Alkohol zabrał mu wiele. Tak dziś mówi o uzależnieniu
Witold Dębicki, aktor filmowy i teatralny, w programie "Dzień Dobry TVN" opowiedział o swojej walce z uzależnieniem. Jego zdaniem alkohol potrafi zrujnować nie tylko karierę. Lata temu rozpadło się jego małżeństwo i niemal stracił kontakt z córką.
Witold Dębicki zdobył popularność dzięki rolom w takich produkcjach jak "Alternatywy 4", "Futro", "Skrzydlate świnie" czy "Lejdis". Aktor gościł w ostatnim wydaniu "Dzień dobry TVN". W trakcie rozmowy poruszono nie tylko tematy zawodowe, ale także osobiste, w tym relacje z córką i problemy z przeszłości.
Miał problem z alkoholem
Podczas wywiadu Dębicki podzielił się swoimi przemyśleniami na temat alkoholu w środowisku aktorskim. - Alkohol bardzo blokuje i nie pozwala w pełni pokazać swoich możliwości. W tym zawodzie alkohol jest straszny, bo jest widoczny - powiedział.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Cezary Pazura mówi o alkoholu. "Niektóre trunki chodzą w zestawie"
Aktor sam wiele lat zmagał się z uzależnieniem. - Picie wymknęło mi się spod kontroli. Byłem po prostu rozrywkowy i w pewnym momencie przestałem nad tym panować - opowiadał na łamach "Dużego Formatu".
- Idzie pan ulicą, jest słoneczny dzień, wszystko się w życiu dobrze układa zawodowo i prywatnie - i nagle skręca pan do baru i zamawia setkę... Nie wiadomo dlaczego - dodał.
Dębicki przyznał, że musiał podjąć decyzję między trwaniem w sidłach nałogu a leczeniem. Wybrał terapię, aby chronić siebie, rodzinę i dorobek zawodowy. - W pewnym momencie miałem do wyboru albo używać alkoholu, albo leczyć się. Wybrałem to drugie - powiedział w "Dzień Dobry TVN".
Kiedy Ewa Drzyzga zapytała go wprost o to, czy ani przez chwilę nie martwił się o swój wizerunek, podejmując decyzję o skorzystaniu z terapii i mówieniu o swoich problemach podczas spotkań AA, Dębicki wyznał, że nie miał z tym żadnego problemu. Chęć powrotu do zdrowia była silniejsza niż obawa przed oceną opinii publicznej.
- Uważam że wszystkie działania, żeby wyjść z nałogu, są słuszne i dobre - podkreślił.
Alkohol wpłynął na relacje rodzinne
Witold Dębicki opowiedział Ewie Drzyzdze i Krzysztofowi Skórzyńskiemu o zmianach w swoim życiu prywatnym. Sprzedał dom w Bieszczadach, ponieważ czuł się tam samotny. Dzięki temu zbliżył się do córki Doroty, która prowadzi lecznicę weterynaryjną.
- Ja lubię Bieszczady, te ogromne tereny, góry, lasy. Ja to lubię, ale muszę powiedzieć, że ja ten dom sprzedałem. Czułem się tam trochę sam. Doszedłem do wniosku, że nie ma sensu, żebym ja tam siedział - podkreślił.
Wiele lat temu niemalże stracił z ukochaną pociechą kontakt. Alkohol doprowadził do rozwodu z żoną Marią Rybarczyk. - Nie miałem odwagi rozmawiać z nią o moich problemach. Wolałem wstać, wyjść i rozpocząć wszystko od nowa - wyznał w "Na żywo".
Córka trafiła pod opiekę jego teściów. - Nasza córka była praktycznie wychowywana u dziadków. Groziło mi stoczenie się, zerwanie stosunków z własną córką i fajnymi teściami. Na szczęście w porę zareagowałem - wyznał przed laty.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.