Usunęła social media z telefonu i zniknęła. Nikt nie wiedział, co się stało
Pandemia dotknęła wielu Polaków. Niektórzy stracili pracę, pieniądze, bliskich. Inni wpadli w depresję. Jak w tej sytuacji może pomóc zyskujący na popularności trend wylogowywania się z mediów społecznościowych? Daj sobie 3 miesiące i przekonaj się, co się stanie.
24.02.2021 14:03
"Moje cele na najbliższy kwartał wymagają radykalnych kroków. Gdy to czytasz, to już skasowałam wszystkie social media z telefonu. Usunęłam też WhatsApp i Signal, na Messengerze jestem tylko w sprawach służbowych. Buduję swoją przyszłość ☺ Telefon nadal odbieram ☺". Katarzyna postanowiła odciąć się od wszelakich rozpraszaczy. Decyzja ta była wynikiem doświadczeń, przemyśleń i wcześniej już zapoczątkowanych zmian w życiu. Co przedsiębiorczą kobietę skłoniło do takiego kroku? Co pokazał ten eksperyment? O zadziwiających efektach ograniczenia dostępu do tzw. dystraktorów – opowiada WP Kobieta Katarzyna Waszczuk.
Jesteś osobą, która mocno związana jest z tzw. branżą eventową, organizujesz imprezy rozwodowe jako divorce planner. Internet pomaga w zdobywaniu klientów, a ty jednak zdecydowałaś się zniknąć z Facebooka czy Instagrama. Jaki był tego powód?
- Wylogowałam się, bo postawiłam na rozwój. Z powodu pandemii podjęłam sporo decyzji zawodowych i potrzebowałam więcej czasu na to, żeby przygotować nowy produkt. Dodatkowo dokształcam się, robię kursy językowe. Rozpraszacze, takie jak m.in. social media mają wpływ na koncentrację i efektywność działań wymagających ode mnie dużego zaangażowania. Im więcej dystraktorów, tym mniejsza koncentracja, mniej czasu, a przez to większy stres i poziom kortyzolu, który ma ogromny związek z naszym funkcjonowaniem. Wpływa m.in. na pracę tarczycy, bezsenność, efektywność ćwiczeń i diety, nastrój, zapamiętywanie.. A to dopiero początek. W najgorszym, najbardziej stresującym momencie mojego życia miałam wyniki powyżej 40 ug/dl przy normach 5 - 25 ug/dl. Wtedy zaczęłam monitorować sytuację i zmieniać dużo w swojej codzienności. Dużo, to jednak często nadal za mało. Po odcięciu się od m.in. social mediów i rozpraszaczy, zmiany były odczuwalne w ciągu trzech miesięcy. Nie spodziewałam się, że będzie to widoczne już po takim czasie.
Czy stresu dołożyło to, że zapotrzebowanie na divorce plannera spadło? Pomimo tego, że pandemia przyczyniła się do rozpadu niektórych związków…
Moja działalność stanęła, to było dla mnie trudne. Nie mogłam organizować imprez, na których opierała się cała idea. Poza tym wydłużył się proces rozwodowy i czas oczekiwania na rozwód. Jeden z profesorów z SWPS, z którym rozmawiałam na temat miłości i relacji międzyludzkiej zauważa, że ludzie nawet w dniu ślubu nie zdają sobie sprawy, że biorą go - z założenia - na długo. Gdy przyszła pandemia i zostaliśmy zamknięci w domach te relacje zostały mocno zweryfikowane. Zmusiło mnie to też do zmian w zakresie mojej działalności zawodowej - z działań offline konieczne stało się przeniesienie do świata on-line, zamiast spotkań mamy wideokonferencje, nie możemy organizować dużych eventów. Ma to też swoje plusy, bo nie tracimy czasu na przemieszczanie się na spotkania oraz daje to przestrzeń na skoncentrowanie się na alternatywnych działaniach - m.in. "pracy u podstaw" z ludźmi nad poprawą ich samooceny.
Jak na twoje wycofanie się z sieci zareagowali znajomi?
Mój brat mieszka w Stanach Zjednoczonych, więc siłą rzeczy głównie kontaktowaliśmy się za pomocą Instagrama i na Facebooku. Dlatego też, kiedy przez dwa dni nie widział tam żadnej mojej aktywności, bardzo się zaniepokoił. Poruszył niebo i ziemię, żeby się ze mną skontaktować. Bał się, że się coś stało. Wszędzie, gdzie tylko mógł, powysyłał do mnie wiadomości.
Trend usuwania profili społecznościowych zyskuje na popularności. Nie jesteś pierwszą osobą, która "uciekła" z sieci. Zupełnie tak, jakbyś chciała się przed czymś uratować?
Na pewno przed tzw. fake friends, ale nie tylko. Wiele osób, w tym także mnie dotknęło FOMO, lęk przed tym, że stracę coś ważnego, coś przegapię, coś mnie ominie. Nie da się jednak funkcjonować 24h będąc podpiętym do komputera i social mediów. W tej chwili widzę, jak wiele korzyści wynika z pozbycia się tych „śmieci” z mojego życia typu: przychodzące na telefon powiadomienia, skrollowanie zdjęć ze śmiesznymi kotkami, czy czytanie artykułów nic nie wnoszących do mojego życia. Teraz nie mogę się nadziwić, jak zwiększyła się moja efektywność po odcięciu od tego. Jeszcze nie ma południa, a ja już mam za sobą trening, odrobione lekcje angielskiego, francuskiego, psa po spacerze, obiad w trakcie gotowania, mailing zrobiony… Zyskany czas wykorzystałam na naukę, zrobiłam dodatkowy kurs, wróciłam na studia na SWPS, wkrótce będę się doktoryzować. Już nie wspominając, że lepiej śpię, jestem wyciszona i bardziej skoncentrowana.
Zauważyłam, że pandemia spowodowała u niektórych osób kompulsywne zachowania, jak np. spamowanie relacjami i postami. Nie jesteśmy jednak na obecność w mediach społecznościowych skazani. Mam w gronie kilka znajomych osób, które udowadniają, że istnieje życie "pozafacebookowe". Co więcej, przekuwa się to na pieniądze i sukcesy…
Pytanie, w jaki sposób zarabiają i czy social media nie są źródłem ich dochodów. Osoby zarządzające w firmie nie zajmują się tym przeważnie, bo nie mają na to czasu. Poza tym mogą bardzo chronić swoją prywatność, która w dzisiejszych czasach jest czymś nie do przecenienia. Jest też coś takiego jak ograniczone zasoby poznawcze, które każdy z nas ma. Osoba pracująca umysłowo każdego dnia styka się z gigantyczną ilością danych dotyczących pracy zawodowej i innych aktywności. Kiedy docierają one w nadmiarze do mózgu pojawiają się problemy z koncentracją. Dlatego też usunięcie dystraktorów informacji typu Instagram czy Twitter, pomaga ochronić nasz mózg. Nie jesteśmy w stanie utrzymywać relacji z tak ogromną liczbą osób, jaką mamy np. w gronie znajomych na FB, a bywa, że kilka tysięcy. Istnieją badania, że 150 otwartych relacji równolegle to jest max naszych możliwości. Przytłoczony nadmiarem informacji mózg powoduje zdekoncentrowanie. Przerywanie pracy na przeczytanie jakiejś wiadomości czy posta sprawia, że powrót do pierwotnie wykonywanych czynności może zająć do 30 minut. Nie wpływa to dobrze na efektywność pracy. Wiele osób w związku z tym odrzuca social media i idzie do lasu na spacer.
Kolejna sprawa, że media społecznościowe mogą sprzyjać obniżeniu nastroju i depresji, co też potwierdza szereg badań na ten temat. Pandemia spowodowała przyrost liczby pacjentów w gabinetach terapeutycznych. Jesteś psychologiem biznesu, ale ciebie również dopadł ten problem…
Depresja nie omija też psychologów. Z racji wykształcenia znam jej mechanizmy, kogo i kiedy dopada, jak temu przeciwdziałać. Jednak nawet jeśli masz taką wiedzę, to cię to nie uchroni. Przychodzi taki dzień, że nie jesteś w stanie wstać z łóżka, odebrać telefonu, zająć się czymkolwiek. Na niczym nie możesz się skoncentrować, neuroprzekaźniki przestają ci działać, serotonina przestaje się produkować.
Potrafiłaś jednak świadomie rozpoznać u siebie ten stan…
Ludzie nie mogli uwierzyć, że mogę zmagać się z depresją, skoro zawsze jestem pełna energii i wszędzie mnie było pełno. Mamy takie fałszywe przekonanie, że jeśli ktoś się uśmiecha, to jest szczęśliwy i zadowolony. Przyszedł taki moment, kiedy będąc na uczelni i pisząc egzamin, pomyślałam, że jeżeli dzisiaj nie porozmawiam z kimś i nie powiem, co się dzieje, to już nigdy tego nie zrobię i nie wiem, czy dzisiaj wrócę do domu. To było bardzo przytłaczające. To był taki okres, kiedy miałam mało snu z powodu natężenia obowiązków. Swoje dołożył też wypadek bliskiej osoby. Każdy w takiej sytuacji ma prawo poczuć się przeciążony, dlatego trzeba prosić o pomoc.
Jak rozpoznać, że ktoś zmaga się z depresją?
Zwłaszcza osoby, które są optymistami czy perfekcjonistami potrafią bardzo dobrze się z depresją kamuflować. Czasem to są mikrogrymasy, gestykulacja, czasami widzisz to po oczach, zmianie w zachowaniu… Ale tak naprawdę nie ma dwóch osób, które przeżywają depresję w ten sam sposób. Symptomy często trudno rozpoznać. Dlatego ważne jest to powiedzenie wprost: „Dzieje się coś złego ze mną, to doprowadza mnie do złych myśli czy zachowań. To jest ten moment, kiedy ja sobie już nie dam sam/sama rady, śpię po dwie godziny w nocy, potrzebuję pomocy. Tak, to była walka. To był dla mnie czarny rok.
… i oby się nigdy już nie powtórzył. Dziękuję za szczerą rozmowę.
Dziękuję serdecznie.