Wierzą w zabobony, odprawiają rytuały. Branża ezoteryczna kwitnie
W dobie koronawirusa, a więc czasie trwogi i niepewności, ludzie chętniej zwracają się do wróżbitów, licząc na wsparcie. – Obecny wzrost zainteresowania tymi tematami może wynikać z ogólnie zwiększonego poziomu lęku u nas wszystkich – tłumaczy Irena Jaczewska, psychoterapeutka z poradni Psycholodzy24.
30.04.2021 14:19
– Kochanie, musimy już iść. Spóźnimy się… Co to jest? – zapytał Łukasz, wskazując na spaloną do połowy czerwoną świecę ustawioną przy oknie. – Dekoracyjna świeca, została z Walentynek – Alina wzruszyła ramionami niby od niechcenia, odciągając partnera za ramię od świecy. Dodatkowo pospieszała go, by jak najszybciej wyjść z domu.
Mężczyzna bardzo się zdziwił, kiedy podczas próby zgaszenia świecy partnerka rzuciła się, by osłonić ją własnym ciałem. – Nie zostawimy palącej się świecy, jak nikogo nie ma domu! – zirytował się i podjął kolejną próbę zakończenia płomiennego żywota. Alina nie ruszyła się nawet o krok i przyjęła postawę obronną. – Nie – ucięła krótko, rzucając groźne spojrzenie spod brwi. Była gotowa na wojnę.
Partner, który już zdążył się przyzwyczaić do oczyszczania białą szałwią czy grzaniu się przy domowym ognisku z palo santo, odpuścił zrezygnowany. 15 minut później oboje jedli kolację w domu. Przy malutkim wygasającym płomieniu czerwonej świecy.
Ważne rytuały i talizmany
Choć opisana sytuacja wydaje się być kuriozalna, dla kobiety zgaszenie świecy oznaczałoby przerwanie ważnego rytuału. Czerwona świeca, którą zapaliła Alina, została kupiona w jednym ze sklepów ezoterycznych z intencją utrzymania ognia w jej związku, a także uleczenia dotychczasowych problemów. Wyparta przez wiarę logika spadła na drugie miejsce, a podporządkowanie życia rytuałom do dziś dominuje w życiu tych 30-latków.
– Dla mnie to ważne. Mój facet na razie przymyka oko na moje ceremoniały, chociaż staram się go nie wdrażać w szczegóły, bo mógłby mnie uznać za wariatkę. Teraz mam tylko przydomek czarownicy. I wolę przy tym pozostać – tłumaczy kobieta, pokazując z dumą zawartość "magicznego pudełka", w którym trzyma zapas splecionych w warkocz kadzideł tybetańskich.
Każde z nich ma inną intencję: miłość, współczucie lub powodzenie i uzdrowienie finansów. Kobieta wyjmuje też pokaźną kolekcję świec barwionych w masie. – Zielona jest na karierę, czerwona wiadomo - sprawy sercowe. Czarnych mam duży zapas - służą odcinaniu wampirów energetycznych i właściwie wszystkiego, co nam nie służy. Tutaj mamy świeczkę cerkiewną - intencja dowolna, ale musi być zapalana z czystym sercem. Nie projektuję swoich intencji na konkretne efekty, a raczej proszę wszechświat o najlepsze rozwiązanie – wyjaśnia Alina. Oprócz tego w pudełku znaleźć można też karty anielskie, z których po wypowiedzeniu pytania losowo wybiera jedną i ma podpowiedź co do nurtującej sprawy prosto od skrzydlatego opiekuna.
Covidowa trwoga
Oprócz tego kobieta korzysta z usług wróżki. – Wszystko, o co pytam, widzi jak na dłoni. Obecnie doradza mi nawet w decyzjach sądowych, ponieważ walczę z byłym partnerem o alimenty. Chociaż prawniczka niektóre ruchy mi odradzała, to ja wiem, co robię. Ufam przekazom, które otrzymuję z góry. W ogóle zaufanie jest tu najważniejsze, a niestety my, ludzie, mamy tendencje do wątpienia w "źródło". Szukamy wsparcia tam, gdzie go nie ma – tłumaczy Alina.
Jak się okazuje, Alina nie należy do wyjątków. Trend domowych ceremonii, a także prowadzenie kanałów niesionych przez "kolorowy wiatr" wyraźnie widać na Instagramie, gdzie na oświeconych profilach możemy podziwiać magiczne rytuały rodem z Amazonii, różne formy oczyszczania kadzidłami i medytacje księżycowe. A wszystko to można samemu wykonać w domu, co w dobie obostrzeń jest bardzo wygodnym rozwiązaniem. Wystarczy zaopatrzyć się na jednym z ezoterycznych straganów w branżowych magicznych sklepikach.
Warto też zauważyć, że w związku z pandemią, a więc czasie trwogi i niepewności, ludzie chętnie zwracają się do wróżbitów, licząc na boskie wsparcie. – Obecny wzrost zainteresowania tymi tematami może wynikać z ogólnie zwiększonego poziomu lęku u nas wszystkich. Lęk ten jest w oczywisty sposób podnoszony przez pandemię. Do trudności i stresów dnia codziennego dochodzą skutki wywołane przez utratę lub zagrożenie utratą dochodów, pracy, konieczność unikania wychodzenia z domu, co wcześniej pozwalało nam łatwiej rozładowywać napięcie – tłumaczy Irena Jaczewska, psychoterapeutka z poradni Psycholodzy24.
Kosmiczne wsparcie
Włodzimierz Osiński wraz z żoną od 16 lat prowadzą Ars Librę, firmę organizującą spotkania i warsztaty z najbardziej pożądanymi specjalistami z dziedziny ezoteryki, zarówno z Polski, jak i zza granicy. Firma, jak czytamy na stronie, "przeciera nowe szlaki w spojrzeniu na otaczającą nas rzeczywistość, Kosmos oraz Istotę Człowieka". Zajmuje się dziedzinami wiedzy, które jak dotąd pozostawały na obrzeżach współczesnej nauki, a obecnie cieszą się rosnącą popularnością.
Jak przyznaje właściciel Ars Libry, popyt na niekonwencjonalne metody poszukiwania odpowiedzi opartych na numerologii, horoskopach, medytacjach księżycowych, a także korzystaniu z porad wszelkiej maści wróżbitów i energoterapeutów, jest stary jak świat i wciąż ma się bardzo dobrze. A dla każdego chętnego znajdzie się odpowiednia metoda, dzięki której będzie mógł się skutecznie modlić do stwórcy/źródła lub uzyska odpowiedzi na nurtujące pytania.
– Można posiłkować się kartami tarota lub runami, które wspomagają naszą intuicję w odczytywaniu przyszłości – tłumaczy Osiński, dodając, że właściwie każda metoda jest dobra - zależy tylko, kto i z jakim nastawieniem się nią posługuje.
To może uzależnić
Wróżka Luiza z warszawskiej Pragi może pochwalić się napiętym grafikiem i to pomimo covidowej rzeczywistości. Jak przyznaje, prowadzi sesje zarówno stacjonarne, jak i on-line. – Nie reklamuję się, nie chodzę po telewizjach jak niektóre wróżki. Mam spore grono klientów z polecenia od znajomych. Pomagam ludziom tak jak psycholog, z tym że moja terapia bywa natychmiastowa – mówi specjalistka od przepowiadania przyszłości.
Jednak z punktu widzenia psychologii tradycyjnej takie praktyki to nic innego jak rodzaj ucieczki i niechęć przed wzięciem pełnej odpowiedzialności za własne życie. – Osobami, które bardzo chętnie będą korzystały z usług ezoterycznych, są także w dużej mierze osoby z rysami tzw. osobowości zależnej. Charakterystyczne dla takich ludzi jest zawierzanie swojego losu w ręce innych osób, a w tym wypadku także kart czy run – wyjaśnia dr Jaczewska. Zdaniem specjalistki takie osoby z założenia nie ufają własnemu osądowi i wiedzy, mają niskie poczucie własnej wartości i kontrolę nad swoim życiem lubią umieszczać "na zewnątrz".
O ile samo poszukiwanie odpowiedzi na nurtujące nas pytania jest rzeczą bardzo pożądaną, to jednak ślepe i nałogowe korzystanie z ezoteryki już zdrowe nie jest. Zdaniem Jaczewskiej od chodzenia do wróżki czy stawiania kart można się także uzależnić. – W grę wchodzą te same naturalne mechanizmy mózgowego "ośrodka nagrody", co w klasycznych uzależnieniach – ostrzega psycholożka.
Problem ten dostrzega też Włodzimierz Osiński, przyznając, że jest spore grono osób, które od kart uzależniają każdą swoją decyzję i widzi w tym zagrożenie.
– Nie można doprowadzić do tego, by człowiek o własnym życiu decydował na podstawie czegoś z zewnątrz. Jeżeli raz na jakiś czas korzystamy z pomocy wróżki lub tarocisty, to nic złego się nie dzieje. Problem jest, jeśli przychodzimy do wróżki raz w tygodniu z każdą ważną do podjęcia decyzją. To już jest forma uzależnienia. Dobra wróżka ukróci takie zapędy – tłumaczy Osiński.
Podkreśla również, że szkodliwym trendem jest powierzchowne pojęcie duchowości i alternatywnych dróg rozwoju, jakie dzisiaj są promowane przez celebrytów lub instagramerki, które lansują się na pseudoduchowości.
– Młode osoby robią to na zasadzie promocji na "duchowość". Dzięki temu ich profil jest postrzegany przez obserwatorów jako mądry, głęboki i z przesłaniem. Polska jest krajem mistrzów - bardzo często krowa, która dużo ryczy, mało mleka daje. Tak to postrzegam. Niektóre osoby nie mają nam nic więcej do zaoferowania oprócz kilku frazesów i ogólnie znanych prawd typu "szanuj planetę Ziemię", wychodzą przed szereg po przeczytaniu kilku książek i chcą nauczać innych – wyjaśnia Osiński.
I dodaje, że często spotyka się z influencerami, którzy zabierają głos, by objawić życiową mądrość, ilustrując swój post własnym roznegliżowanym zdjęciem. – To syndrom naszych czasów - powierzchowna duchowość – kwituje swoją wypowiedź.
Wróżka Luiza ma odmienne zdanie. – Tak to teraz wygląda, że się to spłyca. Jednak czasem to może być pierwszy krok na dobrej drodze do rozpoczęcia własnych poszukiwań. Wspomniana przez panią kobieta, paląca czerwoną świecę, nie jest moim zdaniem przesadą. Pokłada wiarę i czystą intencję w urzeczywistnienie swojego pragnienia o dobrym związku. To jak modlitwa. Najważniejsze, żeby była szczera – podsumowuje.