(…)W Polsce nastawienie społeczeństwa powoduje, że osoby wstydzą się mówić o tym, że doświadczają przemocy. Pokutuje przekonanie, że to „sprawy rodzinne”, „prywatne”, a „brudy należy prać we własnym domu”. My mówimy głośno o tym, że przemoc domowa jest sprawą publiczną. Stosowanie przemocy w stosunku do drugiej osoby jest przestępstwem i mamy społeczny obowiązek zawiadomić o tym odpowiednie służby” – dodaje, w rozmowie z WP, Alina Kula - współzałożycielka Fundacji Pozytywnych Zmian, zajmującej się problemem tego
przestępstwa i osoba, która ma styczność z pokrzywdzonymi na co dzień.

Koniec listopada i początek grudnia upływają pod znakiem kampanii „16 Dni Przeciw Przemocy ze Względu na Płeć”. Organizowana jest ona od 1991 roku przez Women’s Global Lidership Institute. Akcja rozpoczęła się 25.11 w Międzynarodowy Dzień Przeciwko Przemocy wobec Kobiet, a zakończy się 10.12 – w Międzynarodowy Dzień Praw Człowieka. W związku z rozpoczęciem kampanii francuski dziennik „Liberation” opracował mapę przemocy wobec kobiet w Europie. Wynika z niej, że Polska jest krajem, w którym najrzadziej dochodzi do takich aktów. Rzeczywistość wygląda inaczej, gdyż w Polsce pokrzywdzone osoby nie zgłaszają lub zgłaszają w małym stopniu organom ścigania, że ktoś się nad nimi znęca.

W tym roku jeden z członków kampanii - Fundacja Pozytywnych Zmian - opracowała raport monitorujący, jak do zjawiska przemocy ustosunkowują się sądy. Gdy poszkodowana zdecyduje się zawołać o pomoc, może zgłosić znęcanie czy fakt, że jej partner stosuje wobec niej przemoc. Czy rozpoczęcie takiego postępowania gwarantuje koniec tej gehenny? Analiza rozpraw sądowych w latach 2012-2014 ukazała, że w większości przypadków sprawa rozwiązywania jest nie po myśli ofiary. Dlaczego? Ponieważ zgłoszenie przestępstwa przemocy najczęściej skutkuje wyrokiem w zawieszeniu. „Od roku znęcał się nad konkubiną poprzez wszczynanie awantur, używanie słów uważanych za obelżywe, kierował groźby pozbawienia życia, podpalenia, a nawet w wyniku pobicia i kopnięć spowodował złamanie trzech żeber – uszkodzenie ciała powyżej dni siedmiu (…).Winny zarzucanego mu czynu zabronionego(…). Wyrok? 1 rok w zawieszeniu na dwa lata i dozór kuratora”. To tylko jeden z przykładów przytoczonych w raporcie Fundacji.

Takie wyroki sprawiają, ze oprawca wraca do wspólnego domu. Od tego momentu upokorzenia mogą być eskalowane, ponieważ przestępca czuje się bezkarny – wie, że nawet organy prawne nic mu nie zrobią. Terror bardzo często trwa dotąd aż ofiara zginie. Według autorek raportu w Polsce, w wyniku tak zwanych nieporozumień rodzinnych, ginie przynajmniej jedna kobieta dziennie. W oficjalnych statystykach znajduje się zapis, że jest to 150 kobiet rocznie, ale Centrum Praw Kobiet podaje, że może być tych kobiet nawet trzy razy więcej. Co powinna zrobić ofiara, kiedy dalej musi żyć pod jednym dachem ze swoim oprawcą? „Osoba ta powinna zgłaszać Policji każdy kolejny atak sprawcy. Pamiętajmy, że wyrok w zawieszeniu to okres próby dla sprawcy. Jeżeli w tym czasie sprawca dopuści się tego samego czynu, i sprawa trafi po raz drugi do sądu, sprawca może już otrzymać wyrok skutkujący pozbawieniem wolności” – dodaje Alina Kula w rozmowie z Wirtualną Polską.

Sędziowie rzadko korzystają też z innych środków karnych takich jak zakaz zbliżania się czy nakaz opuszczenia lokalu. Nie wysyłają oprawców do odbycia programu korekcyjno-edukacyjnego. Tylko w 2013 roku z art. 207 Kodeksu Karnego, wydano w całym kraju 11 890 wyroków skazujących, z czego 9730 to wyroki w zawieszeniu. Z danych Ministerstwa Sprawiedliwości wynika, że ok. 86 procent wyroków skazujących to wyroki w zawieszeniu. Sędziowie nie są przygotowani do postępowania w takich sytuacjach – bardzo mała liczba sędziów bierze udział w specjalnych szkoleniach. Dodatkowo takie spotkania powinny być prowadzone przez specjalistów, którzy współpracują z osobami doświadczającymi przemocy.

Przed rozprawą na korytarzu siedziała starsza kobieta, bardzo zestresowana i zapłakana. Zaczęłyśmy z nią rozmawiać. Okazało się, że została wezwana do składania zeznań jako świadek. Mieszkała razem z córką i jej mężem, który znęca się nad żoną już od kilkunastu lat. Jednak kobieta odmówiła składania zeznań, tłumacząc, że ma już dość. Sędzia zaczął na nią krzyczeć, aby mu się nie tłumaczyła. Dodał jeszcze, że jeśli chce, może zeznawać, a jak nie, to niech wyjdzie” – czytamy w raporcie Fundacji. Brak przygotowania ze strony sędziów doprowadza właśnie do takich sytuacji – brak im empatii i wiedzy na temat psychiki osoby pokrzywdzonej. Ofiara, która postanowiła zgłosić się do sądu już i tak wykonała dużą pracę - pokazała, że chce zmienić swoje życie.

Ofiary przemocy najczęściej nie potrafią przezwyciężyć strachu i poprosić o pomoc. Często tkwią w tej nędznej sytuacji przez bardzo długi czas. Jeżeli jednak już zdecydują się zwrócić do sądu powinny otrzymać należytą im pomoc. Duży problem stanowi to, że analogiczne sprawy sądowe mogą zakończyć się różnym wyrokiem i różną karą. Wszystko zależy od sędziego i sądu. A tak naprawdę tylko odpowiedni wyrok sądowy może jednoznacznie przerwać przemoc. Pokrzywdzona osoba poczuje się bezpiecznie dopiero wtedy, kiedy sprawca zostanie od niej odizolowany.

Problem przemocy istnieje od lat. Do jego nagłaśniania włączyły się postaci z życia publicznego. Już teraz takie osoby jak Joanna Koroniewska, Grażyna Wolszczak czy Tamara Arciuch rozpowszechniają informacje o skali zjawiska. Dołączają do nich znane osoby, które same doświadczyły przemocy – np. Edyta Górniak (prześladowana przez ojczyma), Maryla Rodowicz (również molestowana), Kora czy Katarzyna Figura. Kiedy osoby publiczne przełamują milczenie i przyznają się, że same doświadczyły takiego problemu, wielu kobietom może być łatwiej. Łatwiej ze względu na to, że przestają się czuć samotne.

Oczywiście istnieją ośrodki, które wspomagają ofiary. „Ośrodki pomagają, gdy osoba potrzebuje pomocy, niezależnie od tego, czy sprawca ma wyrok w zawieszeniu czy sprawa nie została jeszcze nigdzie zgłoszona. I niestety trzeba dodać, że bardzo często organizacje pozarządowe – fundacje i stowarzyszenia – „wyręczają” w tym państwo i instytucje publiczne. Docelowo jednak nie chodzi przecież o to, by kobieta wyprowadziła się ze swojego domu, ale o to, by opuścił go sprawca przemocy” – podsumowuje A. Kula. Zatem ta doraźna pomoc nie stanowi rozwiązania problemu. Doprowadzeniem sprawy do końca, z uwzględnieniem potrzeb i bezpieczeństwa ofiary, powinien zająć się sąd. Opracowany przez Fundację Pozytywnych Zmian raport jest rozsyłany do instytucji, mających wpływ na orzecznictwo. Wszystko po to, aby dotrzeć do miejsc, w których zapadają decyzje. Wszystko po to, aby uregulować prawo i ostatecznie rozprawić się z przestępstwem zbierającym ogromne żniwo.

POLECAMY:

Komentarze (5)