Blisko ludziWłasną suknię ślubną tworzyła podczas... dojazdów do pracy. Zajęło jej to dziewięć miesięcy

Własną suknię ślubną tworzyła podczas... dojazdów do pracy. Zajęło jej to dziewięć miesięcy

Esther Andrews, która z zawodu jest projektantką, postanowiła własnoręcznie stworzyć swoją suknię ślubną. Nie byłoby w tym pewnie nic dziwnego, gdyby nie fakt, że kreację tworzyła przez dziewięć miesięcy i to podczas… dojazdów do pracy.

Suknia Esther powstawała 9 miesięcy
Suknia Esther powstawała 9 miesięcy
Źródło zdjęć: © Instagram
oprac. KPL

01.07.2021 14:06

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Esther Andrews mieszka w Nowym Jorku i ma własną firmę. Pracuje w branży ślubnej, tworząc dla przyszłych panien młodych sweterki, narzutki czy szale. Z sweterek jej autorstwa trzeba zapłacić 2,6 tys. dolarów, a kaszmirowe rękawki 500 dolarów. Wszystkie produkty są tworzone ręcznie, na drutach.

Pasja do robienia na drutach

- Dorastałam na wsi w stanie Indiana, otoczona nawłociami, ostami i cykorią. Był tam klon, na który wchodziłam i siedziałam godzinami, robiąc na drutach, rozmyślając, marząc, do momentu aż moje plecy stawały się sztywne i obolałe. Historia mojej marki zaczęła się właśnie tam – gdzie czas płynął powoli, a wiatr był wyjątkowo delikatny – możemy przeczytać na stronie projektantki.

Andrews doświadczenie zdobywała, projektując dzianiny w dużych domach mody – m.in. u Diane Von Furstenberg, Victora Glemauda i Morgan Lane.

Kiedy Esther sama się zaręczyła, zaczęła zastanawiać się nad kreacją na własny ślub. Jak przystało na projektantkę, miała własną wizję i doszła do wniosku, że nie ma szansy kupić sukni idealnej. Zabrała się więc do pracy…

Własnoręcznie wykonana suknia ślubna

Każdego dnia wyjmowała druty w trakcie dojazdów do pracy i po kawałku tworzyła własną suknię ślubną. Całość zajęła jej dziewięć miesięcy, a efekt przeszedł najśmielsze oczekiwania. Suknia została wykonana z moherowej włóczki z koronką o imponującej długości niemal 6,5 kilometrów!

W oczy rzucają się subtelne, romantyczne prześwity oraz falbany, które znalazły się także wokół dekoltu oraz na rękawach. Co ciekawe, Esther wyhaftowała na swojej kreacji… małe, urocze pomidory! To hołd dla jej dzieciństwa na wsi i zamiłowania do natury, która od zawsze jest dla niej najważniejszą inspiracją.

Andrews skończyła dziergać swoją suknię dzień przed ślubem! Efektami pochwaliła się na Instagramie oraz TikToku i zachwyciła dziesiątki tysięcy internautów. Przy okazji zaprezentowała także strój, który własnoręcznie przygotowała dla przyszłego męża. Nie było mowy o klasycznym garniturze – mężczyzna włożył kostium "kosmicznego pirata", którego bazą był kombinezon pracownika NASA. Dla kontrastu, ta kreacja zaczęła powstawać zaledwie tydzień przed weselem.

Zobaczcie, jak prezentowali się tego dnia państwo młodzi. Projektom Andrews na pewno nie można odmówić oryginalności.

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl

Komentarze (52)