Zamknięto ją w "żelaznej kapsule". Spędziła w niej całe życie
Martha Mason miała zaledwie 11 lat, kiedy została zamknięta w "żelaznej kapsule" z powodu groźnej choroby zakaźnej Heinego-Medina wywoływanej przez wirusa polio. Maszynę, w której spędziła całe życie, nazwano "żelaznym płucem". W latach 20. ubiegłego wieku była ona uznawana za nowatorską metodę leczenia.
06.07.2022 | aktual.: 06.07.2022 10:41
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Martha Mason urodziła się w 1937 roku. Była zdrowym i sprawnym dzieckiem. Wszystko odmieniło się w momencie, kiedy skończyła 11 lat i zachorowała na chorobę Heinego-Medina (nazywaną inaczej chorobą polio i ostrym nagminnym porażeniem dziecięcym). Zaraziła się nią od brata, choć do dziś nie ujawniono, w jaki sposób. Chłopiec zmarł, a u Marthy choroba wywołała paraliż ciała - od szyi w dół. Kiedy trafiła do szpitala, mięśnie odmawiały jej posłuszeństwa. Wtedy zdecydowano się umieścić ją w "żelaznej kapsule".
Marthę Mason zamknięto w "żelaznej kapsule"
11-letnia Martha miała ogromne problemy z poruszaniem się i oddychaniem. "Żelazna kapsuła", nazywana także "żelaznym płucem", była w tamtym momencie jedynym (i bardzo nowatorskim) rozwiązaniem, by uratować jej życie. Nastolatka była umieszczona w niej prawie przez cały czas. Mogła "wychodzić" jedynie na krótkie chwile i to bardzo rzadko. Mimo tego, że dawano jej zaledwie rok życia, ona była w niej ponad 60 lat, aż do śmierci.
Dzięki życiu w "żelaznej kapsule" Martha Mason mogła sprawnie oddychać. Mogłoby się wydawać, że tkwienie w niej było nie do zniesienia, jednak Martha nigdy nie narzekała. Choć z czasem pojawiały się kolejne możliwości leczenia, bała się podjąć decyzję o wyjściu z maszyny. Tłumaczyła, że nie chce innych rozwiązań, które mogłyby prowadzić do pogłębienia się infekcji. Ponadto, będąc w "kapsule", Martha nie musiała leżeć w szpitalu, ponieważ maszynę umieszczono w jej domu. Miała wokół siebie najbliższych.
Zobacz także: Blanche Monnier – przez 25 lat w tragicznych warunkach była więziona przez własną matkę
"Miałam naprawdę dobre życie"
Martha Mason nigdy się nie poddała. Życie w "kapsule" nie sprawiło, że z czegokolwiek zrezygnowała. Kobieta ukończyła studia i pracowała w lokalnej gazecie, dyktując treść artykułów swojej mamie. Oprócz tego, z pomocą komputera sterowanego głosem, wydała autobiografię. O jej życiu powstały filmy "The Final Inch" i "Martha in Lattimore".
- Nie było idealne, ale ludzie powinni zrozumieć, że miałam naprawdę dobre życie - mówiła w dniu 71. urodzin o życiu spędzonym w maszynie w rozmowie z "ABC News".
Martha Mason zmarła w 2009 roku. Miała 72 lata. 61 lat spędziła w "żelaznej kapsule".
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.