Wyniszcza ją chorobliwa otyłość. "Nie mam już marzeń"
- Nie mam już marzeń. O czym ja mogę marzyć w czterech ścianach? – mówi pani Iwona, która od półtora roku nie wychodzi z domu. Kobieta cierpi na otyłość olbrzymią i waży prawdopodobnie ponad 200 kg. Prawdopodobnie, bo dostępne w okolicy placówki medyczne dysponują wagami, gdzie skala kończy się na 170 kg.
05.07.2016 | aktual.: 28.05.2018 15:09
Iwona Wrzyszcz-Rutkowska ma problemy z otyłością, odkąd pamięta. Ma 42 lata, od urodzenia razem z matką mieszka we wsi oddalonej o 40 km od Gorzowa Wielkopolskiego. Ojciec opuścił rodzinę, gdy Iwona miała 9 lat.
Kilka lat temu jej matka poważnie zachorowała, a ona przestała kompletnie kontrolować dietę i przytyła jeszcze bardziej. Podczas ostatniej wizyty w szpitalu lekarze zdiagnozowali nie tylko początki cukrzycy, ale także depresję.
- Ja już w ogóle nie wychodzę z domu. Najgorsze jest, jak patrzę przez okno i widzę ludzi, a nie mam z nikim kontaktu poza mamą, sąsiadką i raz w miesiącu listonoszem. To najbardziej boli - mówi pani Iwona.
Wydawałoby się, że przy takim rozwoju opieki medycznej, pani Iwonie można pomóc. Co innego twierdzą jednak lekarze z pobliskich placówek. - Pacjentka wymaga wysokospecjalistycznego, wielokierunkowego, skoordynowanego działania. A nasz szpital nie zajmuje się ani leczeniem bariatrycznym, ani intensywną terapią otyłości - wyjaśnia endokrynolog i ordynator oddziału chorób wewnętrznych, Roman Kołodziejczak i odsyła panią Iwonę do ośrodków klinicznych.
Takich historii można znaleźć w Polsce znacznie więcej. - Choroba otyłości przez lekarzy pierwszego kontaktu jest postrzegana jako indywidualny problem pacjenta, z którym on sam powinien sobie poradzić. Jesteśmy zmuszani do samoleczenia: "Proszę się najpierw odchudzić, a potem do mnie przyjść" - słyszymy. A tymczasem to lekarz powinien podać drogi, metody leczenia otyłości: wypisać skierowania do poradni chirurgicznego leczenia otyłości, polecić specjalistę do spraw żywienia, fizjoterapeutę, zająć się takim pacjentem kompleksowo. Tak się niestety nie dzieje. Pacjenci chorzy na otyłość najczęściej są wystawiani za drzwi - komentuje Magdalena Gajda, społeczna rzeczniczka praw osób chorych na otyłość.