Żyć lepiejZamiatali pieniądze z podłogi. Finał WOŚP, który przeszedł do historii

Zamiatali pieniądze z podłogi. Finał WOŚP, który przeszedł do historii

Niewystarczająca liczba serduszek, identyfikatory z papieru ksero i rozładowujące się kamery. Mimo wielkiego chaosu pierwszy finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy zakończył się spektakularnym sukcesem. 3 stycznia 1993 roku zebrano aż 2 422 465 złotych.

Pierwsza, legendarna zbiórka WOŚP
Pierwsza, legendarna zbiórka WOŚP
Źródło zdjęć: © Instagram | @fundacjawosp

3 stycznia 1993 roku w gmachu Telewizji Polskiej przy ulicy Woronicza w Warszawie odbył się pierwszy, historyczny finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Wówczas, nie było jeszcze mowy o fundacji WOŚP, która powstała dopiero dwa miesiące później. Na czele tej nowo powstałej organizacji stanęli Jerzy Owsiak, jego małżonka Lidia Niedźwiedzka-Owsiak oraz wybitny kardiochirurg dziecięcy, Bohdan Maruszewski.

Zamiast identyfikatorów kartki papieru

Pierwszy finał WOŚP to wydarzenie, które zapisało się na kartach historii. Głównym celem tego wydarzenia było zebranie funduszy dla Oddziału Kardiochirurgii Dziecięcej Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Dzięki hojności Polaków, udało się zebrać wówczas kwotę 2 422 465 złotych.

- Nawet nie mieliśmy identyfikatorów. To była zwykła kartka papieru zrobiona na ksero i tam było napisane, że jej posiadacz będzie zbierać pieniądze. Wolontariusze budzili zaufanie ludzi - wspominał Jerzy Owsiak w rozmowie z TVP Info w 2015 roku.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Pomimo wsparcia ze strony Telewizji Polskiej, organizacja pierwszego finału nie była łatwa. Zarówno sprzęt, jak i studio telewizyjne, a także sama zbiórka - wszystko to odbywało się w sposób bardzo spontaniczny. W pewnym momencie doszło nawet do sytuacji, że zabrakło serduszek, które są symbolem WOŚP.

- Kamery ważyły wtedy 17 kg i trzeba było z nimi biegać. Rozładowywały się po 10 min. Mieliśmy 100 tys. serduszek, nie więcej. Ludzie sami je robili, a zbierali do torebek po butach, po proszkach... i to był pierwszy finał. Absolutny bałagan, jeżeli chodzi o dekoracje. Braliśmy wszystko, co było w magazynie - wielkie choinki, wielkie misie - kompletnie z pogranicza fantazji. I jedynym nowoczesnym urządzeniem był faks, który wypluwał jakieś wiadomości sensacyjne, że ludzie się świetnie bawią. Był dosłowne jeden telefon. Nie było internetu, komórek, były ogromne "cegły", więc łączność z narodem była wyłącznie "face to face" - opowiadał Jurek Owsiak.

Wkładali pieniądze, gdzie popadnie

Wśród osób, które wsparły Jerzego Owsiaka w organizacji i przeprowadzeniu pierwszego finału WOŚP, znalazła się Agata Młynarska. Była to wówczas dziennikarka Telewizji Polskiej, która podarowała Owsiakowi pierwszą żółtą koszulkę. Ta stała się nieodłącznym elementem każdego kolejnego finału WOŚP.

- Nagle w tej smutnej, upiornej rzeczywistości najsmutniejszych korytarzy świata i w sumie tej Polski, która wtedy była tak bardzo smutna, wystrzeliła jakaś wielobarwna bomba. Ludzie wkładali mi pieniądze, gdzie popadnie. Miałam je za koszulą, w kieszeniach. Wkładali mi na ręce pierścionki i obrączki, które chcieli przekazać na zbiórkę. Co chwilę wbiegały też dzieci z workami pieniędzy i wysypywały je w studio. Pamiętam, że jak kończył się pierwszy finał, to zamiataliśmy te pieniądze z podłogi - mówiła Młynarska w rozmowie z tvn24.pl.

Telewizja Polska, oprócz transmisji samego finału, pokazała również specjalny koncert polskich gwiazd, który odbył się w warszawskim klubie Stodoła. Wówczas to utwór "Nadzieja" zespołu Ira stał się hymnem Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.

Tegoroczny finał WOŚP odbędzie się 28 stycznia.

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (14)