Nie żałuje rozwodu po 17 latach. Tak dziś mówi o byłym mężu
- Ja przez pierwsze dwa czy trzy lata małżeństwa - mam nadzieję, że mój były mąż się nie obrazi, ale to jest dosyć śmieszne - nie rozumiałam, dlaczego rodzi się we mnie irytacja - mówi Magdalena Kumorek. Aktorka długo po rozwodzie ujawniła, że punktem zapalnym mogło być nawet... sprzątanie domu.
Magdalena Kumorek była żoną kompozytora Piotra Dziubka przez 17 lat. Para doczekała się dwójki dzieci - syna i córki. Artystyczny związek nie przetrwał jednak próby czasu, o czym aktorka opowiedziała jakiś czas po rozwodzie.
Nie żałuje rozwodu. "Daliśmy sobie szansę na nowe"
- Mój rozwód? To była chyba jedna z najlepszych rzeczy, jaka mi się w życiu przytrafiła. Ona była bardzo trudna. Byłam z moim mężem 17 lat w związku, mamy dwoje wspaniałych dzieci, ale potwornie trudne okoliczności, które temu towarzyszyły i dalsze reperkusje - różne antagonizmy wśród naszych znajomych, różne poczynania byłego męża po naszym rozwodzie - spowodowały, że ja chcąc dalej żyć i opiekować się moimi dziećmi, musiałam podejmować bardzo trudne decyzje w krótkim tempie - wyznała w podcaście "Zdanowicz między wersami".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rozstanie z toksycznym partnerem. Maria Rotkiel mówi, dlaczego boli tak bardzo
Choć nie są już razem, nie stali się dla siebie wrogami. - Daliśmy sobie szansę na nowe. Można się zatrzymać w punkcie, że się jest ofiarą, zatrzymać w nim i stale utwierdzać się, że jesteśmy ofiarą jakiejś sytuacji. (...) Ale można też spojrzeć na siebie i drugą osobę z czułością - tłumaczyła w "Pytaniu na śniadanie".
"Mam nadzieję, że mój były mąż się nie obrazi"
Dziś Magdalena Kumorek jest nie tylko aktorką, ale zajmuje się także coachingiem. W ostatnim odcinku podcastu Sandler Training Polska "Między nami facetami" wróciła do tematu rozstania i zakorzenionych w nas modelach relacji. Aktorka ujawniła, co bywało źródłem nieporozumień w jej małżeństwie.
- Ja przez pierwsze dwa czy trzy lata małżeństwa - mam nadzieję, że mój były mąż się nie obrazi, ale to jest dosyć śmieszne - nie rozumiałam, dlaczego rodzi się we mnie irytacja. (...) Jak dochodziło do rozmów o sprzątaniu w domu. Bo w moim rodzinnym to mój tato sprzątał łazienkę. I ja nie widziałam żadnego innego domu rodzinnego. W mojej rodzinie nie było dyskusji, było podzielone, kto co robi i mój tato na końcu w sobotę sprzątał łazienkę - opowiadała.
- Mój były mąż mówił: "Ale halo, ja nie będę sprzątał łazienki, ty masz więcej czasu". Byłam zirytowana i długo nie rozumiałam, dlaczego to mnie tak irytuje. No tak, ja wyszłam z takiego modelu. Nigdy nie usiedliśmy i nie porozmawialiśmy sobie o takich podstawowych sprawach. Od tego się zaczyna i rozrasta, i pączkuje, i robi się wielka grzybnia w związku - oceniła, dając do zrozumienia, że małe nieporozumienia, których nie potrafimy ze sobą przegadać, bardzo negatywnie wpływają na relacje.
Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!