Wiktor ma dopiero pięć lat i walczy z okropną chorobą. Jego mama błaga o pomoc
Dzieci, których dotknęła neuroblastoma IV stopnia, mają 50 procent szans na przeżycie. Jednym z chorujących jest Wiktor. Pięciolatek został zakwalifikowany do leczenia za granicą. Niestety jego koszt przekracza możliwości zrozpaczonych rodziców. Razem możemy pomóc i dać szansę chłopcu na powrót do zdrowia.
Nie ma nic gorszego dla rodzica, niż patrzenie na cierpienie dziecka. W takiej sytuacji są rodzice pięcioletniego Wiktora. Chłopiec cierpi na neuroblastomę IV stopnia i potrzebuje specjalistycznego leczenia, które kosztuje fortunę.
"Za nami miesiące krzyku, bólu, rozpaczy i niemocy"
Pojawienie się dziecka na świecie to dla wielu dorosłych spełnienie się marzeń. Rodzice Wiktora wspominają ten moment ze wzruszeniem. Nikt bowiem nie spodziewał się, że malucha dopadnie podstępna choroba.
"Kilka lat temu, gdy wiedziałam, że urodzę synka, nie powstrzymywałam się z radości. Myślałam jak to będzie, gdy zostanę mamą, cieszyłam się, że synek będzie miał dobrego i wspierającego tatę. Pokochaliśmy go całym sercem od pierwszych chwil jego istnienia. Proszę, nie pozwólcie, by umierał w moich ramionach" - pisze Monika, mama Wiktora na stronie zbiórki.
Lekarze u czteroletniego chłopca stwierdzili neuroblastomę IV stopnia z przerzutami na kości i do szpiku kostnego.
"Nowotwór jest szczególnie oporny na leczenie"
Mama Wiktora tłumaczy, że choroba nie daje o sobie zapomnieć. Chemia przestała działać, a chłopiec wypadł z protokołów leczenia. Na całe szczęście zakwalifikował się do badania klinicznego w Krakowie i terapii przeciwciałami połączonymi z chemią. Nowe metody leczenia przyniosły rezultaty - nowotwór zaczął się zmniejszać.
- Aktualnie Wiktorek jest po przeszczepie w bydgoskim szpitalu Jurasza. Cierpi, ma popalone śluzówki, przełyk, jelita... Jest na morfinie, wymiotuje krwią... ale walczy z całych sił, czeka, i marzy, co będzie robił, jak wróci do domu na przerwę - relacjonuje mama pięciolatka.
Procedurę z megachemią dziecko musi przejść drugi raz ze względu na oporność nowotworu. Później Wiktora czeka ważna operacja - wycięcie guza nadnercza, który na nieszczęście jest w bardzo złej lokalizacji i zagraża usunięciem nerki.
- W Niemczech znajduje się klinika, która specjalizuje się w operacjach tego typu nowotworu. Koszt to około 300-400tys zł. Ostatnim etapem leczenia jest immunoterapia przeciwciałami, które są dostępne za granicą. Koszt to około milion złotych... Jesteśmy przerażeni, chcemy, aby nasze jedyne dziecko przeżyło i cieszyło się długim życiem - przyznaje zrozpaczona mama.
Kwota do zebrania jest ogromna. Złączone siły internautów mogą jednak pomóc
Rodzice Wiktora postanowili założyć zbiórkę, aby wygrać walkę z czasem i zwiększyć szansę dziecka na przeżycie. Każda, nawet najmniejsza wpłacona kwota, może przybliżyć pięciolatka do wygrania z podstępną chorobą.
Leczenie w Niemczech jest ostatnią szansą Wiktora na to, by w przyszłości cieszyć się dobrym zdrowiem. Do tej pory przeszedł pięć z siedmiu potrzebnych cykli.