Blisko ludzi"U górali widać brak szacunku do kobiet". Polki szczerze o życiu z góralem pod jednym dachem

"U górali widać brak szacunku do kobiet". Polki szczerze o życiu z góralem pod jednym dachem

– Góral to trudny człowiek – mówi Marysia z Nowego Targu. W związku chce rządzić, nie pójdzie na kompromis, od żony wymaga uległości. Nie pomaga w domu, za kołnierz nie wylewa. Ale potrafi też być uczciwy i bardzo pracowity. Mimo to kobiety, z którymi rozmawiamy, wystawiają góralom różne opinie. Często bardzo surowe.

"U górali widać brak szacunku do kobiet". Polki szczerze o życiu z góralem pod jednym dachem
Źródło zdjęć: © Archiwum prywatne

17.11.2019 | aktual.: 28.05.2020 13:58

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Dorota z Warszawy w 2017 roku poślubiła górala z Tatr. Jak im się układa? – Raz na wozie, raz pod wozem – przyznaje. Poznali się przez internet. Oboje mieli za sobą nieudane związki. Ona musiała się wyżalić, wypłakać, a on umiał słuchać. Po ślubie to się zmieniło. – Odnoszę wrażenie, że teraz to głównie on mówi, czyli wydaje dyspozycje – żali się Dorota.

– Ogólnie jest dobrym mężem, pracowitym, uczciwym, ale zdecydowanie lubi rządzić, również mną i moim życiem. Odziedziczył to po ojcu i po dziadku. Zauważyłam, że jego bracia są tacy sami. Żony się im podporządkowały. Dość trudno odnaleźć mi się w takim modelu małżeńskim.

Uparty jak osioł

Najlepszego zdania o góralach, zwłaszcza ze starszych pokoleń, nie ma Marysia z Nowego Targu. – Nie wiem, czy tylko górale są uparci, czy to jest bardziej kwestia faceta, czy też mentalności Polaków, ale mogę powiedzieć, że góral to trudny człowiek. Gdyby ktoś zapytał mnie o cechy prawdziwego górala, to mogłabym powiedzieć, że jest uparty jak osioł i nie da sobie wmówić czyjejś racji, bo góral wie najlepiej.

Zobacz też: "Zostałam bez kasy i bez pracy". Paulina Młynarska o swoim kryzysie

Marysia mówi, że według wielu górali kobieta jest od sprzątania, gotowania, prania, pilnowania dzieci. – Moja teściowa, jej córki oraz większość kobiet we wsi nie pracowały wcale albo pracowały tylko przez chwilę. U górali często panuje przekonanie, że on jest panem domu, a kobieta ma koło niego gonić. Nie wiem, czy to kwestia facetów, czy bardziej matek, które takie przekonania od początku dzieciom wpajały.

Marysia zastrzega, że na szczęście jej mąż nie robi podziałów na obowiązki męskie i kobiece. – Ale większość facetów tutaj podchodzi do tego inaczej – mówi. – Nie ugotują, nie posprzątają, dziećmi może i się trochę zajmą, ale nie jest to wielka pomoc z ich strony… Młodzi górale podchodzą do tego już nieco inaczej, ale brat męża jest ze starszego pokolenia i praktykuje podział męsko-damski. Nie posprząta w domu, nie umyje po sobie szklanki, nie odkurzy, nie powiesi prania, bo jak to kiedyś mi w rozmowie powiedział: "Nie po to ma babę, żeby pracować i jeszcze wracać do chałupy po robocie i jechać na szmacie".

Zdaniem Marysi typowy góral tak już ma, że jak przynosi do domu dutki (pieniądze w gwarze góralskiej, przyp.red.), to kobieta ma koło niego gonić. – Ja na szczęście mam młodszego męża, który ma całkiem inne podejście do życia niż jego rodzeństwo. On wie, że chcę pracować i mogę nie mieć czasu na ugotowane obiadu. Ale nawet jego siostry uważają takie coś za złe, bo baba jak skończy pracować, powinna chłopu po robocie obiad ugotować. Bo robota robotą, ale chłop coś ciepłego zjeść musi. Ale na odwrót już to nie działa. Jak kobieta pracuje, to się już jej to nie należy, jak ona wróci z pracy, to ma ugotować, posprzątać, zająć się dziećmi.

Typowy góral jest prosty w obsłudze

Wie coś o tym Agnieszka z Łodzi, która po ślubie z góralem musiała zrezygnować z kariery zawodowej. – Liczyłam się z tym, przeprowadzając się na Podhale, ale nie sądziłam, że cały dom będzie na mojej głowie i dwójka małych dzieci. Nie jest lekko – wyznaje. Agnieszka potwierdza, że górale są niesamowicie uparci. – Wszystko ma być tak, jak oni chcą. Nie idą na ustępstwa. Kocham góry i jednocześnie ich nienawidzę. Brakuje mi mojego rodzinnego miasta i panujących w nim zwyczajów.

Zdecydowanie łagodniej o góralach wypowiada się Natalia Szumal-Stoch z Leśnicy niedaleko Białki Tatrzańskiej. Jej zdaniem dla górala żona powinna być do tańca i do różańca. – Górale lubią kobiety, które z większością czynności w domu radzą sobie same: nawet z wbijaniem gwoździ czy rąbaniem drewna na opał. Im kobieta więcej potrafi, tym góral bardziej jest z niej dumny. Nie lubią narzekania, że czegoś się nie da. Wręcz przeciwnie, lubią jak baba doradzi. Dla mojego męża czasem jest dziwne, że nie znam się np. na samochodzie – żartuje Natalia.

Obraz
© Archiwum prywatne

Według Natalii typowy góral jest raczej prosty w obsłudze. Lubi, jak kobieta o niego dba. – Koszula musi być wyprasowana – zastrzega moja rozmówczyni. – Chłopy górale lubią także dobrze zjeść. Ich menu nie jest skomplikowane. Najlepiej kotlet i ziemniaki. Grunt, żeby było mięso. Kluseczki i makarony gotuję tylko dla siebie, bo według mojego męża mięśni z tego nie będzie. No i dobrze, jak jeszcze się ładnie wygląda.

Natalia podkreśla, że to wszystko nie oznacza, że kobieta ma tylko pracować i nie ma nic z życia. – Oni są bardzo towarzyscy i lubią gdzieś wyjść z rodziną. Mój mąż to facet niewysoki, ale dobrze zbudowany, a mimo wszystko bardzo uczuciowy. Mi bardzo dobrze żyje się z mężem góralem, jest bardzo pracowity i oddany rodzinie. Z reguły dobrze się dogadujemy, ale również jego, jak każdego chłopa, czasem trzeba przed użyciem wstrząsnąć – śmieje się.

Obraz
© Archiwum prywatne

Natalia i Adam są razem od dziewięciu lat. Wychowują córeczkę i spodziewają się drugiego dziecka. – Góral to naprawdę dobry człowiek, tylko trochę wymagający – uważa Natalia.

Podhale to druga Rosja

Suchej nitki na góralach nie zostawia Ania z Podhala: – U nas w rodzinie górale są od pokoleń, to trochę się napatrzyłam.

Zdaniem Ani po ślubie z góralem najczęściej kończy się bajka. – Wychodzą jakby z założenia, że skoro już mają, to nie muszą się starać. Ich honor, albo raczej przerośnięte ego, stawia na pierwszym miejscu zdanie kolegów, a nie żony czy matki – mówi Ania. – Po pracy zazwyczaj są zbyt zmęczeni albo zajęci, bo muszą coś załatwić. To znaczy najczęściej flaszkę u sąsiada. Ja to mówię, że Podhale to taka druga Rosja. Wódka przy każdej okazji. A jak nie ma okazji, to i tak się jakaś znajdzie.

Ania mówi wprost, że po złożeniu przysięgi małżeńskiej górale potrafią stworzyć swoim kobietom w domu prawdziwe piekło. Jej zdaniem wynika to z tego, że dawniej kobiety były posłuszne mężczyznom i nikomu się nie skarżyły, nawet gdy w ich małżeństwie działo się coś niedobrego. – Synów, jak podrośli, zaczęli wychowywać ojcowie, baba nic do gadania nie miała, a ci patrzyli i brali przykład. Przez to często, a nawet notorycznie można zauważyć brak szacunku do kobiet.

Zdaniem naszej rozmówczyni najgorzej, kiedy góralowi trafi się dziewczyna z temperamentem, która próbuje go okiełznać. – Niejednokrotnie kończy się to awanturami, a nawet i rękoczynami. Dlatego kobietom z mocnymi charakterami nie polecam wiązać się z góralem, raczej będzie z tego ciężki związek i będą się wzajemnie wykańczać. Świat poszedł w inną stronę, jednak samce alfa dalej chcą rządzić i musi być po ich myśli.

W góralskich rodzinach rzadko mówi się o zdradach, choć zdaniem Ani pewnie dlatego, że jeśli już taka się przydarzy, to prawdopodobnie nigdy nie ujrzy światła dziennego. Jednocześnie nasza rozmówczyni zaznacza, że nie chce wszystkich górali wrzucać do jednego worka. – Wyjątki się znajdą – przyznaje. – Coraz częściej odchodzi się od tradycji i wzorowania się na ojcach oraz dziadkach. Chwała za to Panu. Byłoby moją wychowawczą porażką, gdyby kiedyś mój syn na pierwszym miejscu stawiał zdanie kolegów od kieliszka, a nie swojej żony czy moje.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Kobieta
Komentarze (389)