Blisko ludziZbrodnia z Szabdy wstrząsnęła Polską. Znana psycholożka komentuje sprawę

Zbrodnia z Szabdy wstrząsnęła Polską. Znana psycholożka komentuje sprawę

We wsi Szabda doszło niedawno do tragicznego zdarzenia. Pracownicy firmy remontowej znaleźli ciało dziewczynki. Z analizy śledczych wynika, że rodzice zabili dwuletnią córkę, a później mieszkali z jej zwłokami przez kilka dni. Psycholożka dr Aleksandra Piotrowska wyjaśnia, dlaczego nikt z otoczenia nie zareagował.

Małżeństwo ukrywało to, co dzieje się w ich domu
Małżeństwo ukrywało to, co dzieje się w ich domu
Źródło zdjęć: © AKPA, Agencja SE, East News | PAWEL SKRABA

01.07.2022 | aktual.: 01.07.2022 10:28

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Na ciało dziewczynki w stanie znacznego rozkładu natrafili robotnicy, którzy mieli wyremontować dom tuż po tym, jak wyprowadziło się z niego małżeństwo wraz z dziećmi. Z relacji śledczych wynika, że Maja zmarła prawdopodobnie dwa tygodnie wcześniej. Aresztowano już ojca dziewczynki, 33-letniego Bartosza Ch., który odpowie przed sądem za pozbawienie życia córki, znęcanie się nad resztą dzieci, narażanie ich na bezpośrednie bezpieczeństwo utraty życia oraz zbezczeszczenie zwłok. Za brutalną zbrodnię grozi mu dożywocie.

Matka Mai, 27-letnia Paulina Ch., unikała początkowo przesłuchań w związku z połogiem po urodzeniu szóstego dziecka. Została jednak zatrzymana i przesłuchana w sprawie. Rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Toruniu, Andrzej Kukawski, podał, że kobiecie zarzucono te same czyny, co jej mężowi.

Znana psycholożka komentuje wstrząsającą zbrodnię z Szabdy

Psycholożka dr Aleksandra Piotrowska w programie #FaktLIVE podkreśliła, że zbrodnia dokonała się w domu otoczonym sąsiadami i mimo tego, nikt nie zauważył niczego niepokojącego.

- Zawsze, kiedy słyszymy o takich wydarzeniach, jesteśmy skłonni sądzić, że tak mogą postąpić tylko potwory. To sprzyja bagatelizowaniu sygnałów, które mogą świadczyć o występowaniu przemocy - mówi ekspertka.

Zdaniem Piotrowskiej przemocowcy mają zazwyczaj dwa oblicza. Potrafią funkcjonować w grupie, nie wyróżniać się zachowaniem i wydawać się spokojnymi, cichymi osobami. Inaczej sprawy się mają, gdy przekraczają próg domu.

- W swoim kręgu domowym staje się panem - właścicielem przeświadczonym o tym, że dzieci czy żona są jego własnością. Uzasadnia to tym, że aby trzymać rodzinę w karbach, musi w członkach rodziny wywoływać lęk. Posługiwanie się strachem, przemocą fizyczną i czasem wyrafinowanymi formami przemocy emocjonalnej, są sposobami pozornie grzecznych, kulturalnych sąsiadów - podkreśla psycholożka.

Piotrowska nie jest zdziwiona, że małżonkowie z Szabdy nie utrzymywali kontaktów z sąsiadami. - Przemocowiec bardzo często stara się doprowadzić do tego, żeby ofiara miała poczucie, że jest całkowicie sama, żeby nie miała na kogo liczyć - dodaje.

Bliska rodzina niczego nie zauważyła

Dla Piotrowskiej szczególnie zaskakujące jest to, że na przemoc nie zareagowała najbliższa rodzina. Utrzymywała bowiem z małżonkami kontakt.

- Dla mnie niewiarygodne jest to, że niczego nie zauważają inni członkowie rodziny. Dziadek, babcia, wujkowie, kuzyni. Przecież ta rodzina nie utrzymywała kontaktów z sąsiadami, ale członkowie rodziny jakieś kontakty z nimi utrzymywali. Nie zauważyć niczego niepokojącego? Mało prawdopodobne - powiedziała w #FaktLIVE.

Zadziałać mógł w tym przypadku wiara w to, że to, co dzieje się w rodzinie, jest dla jej członków sprawą prywatną. Rodzina mogła celowo nie reagować, aby sprawa znęcania się nad dziećmi nie wypłynęła do publicznej informacji.

Rodzina z Szabdy ukrywała przemoc domową

Rodzina z Szabdy miała także regularny kontakt z pracownikami Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej. Ekspertce trudno uwierzyć w to, że rodzina mogła ukryć przed nimi przemoc. Być może jednak skupiali się tylko na tym, czy dom jest czysty, a dzieci wizualnie zadbane. Ekspertka jest również ciekawa, czy pracownicy ośrodka rozmawiali z najmłodszymi członkami rodziny o tym, co dzieje się w domu. W końcu najstarsza dziewczynka chodziła już do szkoły.

- Dzieci w trakcie zabawy bardzo często zdradzają prawdę o tym, co dzieje się w rodzinie. Nawet jeśli mają każdego dnia powtarzane, że nie wolno o tym, co się wydarzyło, nikomu mówić - tłumaczy psycholożka.

Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Komentarze (19)