Uprawiać czy nie uprawiać – oto jest pytanie. Kobiety w związkach zadają je sobie całkiem często
"Bądź asertywna! Nie rób niczego, do czego nie jesteś przekonana! Wierz swojej intuicji!" – radzą poradniki i domorośli eksperci dobrostanu. Czy takie podejście sprawdza się w związkach, w których jedna ze stron permanentnie odmawia seksu? Niekoniecznie.
01.02.2019 | aktual.: 31.07.2019 14:28
Co dziesiąty Polak w związku ma ochotę na seks znacznie częściej niż partnerka – wynika z raportu "Seksualność Polaków 2017". Te deklaracje znajdują odzwierciedlenie w innej części tego samego badania. Okazuje się, że aż 1/3 Polek zmusza się do współżycia ze swoimi partnerami, a aż 3 proc. robi to bardzo często.
I mimo że "nie znaczy nie" niezależnie od okoliczności, a powody odmawiania kontaktów seksualnych bywają znacznie poważniejsze i bardziej złożone niż "ból głowy", zdarzają się sytuacje, w których przełamywanie niechęci może nie być takie złe, jak wydaje się na pierwszy rzut oka.
Intymność emocjonalna nie jest gwarancją braku problemów z intymnością seksualną. Pożądanie zaś ma to do siebie, że łatwo przechodzi w stan hibernacji, a już zwłaszcza w długoletnich związkach. Powrót do łóżkowych akrobacji po serii obustronnych odmów może okazać się całkiem trudny.
Listy powodów niechęci do współżycia w związku, nie otwierają bynajmniej problemy w relacji, ale stres w pracy i wieczorne zmęczenie. Kolejnym powodem jest złe samopoczucie – zarówno psychiczne jak i fizyczne, a dla co dziesiątej kobiety poczucie, że jest nieatrakcyjna. To właśnie ono zniechęca do współżycia Iwonę, od 3 lat mężatkę.
Twój kompleks, twoja sprawa
- Odkąd przytyłam, nie przypominam sobie chyba żadnego seksu, do którego bym się nie zmuszała. No, może kilka razy po alkoholu. Wiem, że brzmi to strasznie, ale nie jest aż tak źle. Zazwyczaj w trakcie zaczyna mi się podobać, a potem czuję się zrelaksowana – opowiada.
Jej mąż nie ma pojęcia o jej oporach, bo Iwona robi dobrą minę do złej gry.
- Mojemu mężowi zupełnie nie przeszkadza to, że nie noszę już rozmiaru "M", wiem, że mu się podobam. To, że mam kompleksy nie wynika z jakiegoś niemiłego komentarza ani krzywego spojrzenia, tylko z tego, jaką jestem osobą. Dlatego uważam, że powinnam radzić sobie z tym sama – wyjaśnia Iwona.
Kiedy pytam, czy planuje coś z tym zrobić, odpowiada, że owszem. Chce schudnąć.
Seks z miłości
Basia jest kilka lat młodsza od Iwony. Obecnie samotna. Przez 3 lata była w związku z facetem, który, jak widzi dopiero teraz, był słaby w łóżku.
- To był mój pierwszy poważny chłopak. Od początku byłam średnio zainteresowana seksem z nim. Byłam zdziwiona, kiedy przyjaciółki opowiadały mi, że "nie wychodzą z sypialni dwa dni". Założyłam, że po prostu mam niskie libido, ale byłam zakochana, więc przyjemność sprawiało mi uszczęśliwianie Patryka. To, że sama nie miałam ochoty, było dla mnie drugorzędne. Broń Boże nie czułam się wykorzystywana, nic z tych rzeczy – doprecyzowuje Basia.
Dopiero po rozstaniu odkryła, że seks może wyglądać inaczej. Być dłuższy, mniej rutynowy. Że są faceci dla których punktem honoru jest zaspokojenie potrzeb innych niż własne.
- Myślę, że wszystkie się czasem zmuszamy i nie ma w tym nic złego, o ile sam seks jest przyjemny. Faceci tak samo, choć może rzadziej. Jeśli ludzie za każdym razem czekaliby, aż oboje będą mieli stuprocentową ochotę, może się okazać, że trochę sobie poczekają – ironizuje.
Seks jest jak zmywanie
Anna od 5 lat choruje na depresję. Dobranie leków, które nie otępiają i po których może spać, trochę trwało. No i tu pojawia się problem – coś za coś. Tabletki, które są w jej przypadku najskuteczniejsze, znacząco obniżają popęd. To nie kwestia partnera. Nie zdarza się jej myśleć o seksie, przestała się masturbować. Już nawet nie zawiesza wzroku na przystojnych aktorach.
- Odkąd je biorę, nie czuję podniecenia w trakcie stosunku i szczerze powiedziawszy zdarzyło mi się nawet pomyśleć, że szkoda, że mój facet nie ma problemów z przedwczesnym wytryskiem. Wyobraź sobie, że leżysz nago, nie czujesz absolutnie nic oprócz ciężaru i ciepła, słyszysz za to posapywanie. To nie jest romantyczny obrazek, raczej zwierzęca kopulacja – mówi Anna.
Jej zdaniem zmuszanie się do seksu budzi w naszej kulturze odium. A z nieustannym odmawianiem zbliżeń w związku jest trochę tak, jak z odmawianiem rozmowy, bo "nie jest się gadatliwym". To znaczy w ten sposób odbiera to osoba, której wciąż się odmawia.
O to, czy zmuszanie się do seksu jest rzeczywiście lepsze niż jego odmawianie, pytam Monikę Dreger, psychoterapeutkę specjalizującą się w terapii par.
- To ogromny i ciągle rosnący problem – wzdycha Monika Dreger. W jej gabinecie pojawia się wiele par, które zupełnie nie pasują do siebie temperamentem seksualnym. Co ciekawe, coraz częściej stroną odmawiającą zbliżeń są mężczyźni.
- Problemy w sypialni dotyczą też par, które się kochają, wspierają, są ze sobą szczęśliwe i na tym tle ich niemal nieistniejące lub średnio udane życie seksualne odznacza się tym jaskrawiej. Jeśli nie ma za tym żadnej nieprzepracowanej historii jak np. zdrada albo złe doświadczenia z poprzednimi partnerami seksualnymi, niewiele poza wyśrodkowaniem potrzeb można zrobić. To sytuacja o tyle patowa, że poszanowanie potrzeb jednego z partnerów, uderza w potrzeby drugiego i na odwrót. Nie da się tego problemu rozwiązać awanturami, bo one nie doprowadzają do rozładowania napięcia, ale wręcz przeciwnie – najpewniej jeszcze bardziej zniechęcą do zbliżeń – wyjaśnia Dreger.
Psychoterapeutka dodaje, że bardziej niepokojącym zjawiskiem niż same kompromisy seksualne są jej zdaniem lękowe motywacje partnerów. Wiele kobiet, ale i mężczyzn, zmusza się do seksu nie po to, żeby sprawić przyjemność drugiej stronie, ale ze strachu, że zostaną zdradzeni. A związki oparte na strachu rzadko kiedy bywają szczęśliwe.
Przeczytaj także:
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl