Lea Michele
Valentino podbił nasze serca i czerwone dywany. Suknie tej marki to kwintesencja kunsztu krawieckiego i uhonorowanie kobiecości.
W jego kolekcjach nie ma miejsca na półśrodki. Najdrobniejszy szczegół jest w 200 proc. dopracowany, a każde wykończenie to rzeźbiona ozdoba, nawet jeśli chodzi o zwyczajny szew łączący materiał.
Kreacje haute couture to prawdziwy majstersztyk. Bogate koronki nie mają w sobie ani odrobiny tandetnego zarysu przypominającego firany.
Widok Zoe Saldany w sukni z ubiegłorocznej jesiennej kolekcji zapierał dech w piersiach. Nawet nie do końca okiełznana fryzura nie psuła efektu, choć wydaje nam się, że akurat ta kreacja potrzebuje naprawdę misternej oprawy.
Uroda Jennifer Aniston nabrała blasku w szlachetnej czerwonej oprawie, a dziewczęcy wdzięk Katarzyny Smutniak dzięki Valentino został podkreślony w najlepszy możliwy sposób. Anne Hathaway w dziele mistrza olśniewała seksapilem, czym udowadnia, że projektant nie zawsze skłania się ku grzecznym pomysłom w stylu niewinnych księżniczek.
Nic dziwnego, że stroje te warte są majątek. Wydaje się, że to prawdziwe dzieła sztuki, a kobiety, które mają szansę je przywdziać, są wielkimi szczęściarami.