Blisko ludziZachorowała na grypę, kilka dni później zmarła. To nie pierwszy taki przypadek

Zachorowała na grypę, kilka dni później zmarła. To nie pierwszy taki przypadek

Zachorowała na grypę, kilka dni później zmarła. To nie pierwszy taki przypadek
Źródło zdjęć: © Facebook.com
Magdalena Drozdek
20.01.2018 18:53

Gorączka, biegunka, zimne poty, ból ciała i nudności – takie objawy miała 27-letnia Katherine. Dziewczyna nie przypuszczała, że zwykła grypa może się tak rozwinąć. Pięć dni po tym, gdy pierwszy raz poczuła się źle, zmarła. Dziś jej bliscy ostrzegają, a wtórują im lekarze. Bo podobnych historii pojawiło się w ostatnim czasie zbyt wiele.

Katherine Gallagher mieszkała w Tustin, w stanie Kalifornia. Na początku grudnia dziewczyna poczuła się gorzej i musiała szybciej wyjść z pracy. Objawy jak przy przeziębieniu. Mama dziewczyny – Liz – dopiero teraz postanowiła opowiedzieć o historii córki. W rozmowie z dziennikarzami magazynu "People" wyznała, że Katherine chciała odpocząć kilka dni, „wygrzać się” pod kołdrą, a po weekendzie wrócić do pracy.

- Zapytałam, czy nie wolałaby iść do lekarza, ale jak to już młodymi jest, powiedziała, że jest tylko zmęczona i potrzebuje snu – mówi kobieta. – Podobnie czuła się w sobotę, gdy do niej zadzwoniłam. Tylko że skarżyła się już na nudności, ciągle kaszlała, kręciło jej się w głowie – wspomina. Niedługo później przyjechała do córki i zabrała ją do lekarza. Tam okazało się, że ubezpieczenie dziewczyny nie pokrywa już leczenia. Liz poprosiła jednak lekarza, by przepisał 27-latce antybiotyki i podał kroplówkę na odwodnienie.
Wróciły do domu. Dobrze było tylko przez jeden dzień. Później objawy się nasiliły. Katharine nie mogła oddychać. Mama nalegała, by wróciła do lekarza. Wspomina, że w SMS-ach córka upominała ją, że jest już dorosła i poradzi sobie sama. Chciała odpocząć, wziąć leki. Liz dostała jeszcze wiadomość od córki, że chyba uda jej się zasnąć i by się nie martwiła. Mama poprosiła ją tylko, by jeszcze później napisała wiadomość, że wszystko z nią OK.

Następną wiadomość Liz dostała, ale nie od córki, a jej chłopaka. Mężczyzna znalazł 27-latkę nieprzytomną, leżała w łazience. Reanimował ją do czasu przyjazdu karetki. Ratownicy niedługo później stwierdzili zgon. Katherine zmarła na trzy tygodnie przed 28. urodzinami. Jak stwierdzono, miała ostre zapalenie płuc, powikłanie po wirusie grupy.

Historia Katherine jest niestety jedną z wielu, o jakich zagraniczne media pisały tej zimy. W Kalifornii policzono już, że z powodu grypy zmarło 40 ludzi. Wszyscy poniżej 65. roku życia.

Ostatnio opisywałyśmy z kolei przypadek 20-latki, która zmarła raptem dzień po diagnozie. Alani Murrieta nigdy nie skarżyła się na problemy ze zdrowiem, nie musiała brać leków, nigdy wcześniej nie była hospitalizowana. Bliskim trudno uwierzyć, że "zwykła" grypa spowodowała śmierć młodej mamy. Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób informuje, że od 2010 roku było od 140 tys. do 710 tys. przypadków hospitalizacji pacjentów z grypą. Śmiercią zakończyła się dla 56 tys. osób

Okazuje się, że wirus może dotrzeć także do Polski. Tak przewiduje szef sanepidu, Marek Posobkiewicz. W rozmowie z RFM24 mówi: - Przy tak dużym rynku przewoźników lotniczych, import tego wirusa to tylko kwestia czasu. Powinniśmy w sezonie grypowym unikać niepotrzebnych skupisk ludzkich, często myć ręce, nie dotykać poręczy w miejscach publicznych - podkreśla szef sanepidu.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (19)
Zobacz także