Zakochani rozdzieleni w dzieciństwie odnaleźli się po 60 latach!
Brenda i Fred mieszkali w mieście Hoyland w Wielkiej Brytanii. W dzieciństwie byli nierozłączni. Wszyscy przepowiadali im, że w przyszłości na pewno będą parą. Okazało się, że przypuszczenia innych spełniły się, jednak dopiero po ponad 60 latach!
23.11.2012 | aktual.: 26.11.2012 11:44
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Brenda i Fred mieszkali w mieście Hoyland w Wielkiej Brytanii. W dzieciństwie byli nierozłączni. Wszyscy przepowiadali im, że w przyszłości na pewno będą parą. Okazało się, że przypuszczenia innych spełniły się, jednak dopiero po ponad 60 latach! W 1948 roku Fred został wezwany do wojska i przyjaciele stracili kontakt. Odnowili go zupełnie przypadkiem kilka miesięcy temu. Teraz przeżywają drugą młodość!
82-letnia Brenda Loy i 81-letni Fred Wilcock znają się praktycznie od zawsze. Przyjaźnili się w młodości, spędzali razem praktycznie każdą wolną chwilę. – Obydwoje urodziliśmy się w małej wiosce. Zawsze się lubiliśmy. Chodziliśmy do szkoły za rękę i bawiliśmy się na podwórku – wspomina Brenda.
- Mieliśmy naprawdę bliską relację. Zawsze mogłam na niego liczyć – opowiada kobieta. Fred również wspomina te czasy z rozrzewnieniem. – Przyznam, że w tamtych latach nie oglądałem się za kobietami. Byłem naiwny. Jednak z Brendą łączyły mnie wyjątkowe uczucia. Wszyscy myśleli, że kiedyś będziemy parą. Niestety, los nas rozdzielił. Jednak przez całe życie zastanawiałem się, jak dalej potoczyły się jej losy – wspomina.
W 1948 roku Fred dostał wezwanie do służby wojskowej. Kiedy go nie było, Brenda wraz z rodziną przeniosła się do innego miasta. Urwał im się kontakt, chociaż mieszkali w odległości zaledwie kilkudziesięciu kilometrów od siebie.
Każde z nich ułożyło sobie życie. Fred ożeniło się z Dorothy w 1958 roku. Ma dwójkę dzieci, czworo wnuków i całą gromadkę prawnuków. Brenda poślubiła Lena w 1953 roku. Ona również jest szczęśliwą matką i babcią.
Ich drogi zbiegły się na chwilę w 1998 roku. Wtedy zmarł mąż Brendy, a kobieta zaczęła pracować w hospicjum. Pewnego dnia jej placówkę odwiedził Fred z żoną. – Przedstawiłem się jej, a ona przywitała się i wróciła do mycia okien – śmieje się mężczyzna. Wtedy umówili się w trójkę na kawę, jednak potem nie utrzymywali kontaktu.
W 2010 roku zmarła żona Freda. – Byłem w naprawdę złym stanie psychicznym. Potrzebowałem wsparcia. Kilka miesięcy temu postanowiłem odświeżyć znajomość z Brendą – wspomina mężczyzna.
Okazało się, że przyjaciele rozumieją się tak samo dobrze, jak w dzieciństwie. – Ona kompletnie mnie odmieniła. Znowu potrafię cieszyć się życiem – mówi Fred. – Spędzamy razem cudowne chwile i chcemy w przyszłym roku pojechać na wakacje. Myślę, że to przeznaczenie połączyło nas ponownie!
Para nie planuje ślubu. – Przyrzekłem mojej zmarłej żonie, że nie ożenię się ponownie – mówi Fred. – Jednak to, co nas łączy, to coś wyjątkowego. Wspaniale, że po tylu latach jesteśmy znowu tak blisko!
- Czuję się znowu młoda – wyznaje Brenda. – Już nie mogę się doczekać kolejnych lat spędzonych razem z Fredem.
Gratulujemy zakochanej parze i życzymy im wielu lat spędzonych razem!
Tekst: na podst. The Daily Mail/(sr/mtr)