Wiersze o miłości dla zakochanych. Dzieła znanych poetów

Przeczytanie ukochanej osobie wiersza o miłości może wyrazić więcej słów i uczuć niż najbardziej płomienna przemowa. Wystarczy wypowiedzieć zaledwie kilka zdań wiersza, by zrobić wrażenie na partnerze i wprowadzić niezwykle romantyczną atmosferę.

Wiersze o miłości
Wiersze o miłości
Źródło zdjęć: © Pexels
oprac. JPI

31.03.2021 15:13

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

No grona najsłynniejszych i najbardziej cenionych polskich poetów zalicza się m.in. Jana Kochanowskiego, Adama Mickiewicza, Juliusza Słowackiego, Cypriana Kamila Norwida, Kazimierza Przerwę-Tetmajera, Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, Bolesława Leśmiana, Marię Pawlikowską-Jasnorzewską, Czesława Miłosza, Zbigniewa Herberta czy też Wisławę Szymborską. Obecnie młodzi ludzie zaczytują się również w poezji Haliny Poświatowskiej, Marcina Świetlickiego czy Jacka Podsiadły.

Przedstawiamy subiektywny przegląd pięknych lirycznych utworów o miłości.

Wisława Szymborska "Upamiętnienie "

Kochali się w leszczynie

pod słońcami fosy,

suchych liści i ziemi

nabrali we włosy.

Serce jaskółki,

zmiłuj się nad nimi.

Uklękli nad jeziorem,

wyczesali liście,

a ryby podpływały

do brzegu gwiaździście.

Serce jaskółki,

zmiłuj się nad nimi.

Odbicia drzew dymiły

na zdrobniałej fali.

Jaskółko, spraw, by nigdy

nie zapominali.

Jaskółko, cierniu chmury,

kotwico powietrza,

ulepszony Ikarze,

wniebowzięty fraku,

jaskółko, kaligrafio,

wskazówko bez minut,

wczesno-ptasi gotyku,

zezie na niebiosach,

Halina Poświatowska "* * * (Bądź przy mnie blisko...)"

bądź przy mnie blisko

bo tylko wtedy

nie jest mi zimno

chłód wieje z przestrzeni

kiedy myślę

jaka ona duża

i jaka ja

to mi trzeba

twoich dwóch ramion zamkniętych

dwóch promieni wszechświata

Marcin Świetlicki "Olifant"

Zobaczyłem światło więc przyszedłem. Zadzwoniłem i otworzyłaś.

Nie przyszedłem rozmawiać, nie przyszedłem się kłócić,

nie przyszedłem prowadzić odwiecznej wojny.

Ja przyszedłem się kochać.

Mam już jeden nóż w plecach i nie ma tam miejsca na następne.

Odpada dylemat: kawa - herbata?

Przyszedłem się kochać.

Zobaczyłem światło więc przyszedłem. Zadzwoniłem i otworzyłaś.

Nie przyszedłem rozmawiać. Nie przyszedłem namawiać.

Nie przyszedłem zbierać podpisów. Nie przyszedłem pić wódki.

Ja przyszedłem się kochać.

Maria Pawlikowska-Jasnorzewska "Zakochani nad morzem"

Zakochani przechodzą patrząc sobie w oczy.

Opaleni, chudzi, wysocy.

Południe jest złote. Lecz dla nich jest czarne

od marzeń o nocy.

Idą prędko, poważni bez przyczyny.

Uciekają od ludzi, od hotelowych gości.

Tam, daleko, gdzie o miłości szumi ocean siny,

usiądą przy sobie jak posążki z gliny.

Powrócili. Zgubili się w tłumie.

Każdy się do nich uśmiecha, lecz nikt do nich mówić nie umie,

I tylko orkiestra jak siostra śpiewająca w dalekim kiosku,

tylko ona jedna ich rozumie.

Konstanty Ildefons Gałczyński "Już kocham cię tyle lat"

Już ko­cham cię tyle lat,

na prze­mian w mro­ku i w śpie­wie,

może to już jest osiem lat,

a może dzie­więć - nie wiem.

Splą­ta­ło się, zmierz­chło - gdzie ty, a gdzie ja,

już nie wiem - i my­ślę w pół dro­gi,

że tyś jest re­wol­ta i klę­ska, i mgła

a ja to twe rzę­sy i loki.

Bolesław Leśmian "W malinowym chruśniaku"

W ma­li­no­wym chru­śnia­ku, przed cie­ka­wych wzro­kiem

Za­po­dzia­ni po gło­wy, przez dłu­gie go­dzi­ny

Zry­wa­li­śmy przy­by­łe tej nocy ma­li­ny.

Pal­ce mia­łaś na oślep skrwa­wio­ne ich so­kiem.

Bąk zło­śnik hu­czał ba­sem, jak­by stra­szył kwia­ty,

Rdza­we guzy na słoń­cu wy­grze­wał liść cho­ry,

Złach­ma­nia­łych pa­ję­czyn skrzy­ły się wi­sio­ry

I szedł ty­łem na grzbie­cie ja­kiś żuk ko­sma­ty.

Dusz­no było od ma­lin, któ­reś, szap­cząc, rwa­ła,

A szept nasz tyl­ko wów­czas na­ci­chał w ich woni,

Gdym war­ga­mi wy­gar­niał z po­da­nej mi dło­ni

Owo­ce, prze­po­jo­ne wo­nią twe­go cia­ła.

I sta­ły się ma­li­ny na­rzę­dziem piesz­czo­ty

Tej pierw­szej, tej zdzi­wio­nej, któ­ra w ca­łym nie­bie

Nie zna in­nych upo­jeń, oprócz sa­mej sie­bie,

I chce się wciąż po­wta­rzać dla wła­snej dzi­wo­ty.

I nie wiem, jak się sta­ło, w któ­rym oka­mgnie­niu,

Żeś do­tknę­ła mi war­gą spo­co­ne­go czo­ła,

Po­rwa­łem two­je dło­nie - od­da­łaś w sku­pie­niu,

A chru­śniak ma­li­no­wy trwał wciąż do­oko­ła.

Źródło artykułu:WP Kobieta
wierszwierszemiłość
Komentarze (0)