Wypija 30 puszek energetyków dziennie. Uzależnienie powoli niszczy jej organizm
Spożywa w ciągu dnia 3 tysiące kalorii. Równa się to dokładnie 200 łyżeczkom cukru. Brytyjka otwarcie przyznaje, że jest uzależniona. Mało kto zdaje sobie sprawę, jak energetyki wpływają na nasz organizm.
20.03.2018 | aktual.: 21.03.2018 13:29
Historię 29-letniej Emmy Forrest opisali dziennikarze BBC. Brytyjka przyznaje, że napoje to dziś najważniejszy element jej diety. Emma je tylko jeden posiłek dziennie. Resztę "jadłospisu" stanowią już tylko energetyki. – Zaczęło się trzy i pół roku temu. Na początku wypijałam trzy, czasem sześć puszek napoju. Pamiętam dzień, w którym pierwszy raz kupiłam 20 energetyków i od razu je wypiłam. Skończyło się migreną – opowiedziała w programie Kaye Adams, brytyjskiej odpowiedniczki Ewy Drzyzgi. Do energetyków szybko dołączyły inne napoje gazowane i tak dziewczyna opiera swoją dietę tylko na słodzonych, niezdrowych napojach.
- Nie jem śniadania. Jedyny mój posiłek to ten około 15.00. Dzień temu zjadłam bagietkę i tyle. Ale nie czuję się głodna. Słodkie napoje rekompensują mi wszystko. Nie wyobrażam sobie sytuacji, że wstaję rano i piję świeży sok owocowy. Naprawdę. Ale wiem, że to uzależnienie mnie wykończy, dlatego zgłosiłam się po pomoc – mówi kobieta.
Dietetyk Kawther Hasham wyjaśnia: - Poziom cukru w niektórych napojach energetycznych jest naprawdę wysoki. Konsekwencją picia ich, jest wzrost masy ciała. Co za tym idzie, zwiększa się ryzyko zachorowania na cukrzycę typu 2. Energetyki nie mają żadnej wartości odżywczej. Nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak wielu witamin potrzebuje na co dzień nasz organizm. Tak ich nie otrzymuje w ogóle. Warto też zaznaczyć, że osoby spożywające tego typu napoje będą miały poważne problemy z uzębieniem.
Podkreśla też, że energetyki mają dużą zawartość kofeiny. Co to oznacza? Emma ma poważne problemy z zasypianiem. Organizm, by spalić kalorie, nie daje jej zasnąć. Na siłę próbuje pozbyć się dodatkowego "ładunku". Reakcję organizmu na napój energetyczny można porównać do wydobycia z siebie wszystkich sił w obliczu niebezpieczeństwa. I tym właśnie powinna być nasza kofeina w puszce: rozwiązaniem awaryjnym.
Duże ilości kofeiny i cukru zawarte w energy drinkach mają ogromny wpływ na rytm serca i ciśnienie krwi. I uzależniają.
Innym skutkiem ubocznym energetyków są choroby nerwowe, a nawet neurozy. Niektóre zawierają GLUCURONOLACTONE. Ten produkt chemiczny został stworzony w latach 60. przez Departament Obrony Stanów Zjednoczonych. Miał służyć żołnierzom w zwalczaniu stresu podczas wojny w Wietnamie. Działa jak halucynogenny narkotyk. Szybko się jednak okazało, że jest śmiertelną trucizną, wpływającą na pojawianie się migreny, guzów mózgu i chorób wątroby. Dlatego w armii został wycofany. Dziś jednak można go znaleźć w niektórych napojach energetycznych.
A producenci przekonują o wspaniałych właściwościach, które likwidują zmęczenie, poprawiają wydolność organizmu, a nawet sprawność seksualną. - To jedno wielkie kłamstwo! Sądzę, że wzorem innych krajów sprzedaż napojów energetyzujących powinna być regulowana także w Polsce - podkreśla prof. Mariusz Jędrzejko w rozmowie z WP.
- Napoje energetyzujące i kawa nie nawadniają organizmu, wręcz przeciwnie. Tymczasem właściwy bilans wodny wpływa na pracę naszego mózgu. Już 1 proc. utrata wody powoduje spadek sprawności mózgu o niemal 10 proc. – dodaje.