Uroda"Uszy spaniela, naleśniki, jamniki". Jak ciąża może zniszczyć biust?

"Uszy spaniela, naleśniki, jamniki". Jak ciąża może zniszczyć biust?

– To jest po prostu niesłychane, ale po dwóch ciążach zjechałam z miseczki D na B – przyznaje Zosia. Nie jest sama z tym problemem, bo wbrew temu, co się powszechnie uważa – że piersi po ciąży rosną – matek niezadowolonych ze swojego biustu jest mnóstwo.

Większe piersi po ciąży to w wielu przypadkach mit
Większe piersi po ciąży to w wielu przypadkach mit
Źródło zdjęć: © Getty Images | Marko Geber

09.09.2021 13:24

Miały być duże, pełne, jędrne. – Mój biust zawsze był raczej mikroskopijny, ale tata pocieszał mnie, żebym się nie martwiła, bo po ciąży urośnie. Twierdził, że tak było w przypadku mojej mamy, która, w przeciwieństwie do mnie, miała duże piersi. Mama to zresztą potwierdziła, dziś jednak wiem, że oboje żartowali. Urodziłam dwójkę dzieci i owszem, mój mikroskopijny biust powiększył się w czasie laktacji. Byłam zachwycona i miałam nadzieję, że tak już zostanie, jednak po zakończeniu karmienia moje piersi odzyskały swój dawny rozmiar: znowu stały się małe, do tego się zdeformowały, a skóra zrobiła się wiotka – opowiada Beata.

Jak wyglądają piersi po ciąży? O tym wciąż mówi się rzadko

Zmiana wyglądu piersi to naturalny proces towarzyszący ciąży oraz laktacji. W organizmie kobiety dochodzi w tym czasie do szeregu zmian ogólnoustrojowych. Pod wpływem działania estrogenów zwiększa się liczba przewodów gruczołowych, a w obrębie gruczołu sutkowego zaczyna gromadzić się znaczna ilość tkanki tłuszczowej. W okresie ciąży piersi mogą być cięższe o 0,5–1,5 kg niż wcześniej. I choć u niektórych kobiet dochodzi do spłaszczenia czy utraty jędrności biustu jeszcze przed porodem, to statystycznie u większości przyszłych matek piersi się powiększają.

Poród i co potem?

Zosia, która w krótkim odstępie czasu urodziła dwójkę dzieci, jest przykładem, że ciąża może zniszczyć biust. – Zanim zaszłam w ciążę, miałam się czym pochwalić. Nosiłam miseczkę D i przyznaję, że nawet czasem narzekałam na te swoje duże piersi. Po ciąży zjechałam z miseczki D na B. To jest po prostu niesłychane, żeby nie powiedzieć tragiczne. Z początku myślałam, że to jakiś przejściowy stan, bo karmiłam dzieci naturalnie, choć fakt, że krótko. Niestety, moje dzieci mają już cztery i pięć lat, a miseczka B jak była, tak jest. Musiałam wymienić wszystkie staniki – twierdzi Zosia.

Kobiet z podobnym problemem jest mnóstwo. – Ciąża zrujnowała mi biust i tyle w temacie – mówi Daria. – Piersi zrobiły się małe, płaskie, jedna jest większa od drugiej. Nie pomogły ani ćwiczenia, ani kremy, więc pozostają implanty - dodaje.

Podobne zmartwienie ma Patrycja. – Po urodzeniu i wykarmieniu trójki dzieci muszę stwierdzić z przykrością, że to, co stało się z moimi piersiami, to jakiś kiepski żart. Wcześniej, jeszcze zanim urodziłam pierwsze dziecko, miałam miseczkę C. Nie były ani za duże, ani za małe. W pierwszej ciąży piersi bardzo mi urosły. Po karmieniu nieco zmalały, ale potem zaszłam w drugą i trzecią ciążę. Najmłodszą córkę karmiłam przez 14 miesięcy. W tym czasie miałam pełny, jędrny biust, ale po odstawieniu… Lewa pierś zrobiła się mniejsza od prawej. Noszę miseczkę B, skóra jest cienka, piersi obwisłe. Skończył się czas wyciętych bluzek, nastał czas kompleksów – żali się kobieta.

Atrybut kobiecości?

Ciąża zmienia wygląd piersi, podobnie jak naturalne karmienie. Zmiany hormonalne, geny, wahania masy ciała robią swoje i niestety nie służą skórze. Część kobiet doświadcza polaktacyjnego zaniku piersi – biust maleje, deformuje się, traci jędrność. Może pojawić się asymetria (to często skutek nadmiernego eksploatowania jednej piersi przez karmione naturalnie dziecko). Statystycznie im karmienie trwa dłużej, tym ryzyko, że wygląd piersi zmieni się na niekorzyść, staje się większe. U niektórych kobiet w pewnym stopniu pomóc mogą ćwiczenia fizyczne, masaże, regularne stosowanie kremów. Ale nie u wszystkich – i powoduje to szereg daleko idących problemów.

– Piersi są atrybutem kobiecości, jest to związane z naszą kulturą, a także ze współczesnymi czasami, w których nastąpiła silna seksualizacja wizerunku kobiet. Wiele z nas uważa, że istnieje jeden określony model ciała. Krągłe, pełne piersi wpisują się w ten wzór – tłumaczy Paulina Mikołajczyk, psycholog z Centrum Medycznego Damiana.

Ekspertka dodaje, że współczesne kobiety są pod silną presją. – Problem jest złożony – zaznacza. – U kobiety, która zostaje matką, kobiecość często schodzi na drugi plan. Ciało się zmienia, zwłaszcza biust. Świeżo upieczona mama czuje się nieatrakcyjna i  zaczyna negatywnie wyrażać się o swoich piersiach. Mówi na nie: "uszy spaniela, jamniki, naleśniki". Ma to ogromny wpływ na samoocenę. Pojawiają się kompleksy; kobieta nie chce pokazywać się mężowi, nie chce, by dotykał jej piersi. Zaczyna współżyć w staniku czy po ciemku, albo w ogóle odsuwa się od partnera, który jest zagubiony i nie rozumie, co się dzieje.

O biuście rzadko się rozmawia

Czy do gabinetu Pauliny Mikołajczyk często trafiają kobiety z tym problemem? – Nie, bo to dla większości kobiet jest bardzo wstydliwa kwestia. Prędzej pójdą zrobić sobie korektę biustu, niż przyjdą to przepracować do gabinetu. Częściej trafiają do mnie kobiety z innym problemem: gdy w małżeństwie pojawia się kryzys spowodowany brakiem współżycia, wynikającym z tego, że ciało kobiety się zmieniło i zaczęła odtrącać męża oraz unikać zbliżeń. Zdarza się również, że mężczyzna powie do partnerki: "Jeśli nie odpowiada ci twój biust, to zrób sobie korektę". Niestety, kobiety traktują takie słowa dosłownie. Dla niej to dodatkowy czynnik obniżający samoocenę i negatywnie wpływający na jakość związku. Pojawia się myśl: "on mnie nie akceptuje". Obserwuję to zwłaszcza u kobiet postrzeganych jako atrakcyjne, których poczucie własnej wartości zbudowane było właśnie na wyglądzie - mówi.

Operacje powiększenia biustu i plastyka piersi to jedne z najbardziej popularnych zabiegów z nurtu chirurgii plastycznej zarówno w Polsce, jak i na świecie.

Na implanty po urodzeniu syna i naturalnym karmieniu przez prawie dwa lata zdecydowała się Weronika. – W klinice medycyny estetycznej usłyszałam, że większość celebrytek robi sobie piersi po urodzeniu dziecka, tylko nikt się tym nie chwali. Ja miałam taką możliwość finansową, więc się zdecydowałam i nie żałuję – przyznaje Weronika. – Pozbyłam się kompleksu, który spędzał mi sen z powiek.

Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Źródło artykułu:WP Kobieta
ciążapiersibiust
Komentarze (86)