Usunięto jej macicę, gdy miała 39 lat. "Blizna to moje drugie życie"
Irmina dowiedziała się o chorobie podczas rutynowej wizyty u ginekologa. Diagnoza nie pozostawiła złudzeń. U 39-latki wykryto komórki rakowe. Historia zatoczyła koło, bo tak samo, jak poprzednio u jej mamy, musiała zdecydować się na zabieg usunięcia macicy - histerektomię.
27.07.2021 09:32
Na histerektomię każdego roku decyduje się mnóstwo kobiet w Polsce, w różnym wieku. Zabieg ten przeprowadza się w momencie leczenia chorób nowotworowych, mięśniaków i innych poważnych dolegliwości, które dotykają kobiece narządy rodne. Pozostawia po sobie bliznę, która jest nie tylko "pozostałością" po operacji, ale także obrazem siły woli i życia.
Zobacz: Niebinarni. Walka o przestrzeń
Historia Irminy
Żona, mama trójki dzieci, prowadząca własne studio jogi. Irmina od zawsze była aktywna zawodowo. Podczas rutynowej wizyty u ginekologa dowiedziała się o chorobie, która całkowicie odmieniła jej życie. W badaniach wykryto komórki rakowe. Następnie zlecono cytologię, kolposkopię, biopsję. Skierowanie na histerektomię pojawiło się szybko.
Irmina nie bała się samego zabiegu. Jej mama także go przeszła w wieku 38 lat. Trudniejsze okazało się ukrywanie prawdy przed dziećmi, by oszczędzić im strachu.
- Bałam się, że umrę. Bałam się, że to wszystko będzie bardzo poważne. Bałam się wyłączenia z życia zawodowego. Bałam się paskudnie poszytego brzucha. Bałam się o moje życie seksualne. Żyjemy w tak dziwnych czasach, że niby mówi się o wszystkim i pokazuje się wszystko, ale jak rzeczywiście jest problem - na przykład taki, że wycinają macicę, to już nikt o tym nie wspomina - mówiła w rozmowie z "Dzień Dobry TVN".
Podkreśliła, że żadna kobieta nie powinna być z tym sama. Ona miała wsparcie rodziny, męża i córek. Chce, aby mówiono głośno o tym, z jakim cierpieniem zmagają się kobiety.
Blizna, która zostaje na zawsze
Blizna po operacji przypomina Irminie nie tylko o trudnych chwilach, ale także o niesamowitej sile i wyzwaniu, z którym sobie poradziła.
- Blizna to moje drugie życie. Badania zrobiłam przypadkowo, ponieważ przez długi czas zwlekałam z ich wykonaniem, zawsze coś stawało na drodze. Nie było terminu, a kiedy już udało mi się umówić na wizytę, zapominałam o niej w natłoku obowiązków. I wreszcie poszłam. I to był idealny czas na to wszystko - powiedziała. - To jest koniec jakiegoś etapu. Etapu płodności. Ale sama płodność nie świadczy o kobiecości - dodała.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.