Wyznała, że jest "rekordową idiotką". Wyżaliła się internautom
Anna Powierza chętnie aktywnie prowadzi swoje media społecznościowe. W najnowszym poście na Instagramie podzieliła się z fanami serią pechowych zdarzeń, które przytrafiły jej się na początku tego roku. Nie ukrywała, że nie zaczął się dla niej przyjemnie.
Anna Powierza od lat kojarzona jest przede wszystkim z roli Czesi z "Klanu", w którą wciela się od 1997 roku. Ostatnio widzowie mogą ją jednak oglądać także w serialu "Kurierzy".
Aktorka sama prowadzi też swój profil w mediach społecznościowych, gdzie chętnie dzieli się z obserwatorami nie tylko relacjami z planów zdjęciowych, ale i prywatnymi sprawami. Jej najnowszy wpis dotyczył wyjątkowo pechowego początku nowego roku. Przy okazji opisu szeregu sytuacji, zdobyła się też na pewne zaskakujące wyznanie.
Zobacz także: Zoperowała sobie twarz. Tak wygląda dziś
Szczere wyznanie Anny Powierzy
"Moje życie to kompilacja absurdalnego pecha, nieprawdopodobnych przypadków, plus od czasu do czasu (tzn. często) mojej głupoty, (bardzo często) roztargnienia i (to niemalże zawsze) totalnego życiowego 'nieogarstwa', w wyniku czego zawsze, ale to zawsze robię z siebie rekordową idiotkę. Powiem jedno: mam już dość tego roku, oby wreszcie się skończył!" - rozpoczęła swój wpis Powierza.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Następnie szczegółowo zrelacjonowała kompilację trudnych wydarzeń, które jej się przytrafiły. Wszystko zaczęło się od tego, że w sylwestra córka aktorki wrzuciła zapasowe klucze od samochodu do szybu windy. Drugi klucz zaginął jakiś czas temu w mieszkaniu. Choć - jak wynika z relacji aktorki - udało się komplet wyjąć z szybu, okazało się, że prawdopodobnie został uszkodzony, a samochodu nie da się otworzyć mimo wymiany baterii.
Pechowy początek roku
Zepsuty klucz do samochodu pośrednio przyczynił się do kolejnych kłopotów aktorki, której - jak się okazało - tym samym czasie zepsuł się także odkurzacz. Podczas wyprawy do serwisu Powierzy przydarzyła się kolejna wpadka.
"(...) W ferworze ogarniania rzeczywistości telefon wpadł mi do kałuży, a potem się rozładował. Tak. Dobrze podejrzewacie. Zrobił to tuż przed przyjściem kanara, który wystawił mi mandat za brak biletu, no bo wiadomo. Bilet miałam, ale w apce w telefonie. W tym samym miejscu mam też zresztą dokumenty, więc wiecie. Sytuacja tak zwana patowa, karana grzywną do 5000 zł" - relacjonowała w trakcie wędrówki na komisariat.
"Zdjęcia Czarne, bo jest czarno. No i jestem w czarnej..." - podsumowała.
Pod postem pojawiło się wiele wspierających aktorkę komentarzy. Wielu z obserwatorów przyznało, że często w życiu miewają podobnego pecha. "Od razu mi lepiej, bo znaczy to tylko tyle, że w swoim totalnym roztrzepaniu i robieniu z siebie idiotki nie jestem sama", "Skąd ja to znam? A tak, z autopsji", "Będzie dobrze! Limit pecha na 2024 już wyczerpany!" - pisali.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl