GwiazdyWiele hałasu o nic, czyli Karol nr 2

Wiele hałasu o nic, czyli Karol nr 2

Wiele hałasu o nic, czyli Karol nr 2
Źródło zdjęć: © AKPA
26.01.2011 14:48, aktualizacja: 27.01.2011 09:37

„Mucha pokaże piersi”, „Socha i Foremniak w skandalizującym tańcu”, „Żmuda Trzebiatowska zrobi striptiz”, „Mucha będzie lesbijką!”. „Kasia Glinka - odważnie i seksownie”. „Och, Karol 2” był anonsowany jako najbardziej seksowna komedia. Premierę filmu podsycały plotki z planu o niesnaskach między aktorkami, z których każda chciała być największą gwiazdą. Tylko czy było się czym ekscytować?

„Mucha pokaże piersi”, „Socha i Foremniak w skandalizującym tańcu”, „Żmuda Trzebiatowska zrobi striptiz”, „Mucha będzie lesbijką!”. „Kasia Glinka - odważnie i seksownie”. „Och, Karol 2” był anonsowany jako najbardziej seksowna komedia. Premierę filmu podsycały plotki z planu o niesnaskach między aktorkami, z których każda chciała być największą gwiazdą. Tylko czy było się czym ekscytować?

W doskonałym filmie Francois Ozona „8 kobiet” najważniejsze są żeńskie bohaterki. Osiem różnych damskich typów tworzy obraz pełen intryg, kłamstw i niedopowiedzeń. To doskonały pomysł na filmowy hit: zaprosić do współpracy artystki, z których każda tworzy rolę – arcydzieło. W filmie „Och Karol 2” też jest dużo kobiet, ale nic z tego nie wynika. W rolach głównych zostały obsadzone popularne aktorki o określonym emploi. Mucha, Glinka, Socha, Foremniak i Zielińska - każda z nich uosabia kobiecy stereotyp, a właściwie męską fantazję. Mamy uległą narzeczoną, świetnie gotującą mężatkę – nimfomankę, kelnerkę, którą podniecają opowieści o dalekich podróżach, rudą cnotkę, w której drzemią ukryte demony i seksowną lesbijkę. Wszystkie panie w końcu się spotykają i robią grupowy striptiz. Z towarzystwa wyłamuje się tylko Ania Mucha, choć widz ma nadzieję, że porzuci dla dobra filmu tęczowe barwy i też trafi do łoża miłości ze wszystkimi paniami i Karolem – Adamczykiem.

Centralnym elementem „Och Karol 2” miały być sceny lesbijskiej erotyki z Anną Muchą w roli głównej. Jednak fani ślicznej celebrytki będą zawiedzeni: Ani jest na ekranie stosunkowo mało. Co prawda, jeśli już się pojawia, eksponuje główne atuty: piersi, nogi i paznokcie, ale o skandalu nie ma mowy. Mucha zagrała poprawnie rolę stereotypowej lesbijki z marzeń każdego samca: jest śliczna i lekko autorytatywna. Jako jedyna nie poluje w filmie na Piotra Adamczyka, ale na jego smakowitą sekretarkę. Wiele większy popis aktorskiej wirtuozerii mogły dać inne panie, Małgorzata Socha jako naiwna narzeczona, Małgorzata Foremniak - znerwicowana nimfomanka czy Marta Żmuda - Trzebiatowska jako filuterna trzpiotka. Przyjaciółka Katarzyny Zielińskiej romansowała z głównym bohaterem, a dla Katarzyny Glinki Karol chce zostać monogamistą. Rolę cameo zagrała Magda Mielcarz, choć efekt byłby większy, gdyby zastąpiła ją Joanna Krupa, Doda, ewentualnie Anna Kalata.

W filmie, którego siłą mogłyby być kobiety, nie ma zwrotów akcji, gdyż jest to tylko mało twórcze odwzorowanie przeboju z roku 1985. Ten, kto nie widział pierwowzoru – być może będzie się dobrze bawił. Atuty produkcji to spora dawka humoru sytuacyjnego, slapstickowych sytuacji i przezabawny Krzysztof Stelmaszyk. Ci, którzy zdecydują się porównywać film z oryginałem – będą zwiedzeni. W „Och Karol” kobiece postacie są soczyste, narysowane wyraźną kreską, różnią się od siebie nie tylko kolorem włosów, ale też charakterami. Każda damska rola to aktorski majstersztyk, który sprawia, że film doskonale się ogląda po wielu latach. „Och Karol 2” jest nowoczesny, przesycony kolorami i drogimi markami. Panie mają pięknie opalone i wyćwiczone ciała, które eksponują w granicach ekranowej przyzwoitości, ale poza tym jest nudno. Trochę żal, że zmarnowany został wielki potencjał komediowy aktorów i scenariusza.

Pierwszy „Och Karol” był filmem przebojowym, bijącym w ówczesną moralność. Aktorki nie miały oporów przed kuszeniem widza swoimi wdziękami, niejeden pan pamięta walory Doroty Kamińskiej. „Och Karol 2” jest zachowawczy i trudno się oprzeć wrażeniu, że bardziej smakowite sceny zostały wycięte. Miała być niegrzeczna komedia erotyczna, a wyszedł kolejny film z Piotrem Adamczykiem, który udowodnił nie raz, że Karol to jego specjalność. I szkoda jedynie tylu niewykorzystanych możliwości i tylko jednego lesbijskiego pocałunku.