LudzieW całej Warszawie nie mogli znaleźć szkoły dla syna. Wszystko z powodu choroby

W całej Warszawie nie mogli znaleźć szkoły dla syna. Wszystko z powodu choroby

Rodzice 11-letniego Michała z autyzmem atypowym nie mogli znaleźć w Warszawie szkoły, która przyjęłaby ich syna. - Mam papier z urzędu, że w Warszawie nie ma dla nas miejsca. W Warszawie, która ma kilkaset szkół - powiedział ojciec chłopca.

Rodzice chłopca z autyzmem spotkali się z problemami podczas szukania dla niego szkoły
Rodzice chłopca z autyzmem spotkali się z problemami podczas szukania dla niego szkoły
Źródło zdjęć: © Adobe Stock

W polskich szkołach uczą się m.in. dzieci z orzeczeniami wydawanymi przez poradnie psychologiczno-pedagogiczne. Jak informuje "Gazeta Wyborcza", powołując się na dane Urzędu Miasta Warszawy - w ostatnich sześciu latach w samej stolicy liczba nowych orzeczeń wzrosła ponad dwukrotnie.

Jak przekazało Miejskie Biuro Edukacji - w roku szkolnym 2012/2013 poradnie wydały 2851 orzeczeń, z kolei w poprzednim roku szkolnym 2022/2023 było to już 10448. "Aktualnie we wszystkich prowadzonych przez miasto i inne podmioty (prywatnych właścicieli, stowarzyszenia, fundacje) przedszkolach i szkołach jest już ponad 22,5 tys. dzieci, które mają orzeczenia" - pisze "Wyborcza".

Problemy rodziców

Najliczniejszą grupą są dzieci z orzeczeniem autyzmu, w tym z zespołem Aspergrera. Z czego - jak czytamy w dzienniku - z 14,4 tys. dzieci, 5,7 tys. uczy się w placówkach niepublicznych. Zdarzają się jednak takie sytuacje, w których rodzice nie mogą znaleźć szkoły dla dziecka.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Swoją historią w rozmowie z "Wyborczą" podzielił się Karol, ojciec 11-latka z autyzmem atypowym. Michał intelektualnie rozwija się jak jego rówieśnicy, jednak miewa napady agresji. Diagnozę otrzymał w zerówce i do szkoły poszedł już z orzeczeniem. Pod koniec trzeciej klasy zasugerowano rodzicom przeniesienie go do innej szkoły.

- Dali nam do zrozumienia, że nie dadzą rady. Gdybyśmy zostali, rodzice by nas zjedli. Grozili nam pobiciem, zniszczeniem auta. Za dziecko, które ma zaburzenia i uderzyło kogoś, bo nie kontroluje emocji - relacjonował mężczyzna.

Nie mogli znaleźć szkoły dla syna

Rodzice przenieśli chłopca do prywatnej szkoły specjalnej, jednak po jednym z ataków agresji także i ta placówka poleciła przeniesienie dziecka oraz uzyskanie orzeczenia z niedostosowaniem społecznym. Mimo jego uzyskania, dziecko nie znalazło miejsca ani w szkołach specjalnych czy przyszpitalnych, ani w ośrodkach socjoterapeutycznych.

- Mam papier z urzędu, że w Warszawie nie ma dla nas miejsca. W Warszawie, która ma kilkaset szkół - mówił "Gazecie Wyborczej" ojciec Michała. Chłopca przyjęła placówka pod Warszawą, do której rodzice muszą go codziennie dowozić. - (...) Prawda jest taka, że w systemie nie ma miejsca na takie dzieci. A tak być nie powinno - stwierdził pan Karol.

Marta Sierocka-Rogala, dyrektorka ds. Programów Terapeutycznych w Fundacji Scolar w rozmowie z "Wyborczą" przyznała, że w szkołach brakuje specjalistycznej kadry i indywidualnego podejścia. - Szkoły nie są przygotowane do tego, żeby podchodzić do ucznia od strony jego potrzeb, a nie konieczności realizacji programu. Kadra nie jest przygotowana do radzenia sobie z dziećmi, które nie uczą się w tradycyjny sposób - tłumaczyła.

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (17)